publikacja 07.09.2007 17:26
Arcybiskup Stanisław Wielgus nie będzie prowadził zajęć na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim w nadchodzącym roku akademickim. Podejrzany o współpracę z SB hierarcha przedłużył swój płatny urlop, przysługujący pracownikom naukowym. "W piątek zapadnie decyzja, czy arcybiskup wycofa się z autolustracyjnego procesu" - mówi Dziennikowi pełnomocnik abp. Wielgusa.
"Urlop został przedłużony na wniosek księdza arcybiskupa" - powiedziała Beata Górka, rzeczniczka KUL. "Jest to urlop płatny przysługujący pracownikom naukowym raz na siedem lat, potocznie nazywany sobotnim" - tłumaczy Górka. Pracownicy naukowi od doktora habilitowanego wzwyż mają prawo do płatnego urlopu za godziny przepracowane w sobotę i w niedzielę. Rzeczniczka wyjaśnia, że arcybiskup pozostaje pracownikiem KUL, nie będzie jednak prowadził zajęć. Wielgus jest profesorem filozofii związanym z KUL od lat, był m.in. rektorem tej uczelni. Po tym, jak po ujawnieniu jego teczki z IPN 7 stycznia zrezygnował z funkcji metropolity warszawskiego, przeprowadził się do Lublina. Mieszka przy parafii św. Rodziny i przygotowuje kolejną rozprawę naukową. Dziennik zapytał jednego z pracowników KUL, czy były naciski ze strony uczelni o przedłużenie urlopu. "Trudno mówić o naciskach, były sugestie, a arcybiskup jest schorowany" - odpowiedział. Tymczasem nadal nie wiadomo, czy odbędzie się proces lustracyjny Wielgusa. Sąd Okręgowy w Lublinie wciąż nie wyznaczył terminu rozprawy. Procesu nie chce Episkopat Polski. "Jestem przeciwnikiem autolustracji kapłana czy biskupa, po co jeszcze wracać do trudnych spraw" - mówi metropolita gdański abp Tadeusz Gocłowski. Niejasne jest też stanowisko samego Wielgusa w tej sprawie. Arcybiskup wniósł o swoją autolustrację, gdy obowiązywało inne prawo. Poprzednia ustawa lustracyjna umożliwiała utajnienie procesu. W myśl nowego prawa proces byłby jawny, a tego - jak się wydaje - arcybiskup chce uniknąć. Czy abp Wielgus wycofa się z procesu? - zapytał Dziennik Marka Małeckiego, pełnomocnika arcybiskupa. "W piątek zapoznam się z aktami sprawy i po rozmowie z moim klientem zapadnie decyzja" - usłyszała gazeta. Mecenas dodał, że "arcybiskup postąpi tak, jak wymaga tego dobro Kościoła". Podobnego zdania jest szef Katolickiej Agencji Informacyjnej Marcin Przeciszewski: "Od przejścia na emeryturę arcybiskup pokazuje wielki szacunek wobec Episkopatu" - podkreśla Przeciszewski. O sprawie napisała też Rzeczpospolita: Arcybiskup Stanisław Wielgus nie będzie od października wykładał na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Nie wiadomo, czy i kiedy odbędzie się jego proces autolustracyjny, bo IPN nie przekazał jeszcze sądowi materiałów.
Abp Wielgus poprosił władze KUL o urlop na rok akademicki 2007/2008, a rektor uczelni mu go udzielił. Duchowny wykładał na KUL historię filozofii starożytnej i średniowiecznej. W latach 1989 - 1998 był rektorem uczelni. Gdy został biskupem płockim, zrezygnował z prowadzenia zajęć i poprosił o urlopbezpłatny. Kontynuował jednak spotkania z doktorantami. - Kilkoro doktorantów, których do tej pory prowadził arcybiskup Wielgus, przeszło pod opiekę obecnego kierownika Katedry Historii Filozofii w Polsce - mówi Beata Górka, rzecznik KUL. Podkreśla, że abp Wielgus ciągle jest profesorem i pracownikiem KUL. - Korzysta jedynie z przysługującego mu urlopu - zaznacza. Nie jest pewne, czy w Lublinie odbędzie się proces autolustracyjny ks. abp. Wielgusa. Sam o niego zabiegał, po tym jak 7 stycznia tego roku zrezygnował z godności metropolity warszawskiego w atmosferze podejrzeń o współpracę z peerelowskimi służbami. Rz już 14 sierpnia informowała, że arcybiskup Wielgus jest bliski rezygnacji z procesu. - W piątek wybieram się do Lublina, aby zapoznać się z aktami sprawy. Spotkam się z księdzem arcybiskupem w celu rozważenia dalszych decyzji procesowych - powiedział Rz Marek Małecki, pełnomocnik arcybiskupa. Tymczasem sędzia Barbara du Chateau, rzecznik Sądu Okręgowego w Lublinie, twierdzi, że lubelski sąd nie otrzymał jeszcze z IPN materiałów dotyczących abp. Wielgusa, o które w lutym wnioskował sąd lustracyjny. - Mamy wyłącznie wniosek pełnomocnika o wszczęcie procesu oraz materiały przekazane przez warszawski sąd. Wystąpiliśmy do IPN z ponagleniem. Pismo tej samej treści skierowaliśmy do lubelskiego IPN - mówi Barbara du Chateau.