Wszyscy płacimy za antykoncepcję

Nasz Dziennik/a.

publikacja 28.09.2007 05:16

Instytucje rządowe angażują publiczne pieniądze w marketingowe akcje koncernów farmaceutycznych zarabiających krocie na środkach antykoncepcyjnych - zaalarmował Nasz Dziennik.

Przykład: "pierwszy światowy dzień antykoncepcji", współorganizowany przez Polskie Towarzystwo Ginekologiczne, na co dzień ściśle współpracujące z Ministerstwem Zdrowia, a z drugiej strony przez firmę Bayer Schering Pharma. Nasze pytania o współudział w akcji i kwoty wydatkowane na nią wzbudziły popłoch w resorcie zdrowia. Rzecznik ministerstwa Paweł Trzciński nie był w stanie udzielić nam precyzyjnej odpowiedzi, indagowany o szczegóły współpracy z PTG, które na swoich stronach internetowych większość miejsca poświęca propagowaniu środków antykoncepcyjnych: - Nie obchodzimy tego dnia w ogóle. To jest towarzystwo naukowców, stowarzyszenie niezależne, nie jest to agenda rządowa, my nie oceniamy ich udziału w tej akcji. To Towarzystwo być może dostaje jakieś dotacje - przyznał. - Ale ono utrzymuje się ze składek i ze współpracy ze sponsorami, nie są to pieniądze publiczne - zastrzegł. - Z tego, co wiem, to, co oni robią, jest zgodne z dostępną wiedzą medyczną i tym się kierują. Wiadomo, że antykoncepcja w określonych sytuacjach jest ewidentnie pozytywna, np. AIDS, choroby zakaźne - dodał. - Organizacja światowego dnia antykoncepcji to typowa działalność propagandowo-reklamowa. Trzeba pamiętać, że środki antykoncepcyjne są sprzedawane i zarabia się na tym olbrzymie pieniądze. Polska bardzo niechętnie dostosowywała się do tego rynku, Polki ciągle za mało, z punktu widzenia wielkich firm farmaceutycznych, kupują tych środków. Marketing jest prowadzony bardzo profesjonalnie i idą na to ogromne pieniądze. Robi się to po to, żeby zwłaszcza młodym ludziom, tym, którzy nie są jeszcze w pełni ukształtowani i nie mają ukształtowanych poglądów, zwłaszcza poglądów katolickich, żeby ich wciągnąć w pewnego rodzaju uzależnienie, jakie daje antykoncepcja - uważa Ewa Kowalewska, dyrektor Human Life International Polska. - Jeżeli będą wprowadzane takie dni, to równie dobrze można by wprowadzić światowy dzień papierosa. Antykoncepcja jest szkodliwa dla zdrowia kobiety, jak można więc promować niezdrowe zachowania - dodaje Hanna Wujkowska, lekarz i bioetyk. - Propagatorzy antykoncepcji uciekają się do gigantycznej manipulacji, jakoby antykoncepcja zmniejszała liczbę aborcji albo wręcz przeciwdziałała dokonywanym aborcjom. Jest to oszustwo, ponieważ wszystkie dane statystyczne krajów UE i USA zaprzeczają temu. Im więcej sprzedanych środków antykoncepcyjnych wśród osób młodych, tym większa liczba wykonywanych aborcji w tej grupie wiekowej. Takie dane opublikowała Wielka Brytania, kraje skandynawskie i USA. Jest prosta zależność między wzrostem stosowania środków antykoncepcyjnych a wzrostem dokonywanych aborcji. Wszystkie środki antykoncepcyjne są zawodne, ich stosowanie z założenia ma zapobiegać powstaniu nowego życia, więc jeśli one zawiodą, to dojdzie do poczęcia dziecka i wtedy winę za poczęcie para może zrzucić na środki antykoncepcyjne i co za tym idzie dalej, winę za aborcję także zrzucić na zawodność środków antykoncepcyjnych. Tak to działa i jest to przerażające - tłumaczy poseł Dariusz Kłeczek, z zawodu lekarz, zaangażowany w działalność pro-life.

Prezes Polskiego Towarzystwa Ginekologicznego prof. Jan Kotarski zapewnia, że główne dochody stowarzyszenia to składki własne. - Uważam za wysoce niestosowne, a nawet wręcz za skandaliczne, aby pieniądze publiczne trafiały na akcje, które prowokują młodzież do nieodpowiedzialnych zachowań, promują wczesne rozpoczynanie życia seksualnego, przypadkowe związki i współżycie każdego z każdym i o każdej porze. Zachęcają do antykoncepcji, zapominając całkowicie o odpowiedzialności za siebie i za drugą osobę. Angażowanie środków publicznych, jeśli to prawda, a szczególnie środków Polskiego Towarzystwa Ginekologicznego, które chce być wiodące w promowaniu odpowiedzialności w sferze seksualnej, mimo licznych doniesień ze świata nauki o szkodliwym wpływie antykoncepcji na zdrowie szczególnie młodej kobiety, one potwierdzają tę okrutną prawdę, że antykoncepcja, np. hormonalna, zwiększa ryzyko zachorowania na raka i jest przyczyną poważnych problemów w ukształtowaniu układu hormonalnego młodej kobiety - zaznacza Kłeczek. - Publiczne pieniądze nie powinny być angażowane do tego typu promocji, jednakże stosuje się różne chwyty, żeby to umożliwić - dodaje Ewa Kowalewska. - Zyski ze sprzedaży środków antykoncepcyjnych to jest to, co każda z firm ukrywa. Chodzi o olbrzymie pieniądze. Żadnych danych nigdzie nie można znaleźć, bo one są przed społeczeństwem ukrywane - dodaje Kowalewska. Negatywne skutki antykoncepcji ujawniają się w wielu sferach: fizycznej, psychicznej, duchowej, społecznej i ekologicznej. - Środki antykoncepcyjne są ewidentnie środkami toksycznymi, gdyż ingerują one w fizjologię kobiety. Skutki w sensie fizycznym są bardzo poważne. Trzeba zaznaczyć, że na liście środków rakotwórczych znalazły się środki antykoncepcyjne - tłumaczy dr Urszula Dudziak, psycholog z Instytutu Nauk o Rodzinie KUL, członek Krajowego Zespołu Naturalnego Planowania Rodziny. - Innymi skutkami ubocznymi stosowania tych środków, które mogą wystąpić, są problemy z trawieniem, nudności, wymioty czy otyłość. Jeśli chodzi o bardzo młode kobiety, to antykoncepcja stosowana przed zakończeniem okresu dojrzewania może zwiększać ryzyko zaburzeń płodności, a nawet niepłodności w przyszłości. Mówiliśmy o lekach hormonalnych, jeśli zaś chodzi o stosowanie prezerwatyw, to mogą one wywołać takie dolegliwości jak uczulenia, alergie, otarcia czy uszkodzenia, przede wszystkim mogą wpływać u mężczyzn i u kobiet na zaburzenia libido - podobnie jak leki hormonalne, co może prowadzić do uczucia niepełnego stosunku seksualnego, uczucia pewnej bariery, to potęguje świadomość takiej złudnej relacji, co wzmacnia uczucie, że płodność jest dla nas zagrożeniem. Traktujemy płodność jako chorobę i staramy się ją jakoś unieszkodliwić - dodaje Ewa Ślizień-Kuczapska, ginekolog położnik.