Nie zagłosujesz - zgrzeszysz

Gazeta Wyborcza/a.

publikacja 04.10.2007 17:20

Biskupi napominają: Księża i media katolickie nie mogą angażować się w kampanię wyborczą - to najważniejsza według Gazety Wyborczej informacja z 341. Zebrania Plenarnego Konferencji Episkopatu Polski.

- Niepójście do wyborów jest grzechem zaniedbania - mówił bp Stanisław Budzik, sekretarz generalny Episkopatu. Dlatego biskupi, którzy wczoraj skończyli obrady, dobitnie wezwali do głosowania. "Bierność, izolowanie się, ucieczka w prywatność sprzeciwiają się godności osoby ludzkiej, która z natury jest istotą społeczną. Człowiek wierzący powinien być aktywnym społecznie i brać udział w wyborach" - czytamy w liście pasterskim. Wynika zeń też, że wierzący powinni głosować na polityków "których postawa i poglądy są bliskie, a przynajmniej nie sprzeciwiają się wierze katolickiej i katolickim wartościom oraz zasadom moralnym". Te wartości, które - jak podkreślają biskupi - "nie podlegają żadnym negocjacjom", to m.in.: obrona życia ludzkiego od poczęcia do naturalnej śmierci i rodzina oparta na trwałym związku kobiety i mężczyzny. Ale biskupi nie będą przed zbliżającymi się wyborami wskazywać palcem konkretnej partii. - Kościół nie utożsamia się z żadną partią polityczną, lecz zachęca, żeby wszystkie się doskonaliły - przekonywał na konferencji prasowej abp Józef Michalik, przewodniczący Episkopatu. W liście biskupi napisali wręcz, że żadna partia nie ma prawa "przemawiać w imieniu Kościoła lub powoływać się na jego poparcie", chociaż niektóre ugrupowania są bliższe nauczania Kościoła, a inne - sprzeczne z nim. I żaden ksiądz ani żadne media katolickie - to jasna aluzja do Radia Maryja - nie mogą "angażować się w kampanii wyborczej po żadnej konkretnej stronie". Biskupi wzbraniają się też przed upolitycznieniem ich środowej wizyty w Muzeum Powstania Warszawskiego. W modlitwie w muzeum wziął udział prezydent Lech Kaczyński. Ks. Józef Kloch, rzecznik Episkopatu: - Muzeum to wartość ponad podziałami. Nie należy łączyć wizyty biskupów z bieżącymi wydarzeniami politycznymi. Na razie hierarchowie mieli własne wybory. Czterech członków Rady Stałej Episkopatu skończyło drugą kadencję: arcybiskupi Tadeusz Gocłowski, Damian Zimoń i Alfons Nossol oraz biskup Kazimierz Ryczan. Na ich miejsce wybrano biskupów: Andrzeja Dzięgę z Sandomierza, Edwarda Dajczaka z Koszalina, Zygmunta Zimowskiego z Radomia i Andrzeja Suskiego z Torunia. Abp. Sławoja Leszka Głódzia wybrano na drugą kadencję. Problemów z rozgłośnią o. Rydzyka nie przewidziano w programie zebrania. Abp Michalik potwierdził, że o Radiu Maryja na zebraniu mowy nie było. Co zatem z listem biskupów do generała redemptorystów? - Nie wiadomo - odparł. - Dlaczego? - dopytywali dziennikarze. - Życie ma swoją dynamikę. Tak w tej sytuacji rozeznaliśmy - wyjaśniał enigmatycznie przewodniczący Episkopatu. Przypomnijmy - napisanie listu do o. Josepha Tobina, żeby zrobił coś w sprawie Rydzyka, biskupi przegłosowali w sierpniu na zebraniu Rady Stałej. Ale gdy "Tygodnik Powszechny" ujawnił ostre przemówienie kard. Dziwisza z tamtego zebrania (krakowski metropolita postulował odwołanie zarządu RM), abp Michalik podważył te ustalenia. Mówił w wywiadzie dla KAI: - Listu nie będzie, gdyż ktoś sparaliżował ustalenia, wynosząc sprawy na zewnątrz. Ktoś tej sprawie oddał niedźwiedzią przysługę. Także abp Głódź wybrany wczoraj na drugą kadencję na szefa zespołu duszpasterskiej troski o Radio Maryja nie mówił o Rydzyku. Opisywał biskupom przebieg spotkania kościelnej komisji historycznej i zespołu ds. oceny etyczno-prawnej, które badają materiały IPN dotyczące duchownych. Oba zespoły prawdopodobnie zakończą prace w listopadzie.