Włochy: Co Bogu, co fiskusowi?

Radio Watykańskie/J

publikacja 03.08.2007 22:37

Płacenie podatków jest obowiązkiem solidarności, jednak także państwo musi być wiarygodne, gdy chodzi o użyteczne dla całego społeczeństwa wykorzystywanie wpływających do jego kiesy funduszy. Te słowa są odpowiedzią na zarzut postawiony Kościołowi przez premiera Romano Prodiego, że nie odgrywa on właściwej roli w walce z uchylaniem się od płacenia podatków.

Ojciec Bartolomeo Sorge SJ, dyrektor jezuickiego pisma „Aggiornamenti Sociali” wskazał, że Kościół zawsze popierał płacenie podatków. Przypomniał jednak, że przykład idzie z góry. We Włoszech często słyszy się o skandalach związanych z wyprowadzaniem pieniędzy przez polityków do tak zwanych rajów podatkowych, czy też o wykorzystywaniu państwowych funduszy do opłacania przywilejów dla nielicznych. Szacuje się, że przy budżecie państwa w wysokości 650 mld euro oszustwa podatkowe wynoszą 200 mld euro rocznie. Zmiana tej sytuacji według premiera Włoch uzależniona jest m.in. od homilii. „Dlaczego nigdy o tym nie słyszę na Mszy?" – pytał Romano Prodi w wywiadzie dla tygodnika Famiglia Cristiana. Piłeczkę odbił o. Sorge przypominając, że w kościołach przede wszystkim powinno być głoszone Słowo Boże, a kształtowanie opinii publicznej może odbywać się chociażby na katechezie. Ceniony w publicznej debacie abp Bruno Forte dodał, że "ci, którzy żądają płacenia podatków, muszą udowodnić, że są one związane z pomocą najsłabszym, a nie z marnotrawstwem i opłacaniem przywilejów". Te komentarze nie spodobały się premierowi, który skuteczne egzekwowanie podatków uczynił jednym ze swych haseł wyborczych. W liście otwartym do dziennika „Corriere della Sera” napisał, że już św. Paweł wzywał do posłuszeństwa wobec władz i respektowania przepisów państwa, nawet jeśli dyktują je łotrzy. Opozycja od razu wytknęła premierowi nieznajomość Pisma Świętego i przypomniała, że za jego rządów wyciekło z państwowej kasy wiele pieniędzy pochodzących oczywiście od obywateli sumiennie płacących podatki.