Rodzina jest faktem społecznym

jk

publikacja 17.10.2007 14:31

Polityka rodzinna od strony społecznej i materialnej to jest niesłychanie ważna sprawa, ale bez działań wychowawczych, w tym także przekładanych na religijność człowieka, nie osiągnie się wszystkiego. - tak podsumował konferencję prasową nt. stanu polskiej rodziny i konieczności stworzenia systemowej polityki na jej rzecz abp Kazimierz Nycz.

Na konferencji mówiono dużo o konieczności polityki rodzinnej państwa. Warto zacytować panią Joannę Krupską ze Związku Dużych Rodzin „Trzy Plus”, która bardzo mocno podkreślała wagę i znaczenie rozróżnienia polityki rodzinnej od polityki socjalnej. „Polityka socjalna jest kierowana do rodzin najuboższych, ma charakter charytatywny. Choć w pewnym zakresie jest konieczna, ma wady. System socjalny jest drogi i skomplikowany w funkcjonowaniu. Utrwala postawy roszczeniowe i uczy bierności. Stawia rodzinę w roli otrzymującego jałmużnę. Polityka rodzinna kieruje się inna filozofią. Nie upokarza, lecz docenia rodzinę i motywuje do odpowiedzialności za nią. […] Wiąże się z uznaniem wkładu pracy opiekuńczej i wychowawczej rodziców za pracę społecznie istotną.” Wiele mówiono o sytuacji ekonomicznej rodzin wielodzietnych. Cytowano statystyki GUS, według których 22% rodzin z trójką dzieci żyje na ekonomicznym minimum egzystencji, a w przypadku rodzin z czwórką i więcej dziećmi odsetek ten wynosi 43,5%. Podkreślano nieadekwatność systemu pomocy społecznej, który ustalając próg dochodów umożliwiających otrzymanie zasiłku zniechęca osoby o dochodach odrobinę poniżej tego progu do podjęcia jakiejkolwiek pracy, ponieważ wiązałoby się to z utratą zapomogi. Polityka rodzinna powinna motywować rodziców do odpowiedzialności za rodzinę, stanowić bodziec do aktywności na rynku pracy. Ważne jest jednak również, by uwzględniała autonomię decyzyjną rodziny i nie dyskryminowała tych rodzin, które decydują się nie korzystać z pomocy instytucjonalnej (żłobki, przedszkola, etc.) Konferencję podsumował abp Nycz. Z radością przyjął pojawienie się w ostatnim czasie rozróżnienia miedzy polityką socjalną i polityką rodzinną. Nie deprecjonując znaczenia zagadnień ekonomicznych i społecznych podkreślił jednak, że należy się poważnie zastanowić, co jest przyczyną tego, że polskie rodziny przestały być wielodzietne i czy przyczyną tej demografii są rzeczywiście tylko sprawy materialne.

„Jeżeli sprowadzimy szukanie dróg polityki rodzinnej tylko do tej jednej przyczyny, wtedy często możemy zrobić ogromnie dużo w rozwiązaniach ekonomicznych i społecznych, a mechanizm nie zadziałał.” – powiedział. Przywołał przy tym swoje doświadczenia pokazujące, że można stworzyć rodzinie np. możliwości materialne uczenia się dzieci w dobrej szkole, a na przeszkodzie stoi bariera mentalności rodziców, którzy z tej pomocy nie skorzystają, bo nie są do tego przekonani. Kształtowanie tej świadomości uznał także za rolę Kościoła. „Kościół powinien dawać tę świadomość, która buduje właściwą hierarchię wartości.” – powiedział – „Rodzina i wychowanie dzieci w rodzinie muszą być w tej hierarchii sprawą postawioną na naczelnym miejscu. Wszystko inne, łącznie z pracą, musi temu służyć.” Przypomniał ostrzeżenie Jana Pawła II z homilii wygłoszonej w Kielcach w 1991 r.: „Uważajcie, żeby wolność i dobrobyt nie stały się przyczyną tego, że dziecko staje się zbędnym i kosztownym dodatkiem.” "Polityka rodzinna od strony społecznej, od strony materialnej, od strony stworzenia warunków finansowych rodziny, od strony przede wszystkim tego, by kobieta po urodzeniu dziecka mogła i miała gdzie wrócić, to jest niesłychanie ważna sprawa, ale bez działań wychowawczych, w tym także przekładanych na religijność człowieka, nie osiągnie się wszystkiego." – tak podsumował konferencję arcybiskup.