Niepokój

ks. Włodzimierz Lewandowski

Przestrzeń medialna (i nie tylko) roi się od poszukiwaczy niepokojących wieści.

Niepokój

Zatroskani o przyszłość Kościoła na wczorajsze dwa przemówienia (właściwie homilię i przemówienie) powinni zwrócić szczególną uwagę. Chociaż wydawać się może, iż skierowane zostały do dwóch jakby odrębnych światów. Takie bowiem wrażenie odnosimy, gdy obok siebie stawiamy cieszących się starożytną tradycją augustianów i rozentuzjazmowaną włoską młodzież. Ogień i woda po prostu.

Wspomniana wyżej troska najczęściej przejawia się w niepokoju. Oto obserwujemy jakieś zjawisko, słuchamy wypowiedzi i natychmiast próbujemy oceniać, wyrażając przy okazji swój niepokój. Ten wzrasta gdy oceniany prezentuje poglądy nie zawsze bliskie naszym. Przewidujemy wówczas trzęsienie ziemi, upadek Kościoła, jego przyszłość upatrując w czarnych kolorach. Ta cecha nie jest właściwa tylko jednemu środowisku. Przestrzeń medialna (i nie tylko) roi się od poszukiwaczy niepokojących wieści.

Dlatego warto zatrzymać się nad wczorajszą homilią papieża z liturgii rozpoczynającej kapitułę augustianów. Warto, gdyż przypomina z całą mocą na czym polega chrześcijański niepokój. Wspominając słynny fragment Wyznań świętego Augustyna papież mówił: „Jego niepokój poszukiwania prawdy, spotkania z Bogiem staje się niepokojem o to, by Go coraz bardziej poznać i niepokojem wychodzenia do ludzi, niepokojem, by dać Go poznać innym”.

Skąd bierze się ów niepokój? Poszukiwanie odpowiedzi prowadzi nas na spotkanie Franciszka z młodzieżą. Papież mówił o trzech pragnieniach: piękna, dobra i prawdy. „Po pierwsze - pragnienie piękna. Wy kochacie piękno. Kiedy zajmujecie się muzyką, teatrem, malarstwem szukacie piękna. Po drugie - jesteście prorokami dobra. Kochacie dobro i nim zarażacie innych. Po trzecie - jest w was pragnienie prawdy. Prawdy się nie posiada, Prawdę się spotyka. To jest spotkanie z Bogiem.”

Zatem niepokój rodzący się z pragnienia piękna, dobra i prawdy. Tak rozumiany niepokój sprawia, że przestajemy do siebie strzelać, a zaczynamy wspólnie szukać. Przestajemy oskarżać i próbujemy siebie nawzajem zrozumieć. Przestajemy budować mury i szukamy miejsca spotkania. By – przypomnijmy jeszcze raz przesłanie z Rio – kulturze indywidualizmu przeciwstawić kulturę spotkania.