Podliczyli księży

GazetaPraca.pl/a.

publikacja 19.09.2007 13:40

GazetaPraca.pl policzyła, ile zarabiają księża. Biedny - 580 zł na miesiąc. Bogaty - prawie 10 tysięcy. Oto, jak - krok po kroku - do tych liczb doszła.

Ile zarabia ksiądz? Wystarczy rzucić takie hasło - gdziekolwiek: w tramwaju, urzędzie skarbowym, u cioci na imieninach - by wywołać burzę. No bo tak naprawdę - to ile oni zarabiają? - pyta GazetaPraca.pl. - Nowa plazma i buty ecco za 700 zł? Pewnie, że sobie kupię. Ale najpierw pożycz mi stówę do pierwszego, bo nie mam za co dojechać do chorych - tymi słowami skwitował zaprzyjaźniony ksiądz Sławek pytanie dziennikarza, ile zarabia i czy to prawda, że nosi się z zamiarem poczynienia kosztownych zakupów. Ksiądz - żebrak? Nie chce się wierzyć, prawda? A jednak: wiele wskazuje na to, że obok księży krezusów sporą część społeczności kleru stanowią bardzo niezamożni kapłani. Problem w tym, że w oczy rzucają się zawsze księża, którzy mają pieniędzy jak lodu. Skąd? To proste. Chociaż oficjalnie nikt nie chce o tym mówić, sami księża przyznają: gdyby nie dzierżawy gruntów i budynków, jakie się na nich znajdują, klepali by biedę. Ale zacznijmy od początku - proponuje GazetaPraca.pl. - Najpierw powiedzmy jasno: ksiądz może utrzymywać się z pracy w szkole lub w innej instytucji (areszt śledczy, więzienie, wojsko, straż graniczna - itp.). I jest naprawdę wielu takich Księzy - mówi ks. Mariusz Kuciński, rzecznik prasowy Kurii Diecezjalnej w Bydgoszczy. Ile wtedy zarabia? Dokładnie tyle, co jego koledzy po fachu. Może też awansować (np. jako nauczyciel) i wtedy ma zarobki odpowiednio wyższe. Dla porównania: w szkole nauczyciel-stażysta (najniższy szczebel drabiny awansu) zarabia 1218 zł brutto (na rękę - około 850 zł. nauczyciel dyplomowany (najwyższy szczebel awansu) ma prawie dwa razy tyle na rękę: ponad 1500 zł co miesiąc. Do tego dochodzą jeszcze nadgodziny (około 100 zł miesięcznie), trzynastki, "wakacyjne" i co najważniejsze: szkoła płaci ZUS. Zatem nauczyciel - katecheta ma zapewnioną w przyszłości emeryturę. Jak się okaże za chwilę - to wcale nie takie oczywiste. Jak więc łatwo obliczyć, ksiądz zatrudniony na pełnym etacie w szkole może zarobić miesięcznie od 1000 do 1600 zł. Zazwyczaj taki kapłan ma jeszcze obowiązki parafialne - odprawia msze, siedzi w biurze, chodzi "po kolędzie". Do tych pieniędzy należy więc dodać zazwyczaj inne. Jak duże? Tutaj - zdaniem GazetaPraca.pl - zaczynają się prawdziwe emocje.

W 2004 roku CBOS przeprowadził badania dotyczące postrzeganych i postulowanych zarobków Polaków. Jasno one wykazały, że Polacy odbierają zarobki kleru jako szczególnie zawyżone. Według opinii społecznej wynoszą one średnio 5 026 zł. Przyjrzyjmy się, jak jest naprawdę - proponuje GazetaPraca.pl. No - może "prawie naprawdę". Bo pieniądze u księży to nie tylko temat tabu. To temat po prostu nie zbadany, ani nie usystematyzowany. Zanim zaczniemy go drążyć, jedno zdanie wyjaśnienia. Kiedy mówimy "zarobki księży" to o czym myślimy od razu? Tak jest, o owej legendarnej "tacy" zbieranej co niedziela, z której podobno da się dobrze żyć i kupić nowe Audi A6. Tymczasem z tacy ksiądz nie ogląda ani złotówki. Te pieniądze są przeznaczane na parafialne wydatki, związane z utrzymaniem kościoła i biura parafialnego. A więc za to płaci się np. za prąd w kościele, za wodę, za remonty itp. Spora część tacy trafia do kurii. W jakim charakterze? Otóż w charakterze podatku. Tak jest - księża zatrudnieni w parafiach, jeśli nie mają dodatkowych dochodów i nie są katechetami, płacą podatek zryczałtowany obliczany według liczby parafian. Uwaga portalu Wiara.pl: Ale zwykle nie płacą go w Polsce za pośrednictwem kurii, tylko prosto do Urzędu Skarbowego. Jest jednak wiele innych stałych opłat, ktore każdy ksiądz płaci do kurii, np. na utrzymanie seminarium duchownego. Składkę ZUS księża parafialni muszą płacić sami. Składka duchownych ze zgromadzeń zakonnych jest pokrywana z tzw. funduszu kościelnego powstałego w 1950 r. po odebraniu Kościołowi gruntów. Jak podaje Katolicka Agencja Informacyjna, podstawowym dochodem polskiego księdza jest stypendium mszalne. Czyli ofiara składana przez wiernych przy odprawianiu mszy w określonej intencji. Jaśniej: to te pieniądze, które płacimy w zakrystii, "zamawiając" mszę. Księża muszą zapisywać poszczególne datki w specjalnej księdze parafialnej i zatrzymują je, lub też zostają one podzielone przez proboszcza na wszystkich księży pracujących w parafii. Z tego tytułu w parafii wielkomiejskiej ksiądz otrzymuje przeciętnie 900-1000 zł miesięcznie, natomiast w parafii wiejskiej 400-600 zł - według danych z archidiecezji krakowskiej z 2006 roku. To są jednak dane uśrednione. Należy pamiętać, że są takie parafie (wcale nie wyjątek!), w których mszy zamawianych jest bardzo mało. Ile tam zarobi ksiądz? 100 - 200 złotych na miesiąc. I kwita. Następne źródło pieniędzy dla kleru to tzw. "iura stolae". To ofiary, które wierni składają przy okazji sakramentów: chrztu, ślubu, pogrzebu czy poświęcenia przedmiotów i miejsc oraz zapowiedzi. I znowu: są parafie, w których księża mają pełne ręce roboty przy chrztach i ślubach, a w innych panuje zastój. Niektórzy proboszczowie ustalają cenniki za każdą z czynności, inni rzeczywiście wołają "co łaska". Jedni więc zarabiają na tym dużo, inni - tyle, co kot napłakał. Przeciętnie ludzie jednak płacą ok. 500 zł za ślub, 700 - 800 za pogrzeb i ok. 100 za chrzest. Pieniądze te "idą" do wspólnej parafialnej kasy proboszcza i wikariuszów. To proboszcz zadecyduje ostatecznie, ile wypłacić księdzu - wikariuszowi "kieszonkowego". Niektórzy księża proboszczowie płacą "swoim" wikarym stałe stawki, np. 100 zł za ślub, 200 za pogrzeb, 50 za chrzest. Albo - rzadziej i to w małych parafiach - pół na pół. Krótko mówiąc: proboszcz może zarobić z tego tytułu nawet cztery - pięć tysięcy złotych miesięcznie. Wszystko zależy od ilości chrztów i pogrzebów oraz wielkości parafii.

Uśredniając: z tytułu "iura stolae" zarobki księży kształtują się w widełkach 100 - 5000 zł. Spory rozrzut, prawda? Pamiętajmy jednak, że nie mamy tutaj żadnych informacji statystycznych - podkreśla - GazetaPraca.pl. Czy to wszystkie pieniądze, jakie, mówiąc brzydko, można zarobić "na parafii"? Nie. Są jeszcze ekstrasy, czyli dochody specjalne. Głównym takim dochodem - przyznajmy: sezonowym - jest ofiara z kolędy. Przeciętny ksiądz w średniej wielkości parafii miejskiej musi obejść "po kolędzie" dziennie blisko 20 rodzin. Średnio każdy daje do koperty 50 zł. Wychodzi - znowu: średnio - 1000 zł. Co się dzieje z tymi pieniędzmi? Dysponuje nimi proboszcz. Zazwyczaj wypłaca część księdzu, który kolędował po rodzinach i przyniósł do parafii tych kilkanaście kopert. Część przeznacza na pilne potrzeby parafii (remonty kościoła, woda, gaz - z tacy wszystkiego nie da się opłacić). Ile zostaje? Oto wielka zagadka. Ale dla rachunku przyjmijmy, że ksiądz zarabia 100 zł dziennie na kolędzie. Mnożąc przez dziesięć dni, wychodzi nam 1000 zł ekstra w roku. Następny ekstras to pieniądze za opłatki, wrzucane w kopertach do tacy w okresie Bożego Narodzenia (nie we wszystkich diecezjach). Część z nich odprowadzana jest jako zapłata dla wykonawcy/dostawcy. Część - trafia do parafii na bieżące potrzeby. Księża raczej nie mają z tego ani złotówki. Weźmy statystycznego księdza polskiego. Nie proboszcza, bo ci to osobna kategoria. Weźmy młodego wikarego: Uczy w szkole. Może zarobić od 1000 do 1600 zł. Ofiary za msze to widełki 400 - 1000 zł. Ofiary "iura stolae" - 100 - 1000 zł miesięcznie (nie mówimy o proboszczach!). Kolęda i inne zarobki ekstra - co miesiąc ok. 80 zł. Wychodzi więc, że najuboższy ksiądz - nie uczący w szkole - może zarabiać średnio co miesiąc 580 zł. Ksiądz uczący w szkole zarobi najmniej 1580 zł. Młody wikariusz uczący w szkole, pracujący w dużej i bogatej parafii może zarobić nawet prawie 4000 zł. Zarobki proboszczów kształtują się w widełkach od 2 do 10 tysięcy zł (dochodzą jeszcze pieniądze z tytułu gruntów i obiektów, które podmioty dzierżawią od parafii, opłaty za miejsca na cmentarzu, honoraria autorskie itp.). Uwaga portalu Wiara.pl: Pieniądze z tytułu gruntów i obiektów, które podmioty dzierżawią od parafii są właśnością parafii i na cele parafialne są przeznaczane, a nie na utrzymanie proboszcza, opłaty za miejsca na cmentarzu jak sama nazwa wskazuje są przeznaczane na utrzymanie cmentarza (sam wywóz smieći z cmentarza to ogromne koszty), a nie idą do kieszeni proboszcza. Biskupi - co ciekawe - nie mają pensji. Mają za to bardzo małe kieszonkowe (500-700 zł miesięcznie), płacone przez kurie. Oprócz tego mają zapewnione mieszkanie, wyżywienie, samochód i wszystkie potrzebne im rzeczy. Np. abp Józef Życiński nie dostaje w ogóle żadnych pieniędzy z własnej kurii, bo się ich po prostu zrzekł.