Wyrok Trybunału to gra prawnicza

KAI

publikacja 26.09.2007 09:58

Trybunał Europejski odrzucił odwołanie polskiego rządu od wyroku w sprawie Alicji Tysiąc. Polska zatem za odmowę prawa do aborcji musi zapłacić kobiecie 25 tys. euro. KAI zebrała komentarze na ten temat.

"To nie jest spór o zakres prawa do aborcji w Polsce. Wyrok dotyczy tylko egzekwowania przez państwo jego własnego prawa" - twierdzi prof. Marek Safjan, były prezes Trybunału Konstytucyjnego. "Polskie prawo przewiduje aborcję, gdy są medyczne przesłanki do jej dokonania. Żaden lekarz nie stwierdził takich przesłanek" - argumentuje Ewa Kowalewska, dyrektor Human Life International. "Orzeczenie Trybunału nie odnosi się do zakresu prawa do aborcji w Polsce, czy przesłanek do aborcji. Tego Trybunał w ogóle nie brał pod uwagę. Brał pod uwagę tylko i wyłącznie procedury realizacji tego prawa, które jest w ustawie, mianowicie możliwości dokonania zabiegu przerwania ciąży w określonej sytuacji zagrożenia zdrowia, czy życia matki" - podkreśla w rozmowie z KAI prof. Marek Safjan, były Prezes Trybunału Konstytucyjnego. Zdaniem profesora orzeczenie Trybunału odnosi się do faktu, że jeżeli państwo coś wyraźnie określa jako podstawę przerywania ciąży, to musi egzekwować swoje własne prawo. Wyrok dotyczy niemożności skorzystania przez Alicję Tysiąc z określonych, przewidzianych w prawie procedur, co wiąże się z naruszeniem przede wszystkim 14 pkt. Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. "Nie było większych wątpliwości wśród prawników, że takie orzeczenie musi zapaść. Dziwię się, że rząd polski składał odwołanie od wyroku" - stwierdza prof. Safjan. "Prawo polskie przewiduje, że w wypadku zagrożenia życia lub zdrowia matki, lekarze - po dokonaniu odpowiednich badań i stwierdzeniu, że ciąża faktycznie stwarza takie zagrożenie - mogą skierować kobietę na aborcję. To jest w polskim prawie. Pani Alicja Tysiąc nie dostała takiego skierowania, ponieważ żaden specjalista nie stwierdził wskazania do aborcji"- podkreśla Ewa Kowalewska, dyrektor Human Life International. Kowalewska zaznacza, że w przypadku p. Tysiąc było wskazanie do prawidłowego przeprowadzenia jej poprzez ciążę i poród, co w jej przypadku oznaczało cesarskie cięcie. Zostało to dokonane w sposób prawidłowy i dlatego p. Tysiąc nie wygrała sprawy w żadnym polskim sądzie. "Nie było medycznych przesłanek, żeby zabić to dziecko" - mówi Kowalewska. Zdaniem prezes Human Life International dla prawnego uzasadnienia wskazań do aborcji nie wystarczy subiektywne przekonanie kobiety, że ciąża zagraża jej zdrowiu. Kowalewska podkreśla, że Trybunał w uzasadnieniu wyroku nie badał kwestii medycznych przesłanek do dokonania aborcji w ramach polskiego prawa. Odwołał się natomiast do Europejskiej Konwencji Praw Człowieka i do prawa p. Tysiąc do prywatności, która została naruszona.

"Ta decyzja Trybunału jest bardzo niebezpieczna, bo interpretuje zabijanie dziecka poczętego jako prawo kobiety, i co więcej - w jej sferze prywatnej, do której nikt nie ma żadnego dostępu. Zabijanie jednego człowieka przez drugiego człowieka nie może być traktowane jako sfera prywatna. Myślę, że to orzeczenie z tego powodu jest bardzo złe i bardzo niebezpieczne jako precedens na przyszłość" - zaznacza dyrektor HLI. Zwraca również uwagę, że mimo obowiązującej Konwencji Praw Dziecka w orzeczeniu pomija się zupełnie kwestię tych praw, zwracając jedynie uwagę na kwestię prywatności kobiety. "Na podstawie takiej argumentacji każdego można by zabić" - stwierdza Kowalewska. Dyrektor HLI interpretuje wyrok Trybunału jako grę prawniczą. Wynika ona jej zdaniem z faktu, że z polskim prawem dotyczącym dopuszczalności przerywania ciąży nie zgadza się wiele osób i również wielu sędziów Trybunału. "Dla nas Polaków ważną sprawą jest, byśmy się nauczyli bronić naszego prawa używając języka, którego się używa w Unii Europejskiej. Tam się nie mówi ani o "aborcji" ani o "prawie do życia". Tam się mówi o "prawie do prywatności" , czy o "zdrowiu reprodukcyjnym". Używa się zupełnie innych sformułowań. Ważne, byśmy dla obrony naszych przekonań umieli się nimi posługiwać - podkreśla Kowalewska. Z kolei b. marszałek Sejmu Marek Jurek w wywiadzie dla radomskiego Radia Plus uznał, że wyrok Trybunału Europejskiego "urąga pamięci Jana Pawła II". "Jest również wyzwaniem dla Polaków, że musimy być bardzo zdecydowani w obronie chrześcijańskiego charakteru naszego życia" - dodał Jurek. "Chrześcijanie w Europie muszą być solidarni, Polska powinna budować tę solidarność. Jako kraj katolicki jesteśmy w stanie znaleźć w Europie wielu sojuszników myślących tak samo jak my, ponieważ na tym kontynencie żyją miliony osób, które chcą żyć normalnie. To wymaga zdecydowania ale i spokoju. Awantura międzynarodowa nie buduje autorytetu Polski, dlatego powinniśmy stanowczo ale przy tym życzliwie bronić swoich racji, a wówczas znajdziemy wielu sojuszników" - powiedział Marek Jurek. Alicja Tysiąc złożyła skargę przeciwko Polsce w 2003 r. Skarga dotyczyła odmowy przyznania jej prawa do aborcji, mimo że ciąża zagrażała jej zdrowiu. 20 marca 2007 r. Trybunał uznał zasadność skargi i zasądził 25 tys. euro zadośćuczynienia, które miał wypłacić polski rząd oraz 14 tys. euro tytułem zwrotu kosztów i wydatków. W czerwcu rząd polski złożył odwołanie od tego wyroku.