Amerykańska prawica religijna grozi

Gazeta Wyborcza/a.

publikacja 03.10.2007 04:58

Jeśli kandydatem na prezydenta zostanie Rudy Giuliani, religijna prawica w USA go nie poprze. Bo były burmistrz Nowego Jorku popiera wolność wyboru w sprawie aborcji - twierdzi Gazeta Wyborcza.

"Jeśli Partia Republikańska wybierze kandydata proaborcyjnego, rozważymy wystawienie w wyborach 2008 roku własnego, niezależnego kandydata" - grozi Rada Polityki Narodowej, wpływowe forum prawicy religijnej. Organizacje prawicy religijnej są w stanie zmobilizować około jednej trzeciej wyborców republikańskich w USA, a na konserwatywnym Południu - nawet połowę. To ich głosy w dużej mierze przesądziły o wygranej George'a W. Busha w wyborach 2000, a zwłaszcza 2004 r. Teraz jednak żaden z potencjalnych kandydatów Republikanów na prezydenta nie budzi entuzjazmu działaczy religijnej prawicy. Szczególną niechęcią darzą oni tego, który ma największe szanse na nominację - Rudy'ego Giulianiego. Ma on trzecią żonę, uczestniczył w paradach gejów, sprzeciwia się prawnym ograniczeniom aborcji, a jest za to za ograniczeniem prawa do noszenia broni. - We wszystkich sprawach sporu ideologicznego Giuliani zdradza wartości konserwatywne - mówi gazecie Politico Richard Viguerie, wpływowy działacz prawicy religijnej. - Jeśli Republikanie wybiorą jego na kandydata, pokażą, że liczy się dla nich tylko władza. To będzie koniec tej partii. Rada Polityki Narodowej i inne organizacje religijnej prawicy chcą zaszantażować Partię Republikańską, by w prawyborach, które rozpoczną się za trzy miesiące, wybrała mniej liberalnego niż Giuliani kandydata. On sam na razie z tych gróźb niewiele sobie robi. Po pierwsze, prawica religijna nie ma własnego kandydata. Fred Thompson, były aktor i senator, który miał być "kandydatem konserwatywnych wartości", też nie wzbudza jej entuzjazmu. W przeszłości miał jako lobbysta kontakty z proaborcyjnymi grupami nacisku, a ostatnio nie zgodził się poprzeć poprawki do konstytucji USA uniemożliwiającej małżeństwa homoseksualne. Po drugie, Giuliani ma nadzieję, że i tak "wyborcy prawicy zjednoczą się wokół jedynego kandydata, który ma szansę pokonać panią Clinton", zdecydowaną faworytkę do nominacji Partii Demokratycznej. Na razie Hillary Clinton, znienawidzona przez konserwatystów, korzysta na sporach w ich obozie. W najnowszych sondażach wyprzedza Giulianiego o 5 proc., innych potencjalnych kandydatów Republikanów - jeszcze wyraźniej. Do wyborów pozostało jednak 13 miesięcy.