Rosyjscy muzułmanie protestują przeciw ekspansji Cerkwi

Gazeta Wyborcza/a.

publikacja 22.08.2007 05:41

Rosyjscy muzułmanie przyłączają się do protestu przeciwko klerykalizacji Rosji. - Nie chcemy, aby nasze dzieci przymusowo katechizowano - napisali do prezydenta Władimira Putina - podała Gazeta Wyborcza.

Grupa muzułmańskich działaczy i duchownych poparła apel rosyjskich naukowców, którzy w lipcu zwrócili się do Kremla o zatrzymanie ekspansji Cerkwi. Naukowcy skarżyli się, że Cerkiew stopniowo zawłaszcza szkoły, współorganizuje uroczystości państwowe i wykorzystuje powiązania z władzami lokalnymi dla rzucania kłód pod nogi innym wyznaniom. "Cerkiew zmierza do przymusowej katechizacji w szkołach państwowych. Narzucanie wiary prawosławnej to oznaka klerykalizacji, która grozi rozłamem społecznym w Rosji" - napisali w piątek do Putina m.in. dwaj współprzewodniczący Rady Muftich Rosji Nafigułła Aszirow oraz Mukaddas Bibarsow. Przedstawiciele moskiewskiego patriarchatu nie kryją agresji. Oskarżają muftich o dołączanie do "ataku ateistów" na Cerkiew. Drwią, że jeśli muzułmańscy działacze chcą wolności wyznania, "niech wyjadą do którejś z monarchii na Półwyspie Arabskim". Oficjalnie Cerkiew zaprzecza też zarzutom o narzucaniu katechezy, ale 1 września już piąty region Rosji (obwód twerski) wprowadza do szkół obowiązkowe nauczanie "podstaw kultury prawosławnej", które de facto obowiązkowo katechizują dzieci. Pozycja patriarchatu jest na tyle silna, że szkoły w czterech obwodach od roku ignorują monity ministra edukacji Andrieja Fursienki, który bezskutecznie przypomina, że nowy przedmiot miał być kulturoznawczym wprowadzeniem w tradycję Rosji. Kiedy przed rokiem Fursienko na zjeździe prawosławnych pedagogów i duszpasterzy w Moskwie zgłosił propozycję zastąpienia "podstaw kultury" neutralnym religioznawstwem, z sali na ministra posypały się obelgi. Zamieszanie wokół klerykalizacji wydaje się paradoksem w Rosji, gdzie do cerkwi co tydzień chodzi zaledwie 2 proc. ludzi (raz w miesiącu - 4 proc.). Prawosławie korzysta jednak ze wsparcia Kremla, który postawił na tradycyjną religię jako podstawę ideologii państwowej. Choć władze starają się unikać konfliktu z umiarkowanymi muzułmanami, których jest w Rosji od 10 do 15 mln, to rosyjsko-prawosławne wychowanie patriotyczne coraz częściej rodzi konflikty religijne. Obrona nauczania religii przed "atakiem ateistów i muzułmanów" zmobilizowała już prawosławną młodzieżówkę do zbierania podpisów na rzecz referendum w sprawie katechezy. Gieorgijewcy, którzy jeszcze przed miesiącem modlitwami i kijami "oczyszczali centrum Moskwy z gejów", dziś w tym samych miejscach namawiają przechodniów od poparcia obowiązkowej katechezy.