Abp Michalik: Po meandrach ojczystych losów

Niedziela/a.

publikacja 06.10.2007 10:11

Nadchodzi kolejny czas weryfikowania ludzkich postaw i rozpoznawania świata wartości kandydatów deklarujących wolę podjęcia służby dla dobra wspólnego, ale będzie to także dzień naszej odpowiedzialności za dokonany wybór lub za odejście z tego „pola bitwy" - powiedział przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski abp Józef Michalik w wywiadzie dla tygodnika Niedziela.

Pytany jak w tym pomieszanym świecie polityki i władzy doszukać się elementów jednoczących, zarodków dobrej społeczności abp Michalik odpowiedział m. in.: - Chrześcijański optymizm, zrodzony ze świadomości, że to Bóg jest Panem czasu, pozwala z pewnym spokojem i pokojem serca patrzeć na rzeczywistość. Ostatnie dwa lata przyniosły w tym obrazie wiele barw ciepłych i optymistycznych. Wybory sprzed dwóch lat ujawniły zmęczenie złem i pragnienie odnowy, świadczące o mądrości dużej części społeczeństwa, które zdecydowało, że chce budować przyszłość Ojczyzny na „naprawie Rzeczypospolitej”, opierając się na trwałej aksjologii wartości. Trzeba to zauważyć, pamiętając, jak wroga medialnie była wówczas atmosfera wokół ugrupowań deklarujących swoje przywiązanie do tradycji, do Kościoła i wartości patriotycznych. (...) Także w Ojczyźnie nie potwierdziły się prognostyki środowisk liberalnych, że laicyzacja polskiego społeczeństwa nabierze niewyobrażalnego tempa. Statystyki wskazują, że nic takiego się nie dzieje. Procesy laicyzacyjne związane z otwarciem na Europę są czymś normalnym, ale widać też pewne promyki nadziei, że ludzie po pierwszych zachwytach nad proponowanymi liberalnymi modelami życia szybko dostrzegają ich ułudę i wracają do korzeni tradycji rodzinnych. Cieszyć może zauważalna u nas aktywność młodzieży, która trwa przy nauce Ewangelii, chociaż obserwujemy też, że pojawiają się niepokojące zjawiska pomijania pewnych norm Dekalogu. Ale to tylko powinno wzmóc refleksję i naszą gorliwość duszpasterską. Poza tym czasem bardziej się to nagłaśnia, niż jest w rzeczywistości. (...) Wzrasta dobrobyt części rodzin, ale rośnie też liczba rodzin niestabilnych materialnie, co nie zawsze wyzwala należytą solidarność krewnych i sąsiadów. Wiem, że ceną poprawy warunków materialnych są czasem gorzkie chwile rozstania, nieraz głębokie dramaty, ale z tym większą mocą trzeba podtrzymywać zasady moralne wśród emigrantów. Ufam też, że pojawiające się w kraju z każdym miesiącem nowe możliwości pracy spowodują, że wielu wróci. Zdaniem abp. Michalika PiS i PO w sposób poprawny odczytały pragnienia społeczeństwa odnośnie poznania prawdy o życiu społecznym – w jego kulturowym, gospodarczym i politycznym wymiarze. I do czasu zakończenia wyborów nie było w tej kwestii podziałów. Problemy zaczęły się po wyborach. Ich podstawowym źródłem, w moim odczuciu, był brak pokory, w efekcie dający dowód braku odpowiedzialności za uzdrowienie polskich chorób. Preteksty potem łatwo znaleźć. Mógł to być zaproponowany postulat o potrzebie podjęcia weryfikacji przeszłości. I tu właściwie zakończyły się wszelkie rozmowy. Późniejsze protesty antylustracyjne jasno wykazały, że były to tylko deklaracje. Potem już stało się to, co się stało.

Myślę, że ostatnie dwa lata ze strony rządu i formacji rządzącej nie były demagogiczną manipulacją. Błędy i wpadki, których nie brakowało, rodziły się z ujawnienia, jak wielkie są przestrzenie kłamstwa, niesprawiedliwości i krzywdy ludzkiej dokonanej przez potężne korupcje. Nieliczni bogaci, bardzo bogaci, przez lata okradali wszystkich i okradali Ojczyznę. I mimo starań nie udało się uniknąć sytuacji, że ten proceder trwał nadal. Niestety, partii rządzącej nie wystarczyło sił na wykazanie pełnej wierności zasadom moralnym, np. w sprawie obrony życia od chwili poczęcia. Partie opozycyjne zresztą także nie wykazały tu wierności poprawnemu sumieniu. Odpowiadając na pytanie o koalicję POPiS metropolita przemyski stwierdził: - Uważam, że koalicja była możliwa, ale tak się nie stało wskutek braku zgody potencjalnego koalicjanta na proces przywrócenia prawdy o polskiej przeszłości i o udziale poszczególnych ludzi w tym bolesnym epizodzie narodu. Mówiąc o zarzutach opozycji na temat podsłuchiwania wszystkich abp Michalik powiedział: - Etyce muszą być wierni wszyscy i każdy. W przeciwnym wypadku wszystko traci sens, a ludzie tracą zaufanie. Prawdą warto się posługiwać zawsze, niezależnie od okoliczności, i na tym w ostatecznym rozrachunku nigdy się nie straci. Sytuacja ujawniła tylko to, o czym wszyscy wiemy. W dobie elektroniki, chcąc nie chcąc, jesteśmy „monitorowani”. Te działania operacyjne, medialnie nagłośnione, może spowodują pewną refleksję nad mądrością dotyczącą korzystania z nich. Może zilustrujmy to inaczej: Wkrótce po moim przybyciu do Przemyśla zmarł stary przedwojenny prawnik – ks. prof. Górecki. Opowiadano o nim, że nigdy nie zasłaniał okien. Kiedy zwrócono mu na to uwagę, powiedział prostolinijnie, że nie ma powodów, by to czynić, bo nie ma nic do ukrycia. Niech to wystarczy za komentarz. – Przed nami czas kolejnego wyzwania. Wybory. I pytania, i spojrzenia wielu wierzących na swoich pasterzy... – Tak, nadchodzi kolejny czas weryfikowania ludzkich postaw i rozpoznawania świata wartości kandydatów deklarujących wolę podjęcia służby dla dobra wspólnego, ale będzie to także dzień naszej odpowiedzialności za dokonany wybór lub za odejście z tego „pola bitwy”. – A zatem? – Zakończę słowami poety cytowanego w poprzedniej rozmowie: „...więc powstańmy jeszcze raz/ jak w sierpniowym czasie chwały / by zakończyć dzieło / wspólnie rozpoczęte / by postawić drogowskazy”.