Ministranci mają lepiej?

Dziennik Polski/a.

publikacja 18.09.2007 10:51

Modlitwa nie podlega ocenie, ale niektórzy katecheci są innego zdania - pisze Dziennik Polski w artykule zatytułowanym "Ministranci mają lepiej".

Czy w tym roku szkolnym na lekcjach religii uczniowie będą oceniani nie tylko z wiedzy, ale także z uczestnictwa w nabożeństwach? - zastanawia się Dziennik Polski i próbuje odpowiedzieć: Od tego roku po raz pierwszy ocena z religii (ale także etyki i innych zajęć dodatkowych) ma być wliczana do średniej na świadectwie. Jakie wymagania przed uczniami stawiają katecheci? Okazuje się, że wielu z nich oprócz wiedzy religijnej będzie wymagać od uczniów uczestnictwa w nabożeństwach, służenia do mszy czy śpiewania w kościelnej scholi. - Nie wolno im tego robić - podkreśla ks. prof. Tadeusz Panuś, dyrektor Wydziału Duszpasterstwa Dzieci i Młodzieży Kurii Metropolitalnej w Krakowie. - Zabrania tego wyraźnie Dyrektorium Katechetyczne, które w punkcie 83 mówi, że ocenie nie podlega modlitwa, praktyki religijne, uczestnictwo we mszy świętej czy sakramentach świętych. Przed ocenianiem z wiary przestrzegał też niedawno abp Kazimierz Nycz, przewodniczący Komisji Wychowania Katolickiego Konferencji Episkopatu Polski. - Ocena z religii będzie dotyczyć wyłącznie wiedzy religijnej, a nie praktyk religijnych - mówił na piątkowej konferencji prasowej. Tyle oficjalne stanowisko kościoła. Szkolna praktyka jest jednak zdecydowanie inna. Szkoła Podstawowa w Szczyrzycu (powiat limanowski): dotarliśmy do spisanych przez tamtejszych katechetów kryteriów oceniania zajęć z religii - chwali się Dziennik Polski. - Wynika z nich, że dziecko, które chce mieć na koniec roku ocenę bardzo dobrą, musi m.in. "włączać się w dynamikę i przeżycia roku liturgicznego" oraz "starać się być świadkiem wyznawanej wiary". Co to oznacza? - Już na początku roku ksiądz poinformował nas, że aby mieć lepszą ocenę na świadectwie, musimy zaliczyć wszystkie majówki, drogę krzyżową, wszystkie pierwsze piątki miesiąca, mamy brać udział w scholi i oazie, a chłopcy muszą być ministrantami - wylicza jedna z uczennic szczyrzyckiej podstawówki. - W tamtym roku miałam szóstkę tylko za wiedzę. Teraz już wiem, że ocena z religii popsuje mi średnią i nie dostanę szkolnego stypendium naukowego. - Córka ma mnóstwo zajęć pozaszkolnych i po prostu nie będzie miała czasu, żeby spełnić te wszystkie wymagania - tłumaczy mama piątoklasistki ze Szczyrzyca. - Kiedy usłyszałam, jakie mają być kryteria oceniania, pomyślałam nawet o wypisaniu córki z lekcji religii. - Broń Boże, nie oceniam pobożności - broni się ojciec Gabriel Mączyński, katecheta. - Staram się jedynie zachęcić uczniów do wykorzystywania zdobytej wiedzy w praktyce. To tak samo jak w matematyce: co z tego, że dziecko umie liczyć, jeśli nie potrafi zrobić zakupów w sklepie?

Szczyrzycka podstawówka to nie jedyna szkoła, która chce w tym roku oceniać zaangażowanie religijne swoich uczniów. Tak będzie również w Szkole Podstawowej w Ciężkowicach (powiat tarnowski). - Uczeń, który będzie chciał mieć szóstkę na świadectwie, oprócz wiedzy na temat religii będzie musiał brać udział w nabożeństwach majowych i różańcowych, a także wszystkich pierwszych piątkach miesiąca - podkreśla Aneta Kozioł, katechetka w SP w Ciężkowicach. - Naszym obowiązkiem jest sprawdzanie wiedzy i na to przede wszystkim będziemy zwracać uwagę - mówi siostra Karina, ucząca religii w Zespole Szkół Ogólnokształcących nr 15 w Krakowie. - Udział w nabożeństwie też jest ważny i również można dostać za to ocenę. Dlatego już rozdaliśmy w szkole kartki, w których ksiądz będzie potwierdzał obecność na pierwszym piątku miesiąca. Za udział w dziewięciu takich mszach w ciągu roku uczeń będzie mógł dostać szóstkę, ale nie na koniec roku, tylko jako jedną z ocen. Punktowani mają być także ministranci. - Jeśli któryś z uczniów będzie miał wiedzę na czwórkę, ale jednocześnie będzie się udzielał jako ministrant, może mieć podwyższoną ocenę końcową do piątki - dodaje siostra Karina. Szansę na lepsze stopnie będą mieć także ministranci w Szkole Podstawowej w Barwałdzie Dolnym (powiat wadowicki). - Końcową ocenę może też podnieść udzielanie się w scholi - zapowiada Katarzyna Górowska, katechetka. - Wprowadzanie takich warunków jest absolutnie nie do pomyślenia - denerwuje się ks. prof. Tadeusz Panuś. - Katecheci muszą się z tego wycofać. Na religii sprawdzamy wiedzę, a nie udział w nabożeństwie. Ks. Panuś przyznaje, że w ubiegłych latach również zdarzało się, że katecheci nagradzali ocenami udział w mszach świętych. - Jednak teraz, kiedy ta ocena jest wliczana do średniej, musimy być szczególnie wrażliwi na wszelkie nieprawidłowości. Kościelne dyrektorium musi być bezwzględnie przestrzegane - podkreśla ks. Panuś. - Każda skarga na nieprawidłowości w tym zakresie będzie przez nas sprawdzana. Zastanawiam się również nad wysłaniem do katechetów listu przypominającego o zasadach oceniania zajęć z religii - dodaje. Uczniowie, którzy nie chcą być oceniani z praktyk religijnych, mogą oczywiście zrezygnować z lekcji religii (nadal jest to przedmiot nadobowiązkowy) lub zamiast tego poprosić dyrektora swojej szkoły o zorganizowanie zajęć z etyki. To jednak może być trudne. W całej Małopolsce jest tylko 113 osób uprawnionych do nauczania etyki, a zajęcia z tego przedmiotu oferuje tylko dziewięć małopolskich szkół.