Błogosławieństwo dla pająka

Dziennik/a.

publikacja 17.08.2007 16:40

Krowy, konie, żółwie wraz ze swoimi właścicielami z miasteczka Mikstat stawiły się w tamtejszym kościele na doroczne święcenie zwierząt. Przyniesiono nawet pająka - donosi Dziennik.

Ta tradycja ma ponad 200 lat. Na początku XVIII w. mieszkańcy Mikstatu (Wielkopolska) uznali, że św. Roch - patron chorych i rolników - ocalił ich przed zarazą. W dowód wdzięczności zbudowali kościółek i ustanowili odpust połączony ze święceniem zwierząt gospodarskich i domowych. Tamtejsi mieszkańcy wierzą, że św. Roch po śmierci poszedł do nieba razem z towarzyszącym mu zawsze psem Roszkiem. Ten z kolei czuwa teraz nad wszystkimi zwierzętami. Wczoraj w barwnym korowodzie, który po mszy w intencji zwierząt czekał na błogosławieństwo, były konie, krowy, kozy, świnie, psy, koty, kury, chomiki, żółwie, papugi, rybki, a nawet szczury i szynszyla. Poruszenie wzbudziła nastolatka z wielkim pająkiem na ręce. Jej pupil wystraszył sporo osób. Wszystkie stworzenia były wykąpane i czyste, niektóre ozdobione kokardami. Po poświęceniu wypuszczono z klatek gołębie. Dwa ptaki pofrunęły z rąk biskupa kaliskiego Stanisława Napierały, który przypomniał symboliczny gest Jana Pawła II wypuszczającego gołębie z okna w Watykanie. Kult św. Rocha, który urodził się w 1295 r. we Francji, rozszerzył się w Europie w XV wieku. W Polsce jednym ze znanych ośrodków kultu św. Rocha jest właśnie wielkopolski Mikstat.