11 milionów od sekty

Rzeczpospolita/a.

publikacja 02.11.2007 19:40

Znienawidzona w USA sekta poniosła dotkliwą porażkę. Musi zapłacić za pikietę na pogrzebie żołnierza - pisze Rzeczpospolita.

„Dzięki Bogu za improwizowane ładunki wybuchowe“. „Pedalskie wojsko“. „Bóg was ukarał“. Z takimi napisami pojawili się półtora roku temu członkowie Kościoła Westboro na pogrzebie sierżanta Matthew Snydera, który zginął podczas służby w Iraku. Nie znali zmarłego i nie jego dotyczył ich protest. Według tej niewielkiej, powiązanej więzami rodzinnymi sekty z miejscowości Topeka w stanie Kansas Bóg karze Amerykę na wszelkie sposoby za jej pobłażliwość wobec homoseksualizmu. Jedną z takich kar mają być ofiary w Iraku. Twórcą Kościoła jest pastor Fred Phelps. Grupa działa od 16 lat, ale zyskała rozgłos w całym kraju dopiero wtedy, gdy jej pikiety zaczęły się pojawiać na pogrzebach żołnierzy poległych nad Eufratem, takich jak Snyder. Członkowie sekty powołują się na konstytucyjną gwarancję wolności. Na tej podstawie prowadzonej przez córkę Phelpsa kancelarii prawnej Kościoła udawało się dotąd skutecznie oddalać pozwy sądowe. Wyrok sądu w Baltimore (gdzie odbył się pogrzeb) to pierwsza porażka sekty. Sędzia uznał, że od wolności wypowiedzi pikietujących istotniejsze było zamierzone naruszenie prywatności i zranienie uczuć rodziny zmarłego. I nakazał Kościołowi Westboro wypłacić odszkodowanie w wysokości prawie 11 milionów dolarów, co kilkakrotnie przewyższa wartość majątku sekty. – Mam nadzieję, że dzięki temu będzie im trudniej zrobić innym to, co zrobili mnie – stwierdził ojciec żołnierza Albert Snyder. Działalność sekty staje się coraz trudniejsza, bo w wielu stanach wprowadzono w odpowiedzi na jej akcje przepisy ograniczające prawo do manifestacji podczas pogrzebów. Zwykle polegają one na zakazie pikietowania w odległości bliższej niż kilkadziesiąt metrów od konduktu żałobnego. Wielu prawników mimo całej niechęci wobec wyznawców Phelpsa uznaje decyzję sądu w Baltimore za kontrowersyjną. Profesor prawa Eugene Volokh uważa, że wolność wypowiedzi powinna być chroniona, nawet jeśli są to wypowiedzi uznawane powszechnie za wyjątkowo obraźliwe i bulwersujące. W wypowiedzi dla lokalnych mediów profesor Mark Graber z Uniwersytetu Marylandzkiego zauważył, że protest sekty odbywał się w przestrzeni publicznej.Sam pastor Phelps jest przekonany o swojej racji i zapowiada odwołanie się do sądu wyższej instancji. – Ten wyrok będzie uchylony w pięć minut – oznajmił, stojąc przed budynkiem sądu z wielką tablicą w amerykańskich barwach narodowych z napisem „Bóg jest twoim wrogiem“. Jego sekta, która wedle różnych ocen liczy od 70 do ponad 100 osób, znajduje wokół wiele powodów do radości. „Dziękujemy Bogu za pożary w Kalifornii!“, czytamy na stronie internetowej sekty. Jak wyjaśniają jej autorzy, klęska, jaka nawiedziła ostatnio jeden z najbardziej liberalnych stanów Ameryki, to kara za ustawodawstwo sankcjonujące związki homoseksualistów.