Meczet w Krakowie, czyli wszystko jest sztuką

Gazeta Wyborcza/a.

publikacja 24.10.2007 10:43

W ostatnich dniach w Krakowie gruchnęła informacja, że w mieście ma powstać meczet i centrum kultury islamu. Tymczasem cała akcja okazała się kolejnym artystycznym pomysłem Rahima Blaka - pisze Gazeta Wyborcza.

"Meczet pod Wawelem" - doniósł w poniedziałek Dziennik. O pomyśle wybudowania centrum kultury islamu w Krakowie poinformował też Dziennik Polski. Z obu artykułów można się dowiedzieć, że w sąsiedztwie placu Na Stawach miałoby stanąć centrum kultury islamu Al-Fan. "Gotowa jest już koncepcja architektoniczna centrum i meczetu przygotowana przez Studio Projektowe Granat. Centralnym elementem kompleksu jest pięciokondygnacyjna świątynia. Ma kształt prostopadłościennej bryły. Główna ściana meczetu Al-Qibla zwrócona jest w kierunku Mekki" - pisał Dziennik. A Andrzej Wyżykowski, główny architekt Krakowa, dodawał na jego łamach, że "jeśli jest zapotrzebowanie na tego typu obiekt, to nie widzi przeszkód". Przeszkody dostrzegł jednak prezydent Jacek Majchrowski. "Nikt z pomysłodawców nie występował do miasta w sprawie lokalizacji tego rodzaju obiektu na działce gminnej w rejonie placu Na Stawach. Ponadto nikt nie zwracał się do miasta z prośbą o konsultacje w sprawie koncepcji architektonicznej ani założeń funkcjonalnych obiektów centrum" - czytamy w wydanym we wtorek oświadczeniu. Jak dowiedziała się GW w urzędzie miasta, zbudowanie pięciopiętrowego budynku na działce o wielkości 872 m kw. - a o takiej działce mowa - nie wchodzi w grę. Tym bardziej jest nieprawdopodobne, że o ten teren upomina się parafia św. Salwatora. Sprawcą całego zamieszania jest Rahim Blak - "znany artysta" , jak przedstawia go prasa. W rzeczywiści pod tym pseudonimem artystycznym kryje się dwóch krakowskich performerów: Rahim Ajdarevic i Michał Blak. Obaj zdążyli już zasłynąć w Krakowie m.in. podstępnym umieszczeniem własnego dzieła w kolekcji Muzeum Narodowego oraz wystawieniem oficjalnych materiałów promocyjnych Krakowa jako dzieła sztuki w galerii w Anglii (pisaliśmy o tym w "Gazecie"). Obaj artyści konsekwentnie starają się roztaczać wokół siebie aurę tajemniczości. Michał Blak - uparcie przedstawiając się jako Rahim Blak - w rozmowie z Gazetą przyznaje, że o żadnej budowie nie ma na razie mowy. - Zależy mi tylko na tym, żeby wywołać w Krakowie dyskusję na temat centrum islamu, w którego skład będzie wchodzić również miejsce modlitwy dla muzułmanów. A dyskutować można nawet kilka lat - oświadczył. Artysta podkreśla też, że lokalizacja, którą wskazał, jest wyłącznie koncepcją artystyczną, dlatego nie prowadził na ten temat żadnych rozmów z miastem. Tymczasem w Krakowie rozgorzała gorąca dyskusja na temat projektu centrum. - Dostałem już kilka listów z protestami od mieszkańców. Tłumaczę im, że to tylko koncepcja jednego człowieka i jak na razie o żadnej budowie nie może być mowy - mówi Andrzej Hawranek, przewodniczący Dzielnicy VII. I dodaje, że czeka na konferencję w sprawie budowy centrum, która dziś o godz. 18 ma się odbyć w Auditorium Maximum. - Mam nadzieję, że coś się na niej wyjaśni - mówi Hawranek. Czy Rahim Blak nie obawia się, że część krakowian może poczuć się oszukana jego akcją? - Nie obawiam się, bo dyskusja, która w ten sposób została wywołana, pokaże, że artysta może odegrać ważną rolę w inicjowaniu tego rodzaju przedsięwzięć - zapewnia Michał Blak. - Nie chodzi o to, czy centrum i meczet powstaną. Najważniejsze, że wokół Rahima Blaka znów jest szum - ocenia jeden z krakowskich krytyków sztuki.