Bóg króluje w internecie

Dziennik/a.

publikacja 28.10.2007 17:02

W USA błyskawiczną karierę robi GodTube, chrześcijańska wersja serwisu wideo YouTube. Oprócz Amerykanów najchętniej korzystają z niej internauci z Polski - pisze Dziennik.

Hmm, a może by tak zerknąć na strony pornograficzne? - zastanawia się młody człowiek, który siedzi sam w pracy po godzinach. Diabeł nie śpi. Na ekranie komputera pojawia się piękna kusicielka. Wystarczy tylko wcisnąć klawisz enter, by zrzuciła sukienkę. Mężczyzna chwilę się zastanawia, po czym z całej siły kopie w monitor i stację dysków. Urządzenie efektownie rozsypuje się na ziemi. Kamera robi najazd na kartkę z cytatem z Ewangelii św. Mateusza: "Jeśli więc prawe twoje oko jest ci powodem do grzechu, wyłup je i odrzuć od siebie". To scenariusz jednego z najpopularniejszych filmów na GodTube, chrześcijańskiej wersji popularnego serwisu wymiany plików wideo YouTube. Strona ta jest najszybciej rozwijającą się witryną w sieci - tylko w ciągu ostatniego miesiąca jej widownia wzrosła dziesięciokrotnie. To absolutny rekord w wirtualnym świecie. Oprócz Amerykanów, drugą najliczniejszą grupę użytkowników GodTube stanowią internauci z Polski. "Nowoczesna ewangelizacja to główny cel GodTube" - przekonuje w rozmowie z amerykańską stacją ABC pomysłodawca strony Chris Wyatt. Dwa lata temu Wyatt był producentem filmowym w Hollywood. Jego film "Napoleon Wybuchowiec" dowcipnie ilustrujący życie zakompleksionego nastolatka na amerykańskiej prowincji był jednym z przebojów kasowych 2004 roku. Wyatt odkrył jednak Boga i postanowił służyć Jego sprawie. "Pamiętam jak przeczytałem informację, że w 2025 roku jedynie 35 procent chrześcijan w USA chodzić będzie co niedzielę do kościoła. To o 40 procent mniej niż dotychczas" - wspomina Wyatt. Jego plan był prosty. Religia musi być bardziej dostępna, interesująca, szczególnie dla młodzieży, dla której Biblia jest coraz częściej jeszcze jedną wizją świata. W styczniu 2007 roku powstało GodTube. Konstrukcja witryny właściwie niewiele różni się od swojego pierwowzoru, serwisu YouTube. Użytkownicy umieszczają swoje filmy, pod każdym z nich piętrzą się dziesiątki komentarzy, a z boku na kolorowym pasku znajduje się lista najwyżej ocenianych i najchętniej oglądanych nagrań. Tak jak w YouTube oprócz amatorskich produkcji pełno w serwisie fragmentów teledysków, programów telewizyjnych czy zwiastunów filmów. Jedną z największych atrakcji jest trzyletnia dziewczynka z rudymi warkoczykami w koszulce z napisem "księżniczka". Gdy tylko upewnia się, że tata włączył kamerę, z uśmiechem recytuje psalm 23. "Chociaż bym chodził ciemną doliną, zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną. Tak dobroć i łaska pójdą w lad za mną przez wszystkie dni mego życia i zamieszkam w domu Pańskim po wsze czasy" - powtarza, kiwając się na boki. Filmik obejrzało blisko cztery miliony internautów, czyli milion więcej niż najnowszy teledysk Britney Spears, który jest jedną z atrakcji strony YouTube.

Użytkownikom Godtube podoba się także piosenka "Baby Got Book", będąca religijną wersją przeboju sprzed 15 lat "Baby Got Back". W oryginale czarnoskóry raper Sir Mix A Lot rymuje: "Powiem wam prawdę, lubię duże tyłki, powiem wam coś jeszcze, wy też je lubicie. Uwielbiam, gdy szczupła laska kręci swoim wielkim tyłkiem". Ta sama melodia, te same raperskie ruchy, wokalista ma podobny złoty łańcuch na szyi, na nosie efektowne okulary przeciwsłoneczne. "Powiem wam prawdę, lubię duże, oprawione w skórę Biblie, powiem wam coś jeszcze: wy też je lubicie. Uwielbiam, gdy szczupła laska idzie z taką dużą Biblią pod pachą" - rapuje Jaser. Jego popisy obejrzało do tej pory blisko pół miliona użytkowników sieci. "A mówią, że chrześcijanie to nudziarze" - pisze ktoś na forum. "To musi się spodobać nawet niewierzącym" - dodaje osoba ukrywająca się pod pseudonimem Vdodirector. Popularnością cieszy się szczególnie fragment talk-show słynnej Oprah Winfrey. "Wydaje mi się, że człowiek może wybrać między dobrem i złem. Między światłem a ciemnością. Tym dobrem zawsze jest Jezus" - mówi jedna z osób na widowni. "Czy dobro musi nazywać się Jezus? Jeśli ktoś mieszka gdzieś w dżungli, żyje w zgodzie z własnym sumieniem, jest przecież blisko Boga, chociaż nigdy nie słyszał Jego imienia" - przekonuje prowadząca. "Oprah, zrozum, że jeśli nie będziemy głosić Ewangelii na krańcach świata, Jego dzieło nigdy nie zostanie ukończone, a Jego chwała nie zstąpi na Ziemię" - denerwuje się kobieta. Mimo że gospodyni najpopularniejszego amerykańskiego programu po raz pierwszy i chyba ostatni nie za bardzo wie, co powiedzieć, publiczność szaleje z radości. Internauci również. Nagranie obejrzało 120 tysięcy osób. "Módlmy się za Oprah. Tak jak za wszystkich ateistów" - apeluje na forum Markinro. Winfrey to nie jedyna gwiazda na GodTube, strona zdążyła już wykreować własne. Oprócz wspomnianej już trzyletniej recytatorki, wielką popularnością cieszy się niejaki Charley - siwy mężczyzna z błyszczącą obrączką na dłoni. Otoczony urządzeniami laboratoryjnymi tropi absurdy ewolucjonizmu. "Ewolucja to taki dziwny rodzaj nauki, który twierdzi, że z czasem skała zmieni się w człowieka... Wyobraźmy sobie takiego dzięcioła. Czy natura mogłaby wymyślić ptaka, który zmieści w sobie język, którego długość siedmiokrotnie przekracza średnicę jego dzioba, którego mózg został skonstruowany tak, by wytrzymać tysiące uderzeń w korę w poszukiwaniu pożywienia?" - przekonuje Charley. W kolejnym odcinku swojego programu zastanawia się, ile lat ma nasza planeta. "Na pewno nie tyle, ile podają tak zwani naukowcy" - mruga do widzów, po czym udowadnia tezę, prezentując skomplikowane matematyczne wzory. "Każdy, kto wyznaje wartości chrześcijańskie, może korzystać z naszej strony. Na GodTube nie ma miejsca dla pornografii czy agresji. Każdy materiał przed publikacją jest wnikliwie sprawdzany przez moderatorów serwisu" - zapewnia Chris Wyatt. Okazało się, że zainteresowanie GodTube sięga daleko poza granice Stanów Zjednoczonych. Oprócz Amerykanów najliczniejszą grupę użytkowników stanowią Polacy. Podczas gdy Amerykanie prześcigają się w pomysłach na internetową ewangelizację, nasi rodacy nie do końca potrafią się jednak odnaleźć w tak nowatorskiej formule. Na GodTube obejrzeć można na przykład proboszcza z Nowego Sącza, który apeluje o datki na budowę nowej świątyni. Chór z Bydgoszczy śpiewa kolędy, a Poznańskie Słowiki psalmy. Internauci znad Wisły prezentują także atrakcje klasztoru na Jasnej Górze oraz informacje dotyczące życia świętej Faustyny Kowalskiej. Dużo miejsca zajmują także filmy dotyczące pontyfikatu Jana Pawła II. Wszystko piękne, ale mało oryginalne. "Chcemy ruszyć z polską wersją serwisu, gdy tylko zgromadzimy odpowiednie fundusze" - obiecuje rzecznik GodTube Diane Shader-Smith. Na razie autorzy strony skupiają się więc na Ameryce. Niedawno uruchomiono GodTube dla Latynosów oraz portal społecznościowy, dzięki któremu nawiązać można znajomość z chrześcijanami z całego świata. Sukces GodTube inspiruje także innych internautów. Działa już Conservapedia, religijna wersja Wikipedii, oraz strona MyChurch.org ułatwiająca wzajemne kontakty amerykańskim parafiom.