Stan polskiej polityki i służba żołnierzy - biskupi na 15 sierpnia

KAI/J

publikacja 16.08.2007 09:47

Obecnej sytuacji na scenie politycznej oraz służbie polskich żołnierzy w kraju i poza jego granicami poświęcone były homilie biskupów 15 sierpnia - w uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny i święto Wojska Polskiego. W kościołach w całym kraju modlono się zwłaszcza za ppor. Łukasza Kurowskiego, polskiego żołnierza, który zginął 14 bm. w Afganistanie.

Centralne obchody odbyły się na Jasnej Górze, gdzie Mszę św. dla ponad 150 tys. pielgrzymów odprawił abp Józef Kowalczyk, nuncjusz apostolski w Polsce. W homilii Prymas Polski kard. Józef Glemp przyznał, że obserwowany obecnie sposób uprawiania polityki budzi zakłopotanie ludzi. Skrytykował "ustawiczne kłótnie" partii politycznych i używanie przeciw sobie przez polityków skrajnych określeń, takich jak "absurd", "głupota", "kłamstwo", "człowiek-zero". "Wszyscy stają się dla kogoś przeciwnikami" - powiedział Prymas Polski, zwracając uwagę, że nerwowy klimat nie sprzyja rozumnemu działaniu. Kardynał przypomniał zarzuty, jakie padają pod adresem Kościoła, zwłaszcza Episkopatu Polski, że nie pomaga łagodzić sytuacji, nie zabiera głosu. "Poważne instytucje Kościoła zdają sobie sprawę z obowiązku pomocy ojczyźnie, a więc także uprawiającym politykę" - mówił kaznodzieja. Podkreślił, że Kościołowi trudno podejmować tematy polityczne, ale zawsze powtarza słowa Jana Pawła II o miłości ojczyzny i godności ludzkiej. One są zawsze aktualne i ciągle powinny być wysłuchiwane - dodał. Prymas Polski tłumaczył, że jeśli nie słychać głosu Kościoła, to dlatego, że Kościół nie chce przekrzykiwać ogólnego gwaru. Jego głos można usłyszeć w szepcie modlitwy w świątyniach w intencjach państwa i rządzących. "Słychać tam modlitwę za Polskę i świat. Nie musi to być głos bardzo donośny w środkach masowego przekazu. On jest w tej ciszy naszych kościołów, w ciszy maszerujących pielgrzymek, bo wierni odczuwają potrzebę zwracania się do Opatrzności Bożej, która czuwa pełna troski o to, aby obywatele mogli przez uczciwą służbę bliźniemu utrwalić swoją godność ludzką i dojść do świata, gdzie mieszka sam Bóg" - powiedział kard. Glemp. Pojedynczy człowiek może zmienić świat "Wiele narzeka się na system, na państwo, na rządy, na układy czy po prostu na innych" - mówił kard. Stanisław Dziwisz podczas obchodów uroczystości Wniebowzięcia NMP w Ludźmierzu, przyznając, że nieraz to narzekanie jest słuszne. Zaznaczył jednak, że powinno prowadzić ono do większego zaangażowania nas wszystkich. Metropolita krakowski podkreślił, że nigdy państwo, rząd, sejmy czy rady gminne, miasta czy wioski nie będą zdrowe, jeśli człowiek będzie chory. "I dlatego byłoby dobrze wrócić dzisiaj do domów choćby z tym jednym gorącym przekonaniem: człowiek, nawet pojedynczy, może zrobić wiele, a na pewno więcej niż mu się wydaje" - zachęcał mówca. Wezwał, aby zacząć od siebie. "To przez człowieka dokona się zmartwychwstanie, to człowiek przynosi nadzieję życia, nie państwo, rządy, czy jakikolwiek system" - dodał kardynał. Podkreślił, że dojrzały chrześcijanin nie powinien się lękać przyszłości, ale być świadomym tego, co zagraża życiu, wierze i samemu człowiekowi. Przypomniał też zebranym, że Bóg staje zawsze po stronie ubogich, słabych i biednych. O modlitwę w intencji ojczyzny apelował też abp Kazimierz Nycz, metropolita warszawski, który sprawował Mszę św. na Jasnej Górze 14 sierpnia wieczorem. Porównał on sytuację w kraju do rodziny, której członkowie nie potrafią w twórczym dialogu rozwiązywać problemów, a rodzice kłócą się na oczach dzieci czy sąsiadów. "Polska bardzo dziś tej modlitwy potrzebuje, bo źle się w kraju dzieje" - powiedział. Święto żołnierzy 15 sierpnia to także święto Wojska Polskiego i kolejna rocznica Bitwy Warszawskiej z 1920 roku. W całym kraju modlono się w intencji bohaterów wojny polsko-bolszewickiej oraz żołnierzy obecnie służących w kraju i za granicą. W sposób szczególny modlono się w intencji ppor. Łukasza Kurowskiego, który zginął wczoraj w Afganistanie.

We Mszy św. w katedrze polowej WP w Warszawie wzięli udział m.in. prezydent Lech Kaczyński i minister obrony narodowej Aleksander Szczygło. Eucharystii przewodniczył biskup polowy WP Tadeusz Płoski, który wspominał bohaterów "Cudu nad Wisłą" z 1920 roku, a także obecnych żołnierzy, którzy służą ojczyźnie. W Lublinie abp Józef Życiński podkreślał, że służba żołnierzy polskich wykracza poza obronę wolności i korzyści kraju, bo związani jesteśmy sojuszami. "W globalnym świecie istnieją wartości, które są wartościami dla mieszkańców Afryki, Iraku i Afganistanu" - podkreślił. Dodał, że tak jak kiedyś nie mieli osobistej praktycznej, konkretnej korzyści ci, którzy głosili hasła "za wolność naszą i waszą", tak dziś nie da się wyliczyć wymiernych wartości, które by wypływały z troski o godność umierających w Afryce czy o demokrację, którą trzeba wznosić cierpliwie i powoli w Iraku. O polskim udziale w Pakcie Północnoatlantyckim mówił w Radomiu szef wydziału duszpasterskiego Kurii Polowej Ordynariatu WP ks. płk Leonard Sadowski. "Padają pytania, po co my tam jesteśmy? NATO nie jest celem samym w sobie, jest tylko środkiem prowadzącym do celu, a jest nim suwerenność i niepodległość naszej ojczyzny, nasze narodowe bezpieczeństwo" - podkreślił. Dodał, że największym zadaniem na dzisiaj jest utrwalenie pokoju na świecie. Stąd nasi żołnierze są obecni na misjach pokojowych. "Dlatego w struktury bezpieczeństwa europejskiego i światowego pragniemy dzisiaj wnieść nasze polskie wiano. Chylimy czoła i dziękujemy tym wszystkim, którzy przyczynili się do poprawnej obecności w tych strukturach" - powiedział ks. Sadowski. Pamiętajmy o naszej tożsamości W innym tonie przemawiał biskup łomżyński Stanisław Stefanek, który wyrażał zaniepokojenie postępującą globalizacją i konsumpcjonizmem. Jego zdaniem, żołnierze stają się niewolnikami globalizmu, a sam konsumpcjonizm przekreśla ideę miłości ojczyzny. Ludzi próbuje się zamienić na konsumentów globu, dla których nie jest ważne miejsce zamieszkania, ale przydział kawałka chleba, na który trzeba ciężko pracować. O potrzebie pielęgnowania polskiej tożsamości mówił abp Tadeusz Gocłowski podczas odpustowej Mszy św. w Bazylice Mariackiej w Gdańsku. Mianem "polskiej tożsamości" metropolita gdański nazwał splatające się losy wiary i historii narodu, jak Cud nad Wisłą, zryw solidarnościowy roku 1980 i uroczystość Wniebowzięcia NMP, Konstytucja 3 Maja i uroczystość NMP Królowej Polski. "To polska tożsamość, trzeba jej pilnować jak zdrowej, rodzinnej tradycji - mówił abp Gocłowski. - Łączy się w niej to, co boskie i to, co ludzkie w człowieku". O ojczyźnie jako zbiorowym obowiązku mówił metropolita białostocki abp Edward Ozorowski. Podkreślił, że nie wolno nam o tym zapomnieć, choć należymy do Unii Europejskiej. "Im bardziej będziemy sobą, tym bardziej będziemy cenieni przez innych i im więcej będziemy potrafili dać z siebie, tym bardziej będą nas potrzebowali" - powiedział kaznodzieja. "Aż smutno się robi, że w Polsce tyle korupcji, ciągle się kogoś do sądu pozywa. Pamiętajmy, że dobro wspólne, a jest nim ojczyzna, jest większe niż wszystkie, nawet najbardziej osobiste, dobra prywatne" - podkreślił. Wezwanie do nadziei O nadziei, jaką daje Polakom Matka Boża, mówił biskup sosnowiecki Adam Śmigielski. Tłumaczył, że tysiące pielgrzymów idzie co roku do sanktuarium na Jasnej Górze, właśnie po nadzieję i radość, po odmianę na wzór tej, której doświadczyła św. Elżbieta po spotkaniu z Matką Jezusa. Zdaniem biskupa pomocniczego diecezji kaliskiej Teofila Wilskiego, dzisiejsze święto jest wezwaniem do tego, abyśmy całej nadziei nie wiązali z tą ziemią, ale pamiętali, że podstawowym powołaniem jest niebo. Przemawiał on podczas uroczystej sumy odpustowej ku czci Matki Bożej Wniebowziętej w Skalmierzycach. W homilii biskup wskazał na konieczność religijnego wychowywania dzieci w rodzinach. Mówił też o oddanej realizacji powołania w życiu rodzinnym, zawodowym i społecznym, którego ostatecznym celem jest osiągnięcie życia wiecznego.