RPO: Jasna Góra nie dla polityki

www.rpo.gov.pl/a.

publikacja 28.08.2007 11:04

Sytuacja, w której politycy traktują religię jako środek zwiększenia swego politycznego oddziaływania, czy niekiedy wręcz do ratowania swej kiepskiej reputacji rodzi mój niepokój - jako Polaka, Rzecznika Praw Obywatelskich, i wreszcie jako katolika - napisał w liście do przeora Jasnej Góry o. Bogdana Waliczka Rzecznik Praw Obywatelskich Janusz Kochanowski.

O. Bogdan Waliczek OSPPE Przeor Jasnej Góry Klasztor OO. Paulinów Jasna Góra ul. O. A. Kordeckiego 2 42-225 Częstochowa Pragnąc podziękować Ojcu Przeorowi za niezwykle miłe przyjęcie, chciałbym raz jeszcze – jako Częstochowianin i jako Rzecznik Praw Obywatelskich – wyrazić mój podziw za trud, z jakim Zakon Paulinów pełni powołanie kustosza tego wyjątkowego miejsca. Jasna Góra jest duchową stolicy polskiego katolicyzmu. Kościół zaś pozostaje w Polsce potężną siłą społeczną, wpływa również na sumienia milionów Polaków, kształtując ich postawy moralne zarówno w życiu prywatnym, jak i zbiorowym. Kościołowi polskiemu leży więc na sercu dobro tego samego społeczeństwa, na straży praw którego Konstytucja Rzeczpospolitej Polskiej postawiła Rzecznika Praw Obywatelskich. W swej pracy Rzecznik stara się zawsze szanować konstytucyjną i konkordatową zasadę autonomii religii i państwa. Jestem przekonany, że religia nie jest wrogiem, lecz sojusznikiem demokratycznego państwa, które jest zespołem praw i instytucji ufundowanym na wspólnocie wartości, bez którego demokracja, by użyć słów Jana Pawła II, „zmienia się w jawny lub zakamuflowany totalitaryzm”. Nie sposób również wyobrazić sobie Europy – w takim kształcie, z jakiego jesteśmy dumni – bez wielkiego dziedzictwa filozofii, teologii i etyki chrześcijańskiej. Mimo częstych ostatnio tendencji, by o chrześcijańskim dorobku Europy mówić w czasie przeszłym, odgrywa ono również dzisiaj dużą rolę na naszym kontynencie. Moim zdaniem kluczem do powodzenia zarówno modernizacji państwa polskiego, jak i rozwoju wspólnoty Kościoła jest ustalenie delikatnej granicy oddziaływania tych dwóch sfer. Mimo życzliwości i możliwości owocnej współpracy na wielu polach ostateczny cel Kościoła jest inny niż cel, dla którego powołano nowoczesne, świeckie państwo. Korzyści z tego niezależności odnoszą obie strony. Choć może się wydawać, że to państwo bardziej potrzebuje misji, którą wypełnia religia, zbyt daleko idące związki Kościoła z władzą państwową szkodzą zarówno Państwu, jak i Kościołowi. Życzliwa współpraca z Kościołem leży w dobrze pojętym interesie państwa, a jednocześnie ułatwia Kościołowi pełnienie jego posługi. Niebezpieczeństwo pojawia się wtedy, gdy delikatna granica życzliwości zostaje przekroczona i gdy państwo – pod pozorem dobrej współpracy – instrumentalnie wykorzystuje instytucję kościelną do celów sprzecznych z jej ewangelizacyjną misją. Z kolei zbytnie upolitycznienie czy wręcz upartyjnienie Kościoła może wpływać na obniżenie jego autorytetu, który bierze się z ponadczasowego nauczania prawd moralnych, niezależnych od bieżących konfliktów politycznych, które są nieodzownym elementem procesu demokratycznego. Innymi słowy autonomia Kościoła i państwa nie jest złem koniecznym, nie jest wyrzeczeniem się przez Kościół swej misji, nie może być też traktowana jako ograniczenie państwa. Wzajemna niezależność państwa i Kościoła jest wręcz najlepszym sposobem współżycia tych dwóch organizmów w ramach systemu parlamentarnej demokracji, owocnym dla obu stron.

Tradycyjnie już w miesiącu sierpniu – od stuleci – setki tysięcy Polaków wykorzystują czas wakacyjny, by pielgrzymką na Jasną Górą dać wyraz przywiązania do tradycji, religii i ojczyzny. Również każdy z polskich polityków ma prawo do uznawania, że religia nie powinna się ograniczać wyłącznie do sfery prywatnej, lecz stanowi źródło wartości, którym daje świadectwo w działaniach publicznych. Jednak sytuacja, w której politycy traktują religię jako środek zwiększenia swego politycznego oddziaływania, czy niekiedy wręcz do ratowania swej kiepskiej reputacji rodzi mój niepokój – jako Polaka, Rzecznika Praw Obywatelskich, i wreszcie jako katolika. Wierni w Polsce, jak również opinia publiczna z zakłopotaniem przyjmowały informację, o tym, że również teren sanktuarium jasnogórskiego stawał się niekiedy miejscem pertraktacji wpływowych biznesmenów i polityków, negocjacji liderów różnych ugrupowań lub – co miało miejsce w ostatnich miesiącach – teatrem koalicyjnych sporów. W przekazie medialnym można odnieść niekiedy wrażenie, że pertraktacje te i spotkania na które „zwykło się jeździć” na Jasna Gorę odbywają się pod wysokim patronatem Ojców Paulinów. Takie wykorzystywanie tego świętego miejsca szkodzi - w moim przekonaniu - jemu samemu, autorytetowi Kościoła i dobru Polski. Warto w tym miejscu przypomnieć siedemnastowieczną historię tego miejsca – choć klasztor jasnogórski stał się miejscem niezłomnej obrony Rzeczypospolitej podczas Potopu Szwedzkiego, mądrość ojców paulinów nakazała im zachować neutralność podczas kryzysu wewnętrznego, gdy u jego bram wojska króla Jana Kazimierza walczyły z rokoszem Jerzego Lubomirskiego. Wydarzenia tamte pokazują starodawną mądrość jasnogórskich Paulinów, którzy nie lękali się stawać w imię religii i ojczyzny w sytuacji zewnętrznego zagrożenia, unikali zaś angażowania się w wewnętrzne spory polityczne. Przypominam historię Jasnej Góry, by wyrazić raz jeszcze swój podziw i uznanie dla wielowiekowego zaangażowania Klasztoru Paulinów na rzecz dobra wspólnego. Jestem też głęboko przekonany, że płynące z niego zobowiązanie, jak i zrozumienie przez Ojców delikatności styku państwo-kościół nie pozwoli, by na tej pięknej tradycji pojawiła się jakakolwiek skaza. Łączę wyrazy głębokiego szacunku Janusz Kochanowski Rzecznik Praw Obywatelskich

Na stronie RPO można znaleźć również odpowiedź z Jasnej Góry: Szanowny Panie Rzeczniku, uprzejmie dziękuję za Pańską wizytę, która była z pewnością również pielgrzymką do sanktuarium Matki Bożej. W imieniu Przeora Jasnej Góry wyrażam szczególną wdzięczność za poruszenie przez Pana ważnego tematu związanego z uroczystościami odbywającymi się w Sanktuarium jasnogórskim. Dziękuję także za przedstawienie Pańskich spostrzeżeń dotyczących praktyki obsługi i samego przebiegu pielgrzymek. Jasna Góra to nie tylko sanktuarium religijne - święte dla katolików, lecz również miejsce o niebagatelnym znaczeniu dla polskiej kultury i historii. Od końca XIV wieku miliony Polaków przybywały przed obraz Matki Boskiej Królowej Polski po to, by modlić się o sprawy osobiste, jak też o losy Ojczyzny. W wiekach XIX i XX Jasna Góra stała się miejscem, w którym znajdowali pocieszenie Polacy pozbawieni swego państwa. We wciąż pozostającym w pamięci czasie komunizmu Jasna Góra była symbolem wolności i znakiem sprzeciwu wobec totalitaryzmu próbującego zafałszować prawdę o religii, moralności i człowieku. Dziś każdy może tu przybyć, by uklęknąć przed obrazem Jasnogórskiej Pani. Jako paulini pozostajemy z należnym szacunkiem wobec każdego przychodzącego do Jasnogórskiej Maryi - zarówno utrudzonego pątnika, jak też i osoby publicznej. Podzielam przekonanie, ze należy zabiegać o zachowanie jak największego szacunku dla tego miejsca i nie nadużywanie wspólnego dobra, jakim jest Jasna Góra w celach partykularnych i politycznych. W zachowaniu takiej postawy pomocna jest tutaj zasada wzajemnej autonomii Kościoła i państwa. Dziedzictwo polskiej historii podnosi tu zwłaszcza istotną wartość wolności religijnej i otwarcie na wspólnotę wielości kultur i religii. Ze względu na różne przejaskrawienia w medialnych relacjach odnoszących się do wizyt osób publicznych na Jasnej Górze rozważamy podjęcie działań mających na celu uporządkowanie obecności środków masowego przekazu podczas wizyt osób publicznych w naszym sanktuarium. Z należnym szacunkiem - o. Stanisław Tomoń, rzecznik Jasnej Góry Jasna Góra, dn. 27 sierpnia 2007 r.