Saudyjczycy mają dość stróżów moralności

Gazeta Wyborcza/a.

publikacja 16.10.2007 06:08

Dwie Saudyjki wyzwiskami i gazem pieprzowym odpowiedziały na upomnienia uważanej do niedawna za wszechmocną policji religijnej - podała Gazeta Wyborcza.

Zaczęło się standardowo: do dwóch młodych, szczelnie okrytych czarnymi abajami Saudyjek robiących zakupy na bazarze w Chobar podeszli funkcjonariusze osławionych "patroli moralności". Ich zdaniem miały zbyt intensywny makijaż. I tu policjantów Komisji ds. Szerzenia Cnoty i Zapobiegania Występkowi spotkała niespodzianka, bo zamiast potulnie wysłuchać wykładu o przyzwoitości, dziewczyny zwymyślały ich od terrorystów, a jedna prysnęła im w twarze gazem pieprzowym. Trzeba było wsparcia dwóch policjantów, by kobiety doprowadzić na posterunek, gdzie po przesłuchaniu, wyrażeniu skruchy i podpisaniu przeprosin zostały zwolnione do domu. Co prawda w komentarzach na saudyjskich forach internetowych trafiają się głosy, że dziewczyny zachowały się niewłaściwie, jednak większości bardzo się spodobało utarcie nosa znienawidzonej policji religijnej. Muttawa - policja na usługach Komisji ds. Szerzenia Cnoty - ma już ponad 80 lat. Kilka tysięcy funkcjonariuszy codziennie patroluje ulice oraz centra handlowe i niestrudzenie czuwa nad obyczajnością zachowania, przyzwoitością stroju i ścisłym przestrzeganiem pory modlitw. Kto się im narazi, zostaje upomniany, jeśli sprawa jest błaha, albo aresztowany - jeśli dochodzi do tak poważnego przestępstwa jak przejażdżka mężczyzny i kobiety jednym samochodem. Za takie właśnie wykroczenie kilka miesięcy temu Muttawa aresztowała Ahmeda al Bulawiego, który w czasie przesłuchania zmarł na atak serca. Dopiero potem okazało się, że był zatrudniony jako kierowca przez rodzinę kobiety. Przesłuchanie przez Muttawę skończyło się śmiercią także dla Salmana al Hurajsiego podejrzanego o picie piwa. Rodziny obu mężczyzn domagają się ukarania winnych, jednak szanse na to są niewielkie - saudyjskie MSW ogłosiło, że Komisja nie ma nic wspólnego z ich śmiercią, a jej krytycy "tylko czyhają na jej błędy, by je wyolbrzymiać". Do najbardziej makabrycznej akcji Muttawy doszło w 2002 r., kiedy funkcjonariusze pozwolili zginąć w płonącej szkole 15 dziewczynkom, bo nie były stosownie ubrane, żeby móc uciec na zewnątrz. Jednak ten i inne incydenty nie zostają bez echa. W maju saudyjska organizacja praw człowieka ogłosiła długą listę nadużyć Muttawy. Są na niej nielegalne aresztowania, bicie i upokarzanie podejrzanych, wtargnięcia do domów, niszczenie komputerów i telefonów. Saudyjczycy najwyraźniej mają dość stróżów moralności. Według saudyjskiego dziennika "Al Watan" w ciągu ostatniego roku padli oni ofiarą 21 napadów, w tym z bronią palną. Na łamach gazety szef Komisji szejk Ibrahim al Gait prosił Saudyjczyków, by przestali atakować patrole, które "próbują tylko zachować bezpieczeństwo i honor muzułmanów".