Katecheci chcą oceny w średniej

KAI

publikacja 09.09.2007 07:22

Wliczanie ocen z religii do średniej ocen w szkole to dobre rozwiązanie: zmotywuje uczniów, pozwoli docenić ich pracę, zakończy lekceważenie przedmiotu - uważają polscy katecheci. Dodają przy tym, że ocenie winna podlegać jedynie wiedza a nie udział w praktykach religijnych.

Zgodnie z decyzją MEN od bieżącego roku szkolnego stopnie z religii, etyki lub innych dodatkowych zajęć edukacyjnych będą wliczane do średniej. W pierwszym dniu nowego roku szkolnego abp Kazimierz Nycz, przewodniczący Komisji Episkopatu Polski ds. Wychowania Katolickiego, przypomniał, że celem katechezy jest otwarcie człowieka na spotkanie z Panem Bogiem. A do tego potrzebne jest wypełnienie czterech zadań: nauczyć, wychować, wtajemniczyć w liturgię i we wspólnotę. W szkole, jak dodaje, najłatwiej osiągnąć ten pierwszy cel. Abp Nycz za bezzasadne uznał opinie tych polityków, którzy argumentowali, że stopień z religii nie może być wliczany w średnią ponieważ nie ma programu ani podręczników katechezy. Przypomniał, że istnieje zarówno zatwierdzony przez Episkopat program, jak i pięć kompletów podręczników dla pięciu regionów kraju. Mobilizacja dla uczniów i nauczycieli Katecheci uważają, że ocena z religii podziała mobilizująco na uczniów i pozwoli sprawdzić pracę nauczycieli. Ks. Adam Bab katecheta licealny z Kraśnika uważa, że rozporządzenie MEN przywraca stan normalności i jest korzystne z punktu widzenia "uczniowskich ambicji". Dyrektor wydziału katechetycznego Metropolitalnej Kurii Białostockiej ks. Józef Grygotowicz: "Skoro religia jest normalnym przedmiotem w szkole i należy do programu nauczania, byłoby wielką krzywdą, gdyby tej oceny nie uwzględniać". Zdaniem ks. Ryszarda Ryngwelskiego, dyrektora Wydziału Katechetycznego diecezji koszalińsko- kołobrzeskiej rozporządzenie MEN poprawi wizerunek lekceważonego dotąd przedmiotu. "W świadomości uczniów może nastąpić mobilizacja, że to jest ważne, bo ocena będzie rzutować na całość, a dla katechetów też dodatkowa mobilizacja, że ich wysiłek będzie bardziej doceniany". Także ks. Marek Studenski, wizytator katechizacji w diecezji bielsko-żywieckiej uważa, że jest to dobry krok porządkujący obowiązujące dotychczas, niekonsekwentne przepisy. "Skoro teologia jest dziedziną nauki, a na liczących się uniwersytetach całego świata działają wydziały teologiczne, to dlaczego ocena z religii miałaby zostać pominięta w szkolnej średniej?" - pyta retorycznie ks. Studenski.

"Nieprawdą jest, jakoby katecheza nie miała programu. Program jest i zawiera także obszerne wskazówki dotyczące korelacji z innymi przedmiotami w ramach ścieżek międzyprzedmiotowych" - mówi kapłan. Katarzyna Chrobok, katechetka ze Skoczowa zwraca uwagę, że prestiżu nauczanego przedmiotu nie zbuduje samo ministerialne rozporządzenie. "Ale cieszę się, że wreszcie praca i wysiłek ucznia zostanie doceniony, a nauka religii będzie traktowana na równi z innymi przedmiotami". Katechetka zaznacza, że - podobnie jak jej koleżanki i koledzy - stosuje jednakowe kryteria oceniania. "Nie oceniamy udziału w niedzielnej Mszy św., ale staramy się mobilizować uczniów do aktywnego udziału w życiu i liturgii parafii". Ks. Tomasz Roda, katecheta w koszalińskiego Zespołu Szkół nr 2 uważa, że całą sprawę trzeba odpolitycznić. Wyraża też satysfakcję, że praca uczniów na katechezie będzie wynagradzana, tak jak z innych przedmiotów. "Religia, jak pozostałe przedmioty, poważnie traktuje wiedzę, mając podstawę programową i jasne kryteria oceniania". Nie oceniamy wiary "Nie ma ślepej wiary, bo wiara zawsze zakłada, że chce się wiedzieć w co się wierzy, dlatego cieszę się, że wliczanie oceny z religii zmotywuje uczniów do zgłębiania tej wiedzy" - mówi ks. Roda. To, że wiary nie można ocenić jest oczywiste także dla s. Ines Domszy, dyrektorki i katechetki Gimnazjum i Liceum Sióstr Córek Bożej Miłości w Bielsku-Białej. Jednak "katecheza ma prowadzić do spotkania z Chrystusem nie tylko na płaszczyźnie intelektualnej, lecz przede wszystkim na poziomie egzystencjalnym i duchowym". Chodzi o to, by wiedza, zrozumienie prowadziły do wykształcenia w uczniach postawy wiary wyrażającej się również w intensywności praktyk religijnych. Beata Żukowska, katechetka z jednej z białostockich szkół średnich: "Ja oceniam tylko wiedzę, zaangażowanie w konkretne czynności religijne, postawę jaką dany uczeń przejawia w szkole, klasie, na rekolekcjach. On oczywiście jest w szkole świadkiem Chrystusa i to co on wie to jedno, a drugie to jego postawa jaką przejawia wobec kolegów, nauczycieli, w szkole. Nie jestem w stanie ocenić żywej relacji osoby z Bogiem i nawet nie podejmują się tego". Można natomiast, zwracają uwagę katecheci, punktować zaangażowanie w różne religijne przedsięwzięcia, takie jak uroczystości z okazji rocznicy wyboru Papieża, ale przede wszystkim liczyć się będą olimpiady i konkursy.

Ks. Karol Zegan, dyrektor Wydziału Wychowania Katolickiego w kurii w Kielcach nie ma wątpliwości, że na lekcji religii ma być oceniana tylko wiedza, dlatego "uczeń, który nie uczęszcza na nabożeństwa nie powinien być oceniany negatywnie". Jeśli jednak katecheta wie o systematycznych praktykach religijnych ucznia "może go za to jednak nagrodzić". "W gronie katechetów zastanawialiśmy się, na ile religia jest religiologią, a na ile katechezą - prowadzeniem do Boga? Jednak katecheci ogólnie się cieszą i uważają, że to wzmoże dyscyplinę i aktywność na lekcji" - uważa Ewa Wójcik, katechetka z Lublina. Ks. Adam Bab z Kraśnika nie ukrywa, że spodziewa się poważniejszego traktowania katechezy ze strony uczniów i przyznaje, że będzie mu łatwiej egzekwować pewne wymagania. Zdaniem księdza uczniowie komentują rozporządzenie raczej pozytywnie. "Spotkałem się z jedną opinią, że ta ocena uprzedmiotawia religię, że do tej pory to był taki przedmiot , a ocena na średniej zabija ten wymiar. Ale to odosobnione zdanie. Nikt nie uważa też, że to ocena z wiary". "Ocena z religii nie powinna odstraszyć od Kościoła czy od wiary w Boga, więc musi być sprawiedliwa, ale i rozważna" - zauważa ks. Zegan. Czas pokaże To, czy dobrze się stało, że ocena z religii będzie wliczana do średniej, pokaże czas i praktyka - uważa ks. dr Bronisław Kaczmarek, przewodniczący Wydziału Katechizacji i Szkół Katolickich Kurii Diecezjalnej w Bydgoszczy. "Istota polega na tym, abyśmy mieli świadomość, że religii trzeba się uczyć. O Bogu, Kościele i wymogach, które stawia przed nami życie, trzeba po prostu wiedzieć" - dodaje. Chcemy, aby wszystko, co jest wykładane w szkole, było traktowane poważnie. Żeby ci, którzy przychodzą na religię, wiedzieli, że nie jest to tylko dodatek do życia, ale jego fundament - deklaruje ks. Kaczmarek. Z kolei ks. Waldemar Różycki prefekt Collegium Catholicum Bydgostiense podkreśla, że uczeń a prawo do oceny i wynagrodzenia za swoją pracę. "Na ocenę powinna składać się wiedza, wiadomości i postawa ucznia. Nie możemy uciec, zwłaszcza na lekcjach religii, od funkcji wychowawczej. Religia to nie tylko wiedza, ale przede wszystkim doświadczenie obecności Boga, który wchodzi w nasze życie. To musi być widoczne w codziennej postawie". Jedna z białostockich katechetek zwraca uwagę, że za wychowanie religijne odpowiadają rodzice, nie szkoła: "To rodzice powinni nauczyć dziecka wiary, przede wszystkim swoją postawą na co dzień, systematycznym uczestnictwem w kościele. Trudno uczyć dziecka religii, gdy rodzice przez cały rok nie chodzą z nim do kościoła".