Abp Gocłowski: Hasła dobre, wykonanie nie

Dziennik/a.

publikacja 25.10.2007 20:44

"Hasła Prawa i Sprawiedliwości były pozytywne, ale wykonanie fatalne. Rządy tej partii można porównać do pociągu, który za szybko jechał i wykoleił się na zakręcie" - mówi w wywiadzie dla Dziennika abp Tadeusz Gocłowski, metropolita gdański.

Bogumił Łoziński: Czy zwycięstwo Platformy Obywatelskiej w wyborach parlamentarnych jest dla księdza arcybiskupa zaskoczeniem? Abp Tadeusz Gocłowski: Wynik wyborów odbieram przede wszystkim jako zwycięstwo narodu i suwerennego, demokratycznego państwa. Wskazuje na to bardzo wysoka frekwencja, na Wybrzeżu nawet 57-procentowa. Tak liczny udział w głosowaniu dał zwycięstwo Platformie Obywatelskiej, bo poparli ją młodzi ludzie. Nawet jeśli teraz wyjechali za granicę, to wrócą i ich doświadczenie będzie procentować w Polsce za kilka lat. - Dlaczego młodzi zagłosowali na Platformę Obywatelską? - Po raz pierwszy w wyborach uczestniczyli ludzie urodzeni w wolnej Polsce. Oni nie mają obciążeń z systemu komunistycznego, bardziej interesuje ich gospodarka, miejsce Polski w Europie. Wydarzenia związane z działalnością służb specjalnych w ostatnich dwóch latach uznali za destrukcyjne i odrzucili taki styl rządzenia. Młodzi nie lubią podstępnych działań czy kamuflaży. - Prawo i Sprawiedliwoć chciało naprawy państwa, walki z korupcją, dezubekizacji i w wyborach przegrało. Czy te idee były złe, czy zawiodły metody? - Hasła były pozytywne, ale wykonanie fatalne. Rządy PiS można porównać do pociągu, który za szybko jechał i wykoleił się na zakręcie. - W której Rzeczpospolitej żyjemy po 21 października? - Żyjemy w Rzeczpospolitej, która w 1989 r. odzyskała pełną wolność suwerennego państwa. Nie numerowałbym Polski na trzecią czy czwartą, po prostu żyjemy w wolnej ojczyźnie. - Czy cieszy księdza arcybiskupa zwycięstwo w kolejnych wyborach partii o korzeniach solidarnościowych? - Nie ukrywam, że mój największy niepokój wzbudziło dojście do władzy w wolnej Polsce partii postkomunistycznej, bo to było niebezpieczne. Zwycięstwo partii wywodzącej się z "Solidarności”, która jasno deklaruje swój system wartości, na pewno mnie cieszy. Platforma Obywatelska ma w swoim programie liberalizm, ale w sferze gospodarczej, co Kościół akceptuje. Natomiast nie widzę powodów do niepokoju w sferze etycznej, bo przywódca zwycięskiej partii Donald Tusk jasno deklaruje pozytywny stosunek do życia czy małżeństwa jako związku kobiety i mężczyzny. - Z punktu widzenia Kościoła zwycięstwo Platformy Obywatelskiej nie budzi niepokoju? - Zdecydowanie nie. - Czego oczekuje ksiądz arcybiskup od rządów zwycięskiej partii?

- Najpilniejsze wydaje się poprawienie pozycji Polski na arenie międzynarodowej, bo z działalnością Ministerstwa Spraw Zagranicznych były w ostatnim czasie pewne kłopoty. Przede wszystkim chodzi o ocieplenia relacji Polski z sąsiadami, np. z Niemcami. Liczę też na dalszy rozwój gospodarczy Polski, bo on rzutuje na codzienne życie zwykłych ludzi. Na pewno trzeba uporządkować sprawy wewnętrzne, działalność służb specjalnych. - Aby utworzyć rząd, Platforma Obywatelska musi wejść w koalicję. Z kim powinna negocjować? - Za dużo było ran między PO i PiS, aby myśleć poważnie o takiej koalicji. Natomiast jestem przekonany, że obie największe partie wywodzące się z "Solidarności” powinny zrobić wszystko, aby wyciszać niepotrzebne spory i realizować idee, które je zrodziły. Patrząc realnie, pozostaje koalicja z Polskim Stronnictwem Ludowym. - A jak ocenia ksiądz arcybiskup ewentualną koalicję Platformy z Lewicą i Demokratami? - W ogóle nie biorę takiej koalicji pod uwagę. - Czy jeśli będą problemy w tworzeniu rządu, zaprosi ksiądz arcybiskup potencjalnych koalicjantów do swojego domu arcybiskupiego w Gdańsku, jak przed dwoma laty PO i PiS, aby pomóc? - Polska jest naszą wspólną wartością. Jeśli będą szanse, aby pomóc, to Kościół jest zawsze gotowy to uczynić dla ojczyzny. - Jak ocenia ksiądz arcybiskup stosunek Kościoła do tych wyborów? - Być może były jakieś pojedyncze incydenty, ale Kościół jako całość zachował się zgodnie ze swoimi zasadami, przede wszystkim autonomii od sfery politycznej. Episkopat wydał w sprawie wyborów specjalny list, w którym przypominał te zasady. - W czasie tej kampanii Radio Maryja nie wskazywało wprost, na kogo głosować, ale na antenie tej rozgłośni występowali tylko politycy PiS. Czy rozgłośnia ta zachowała zasadę apolityczności? - Oczywiście że nie. To był błąd, zresztą nie tylko radia, ale także tej partii. Z jednej strony mamy na początku kampanii deklaracje jednego z ojców prowadzących audycję o nieangażowaniu się po stronie żadnej partii, a z drugiej występują w Radiu Maryja tylko politycy jednego ugrupowania. To bardzo niedobrze. Radio Maryja musi mówić orędziem Episkopatu. Trzeba ten problem nadal porządkować. - Politycy próbowali wykorzystywać Kościół w kampanii wyborczej. Lider LPR Roman Giertych uzasadniał nauczaniem Jana Pawła II antywojenny spot, w którym były antysemickie akcenty, natomiast lider LiD Aleksander Kwaśniewski w czasie wiecu parafrazował słowa i gesty naszego papieża. Czy to właściwe zachowania? - Nie ulega wątpliwości, że to są nadużycia. Dlatego, ci, którzy powołują się na korzenie chrześcijańskie, niech idą do spowiedzi, a ci, którzy nie chodzą do spowiedzi, niech przeproszą naród za głupotę.