Cóż to jest prawda?

Joanna M. Kociszewska

Im bardziej jesteśmy przekonani, że już wiemy, wszystko i na zawsze, tym mniej wiemy naprawdę. Co więcej: nie pytając i nie szukając, nie znajdziemy.

Cóż to jest prawda?

- Cóż to jest prawda? – zapytał Piłat. Pytanie było retoryczne. Nie czekał na odpowiedź. A jednak ją otrzymał – i on, i my wszyscy. Jezus przyszedł na świat, by dać świadectwo prawdzie. Swoje posłannictwo wypełnił w ciągu kilku kolejnych godzin.

- Cóż to jest prawda? – na to pytanie odpowiedział kilka dni temu papież. Prawdą jest miłość Boga do nas w Jezusie Chrystusie – napisał w liście do redaktora naczelnego pisma La Reppublica. Ta jedna prawda wskazuje nam drogę prowadzącą do życia.

Każdy z nas pojmuje i wyraża prawdę, wychodząc od siebie: od swojej historii i kultury, od sytuacji, w której żyje – pisał dalej Franciszek. Trzeba może dodać: od swojego doświadczenia miłości, od swojego doświadczenia Boga. Słowa ludzkie są ułomne. Nie są w stanie precyzyjnie opisać, objąć Boga. To powód, dla którego ta sama miłość jest tak różnie rozumiana i wyrażana.

Prawda będąc ostatecznie czymś jednym z miłością, wymaga pokory i otwartości, aby jej szukać, przyjąć i wyrazić. Dlatego też trzeba się dobrze rozeznawać w terminach, i być może aby wyjść z trudności stanowisk przeciwstawnych... absolutnej, podjąć to zagadnienie zupełnie na nowo – konkluduje papież. To bardzo ważne wezwanie.

Czasem trzeba zrezygnować z kurczowego trzymania się tego, co już sobie ładnie ułożyliśmy w głowie, o czym jesteśmy przekonani że już wiemy, by znaleźć więcej, by poznać głębiej. Uwaga: to nie oznacza, że mamy zakwestionować podstawową prawdę: miłość Boga do nas w Jezusie Chrystusie. Mamy jedynie zrezygnować ze stanowiska „wiedzących”. Tym bardziej „posiadaczy prawdy”. To uzurpacja. To prawda nas posiada.

Im bardziej jesteśmy przekonani, że już wiemy, wszystko i na zawsze, tym mniej wiemy naprawdę. Co więcej: nie pytając i nie szukając, nie znajdziemy. Aż kiedyś zobaczymy Go takim, jakim jest. I być może bardzo się zdziwimy.

Nie, nie chodzi o to, by wszystko kwestionować i podważać. Chodzi o to, by nie zamykać się na nowość tylko dlatego, że nie pasuje do naszych ludzkich sformułowań, albo wręcz jest z nimi sprzeczna. Bardzo często to „nie pasuje” to tylko pozór. Konflikt nie na płaszczyźnie prawdy, a języka.

Co to znaczy wejść w dialog z drugim człowiekiem? Nieważne: podobnie wierzącym, a inaczej postrzegającym wiele spraw, z inaczej wierzącym czy niewierzącym? To znaczy odłożyć na półkę wszystkie własne „wiem”, poza jedną główną prawdą, i wejść z nim na drogę wspólnych poszukiwań. To znaczy: poznać jego wątpliwości, doświadczenie, kulturę i język, by ich pomocą znaleźć odpowiedź.

Miłość Boga do każdego z nas wyrażona w Jezusie Chrystusie objawia się w każdym życiu, w każdej kulturze, jest możliwa do wyrażenia w każdym języku. Trzeba ją tylko odnaleźć. Bóg jest Bogiem całego świata. Jak mogłoby Go gdzieś nie być?

A jeśli jest, to pozwoli się znaleźć tym, którzy Go szczerze szukają.

List Franciszka po polsku (pełny tekst)