Tłumy u Pani Bolesnej

Justyna Liptak / ks. Wojciech Parfianowicz

publikacja 15.09.2013 14:02

Punktualnie o godz. 12.00 rozpoczęła się w Skrzatuszu jubileuszowa Msza św. z okazji 25-lecia koronacji cudownej Piety. Kapłani do ołtarza przeszli w uroczystej procesji.

Kard. Kazimierz Nycz przewodniczył Mszy jubileuszowej i wygłosił do wiernych homilię   Karolina Pawłowska /GN Kard. Kazimierz Nycz przewodniczył Mszy jubileuszowej i wygłosił do wiernych homilię
Eucharystię pod przewodnictwem kard. Kazimierza Nycza, koncelebrowało czterech biskupów naszej diecezji, metropolita szczecińsko-kamieński, dwóch biskupów diecezji zielonogórsko - gorzowskiej, ojcowie rekolekcjoniści i ponad 90 prezbiterów. Zdaniem ks. Tomasza Jaskółki, kustosza sanktuarium, na placu przed świątynią zgromadziło się ponad 15 tys. wiernych.

Kardynała powitali m.in. Mariola i Mirosław Grygiel. Pani Mariola 25 lat temu niosła korony papieskie dla cudownej Piety. - Cieszymy się, że Skrzatusz stał się duchową stolica naszej diecezji, że miejsce to staje także coraz piękniejsze wizualnie i że przyciąga do Maryi coraz więcej pielgrzymów - mówiła Mariola Grygiel.

- Ekscelencjo, chociaż na tą bardzo krótką chwilę poczuj się znowu jak w domu - tak biskup Edward Dajczak przywitał kard. Kazimierza Nycza. Następnie zwrócił się do przybyłych wiernych. - Kościele koszalińsko- kołobrzeski! Witam cię i przytulam do serca. Wczoraj było tutaj 6 tys. młodych. Dzisiaj jesteście wy, za co bardzo dziękuję. Te uroczystości to dopisanie wersetu miłości dla naszej skrzatuskiej Pani.

W swojej homilii metropolita warszawski nawiązał do dzisiejszego jubileuszu, a także prosił, aby w modlitwach nie zapominać o tym, który 25 lat temu dokonał koronacji.

- 18 września 1988 roku kard. Józef Glemp nałożył korony papieskie na Matkę Bożą Bolesną. Gromadzimy, aby dziękować nie tylko za koronację, ale też za to szczególne miejsce. Nie zapomnijmy w modlitwie o kard. Jozefie, któremu zabrakło pół roku, żeby świętować ten jubileusz z wami - mówił kardynał.

Metropolita przywołał historię cudownej Piety i jej znaczenie dla naszego narodu. - Pielgrzymujemy do Matki Bożej Bolesnej już od XVI wieku. W czasach rozbiorów Polska potrzebowała takich świętych miejsc, gdzie broniło się ducha polskości i wiary - tłumaczył wiernym.

- Cudownie wykorzystaliście czas przygotowania do dzisiejszej uroczystości. Skrzatuskie sanktuarium stało się przyjaźniejsze. Gratuluje wam tego - mówił kard. Nycz.

Metropolita wielokrotnie tłumaczył, jak ważna dla Kościoła jest Matka Boża. - Ona potrafiła bezgranicznie zawierzyć Bogu. Powiedzieć: „tak”. Urodziła Zbawiciela, przez co stała się Matką nas wszystkich. W wizerunku piety trzyma ona w ramionach ciało swojego syna. Tak trzyma każdego z nas, bo jako Kościół jesteśmy mistycznym ciałem Jezusa - wyjaśniał.

- Kościół jest Matką dla ludzi. Tak jak nasze ziemskie matki nie może walczyć ze swoimi dziećmi. Ma walczyć o swoje dzieci. Nawet te, które tego nie chcą. Nie może nikogo odrzucić, bo tak nie postępuje kochająca swoje potomstwo rodzicielka - mówił metropolita warszawski.  

Kardynał Nycz pobłogosławił wieńce żniwne przywiezione przez rolników z różnych miejsc diecezji. Ks. Zbigniew Woźniak odczytał słowa błogosławieństwa papieża Franciszka.

Na zakończenie Eucharystii biskup Edward Dajczak oprócz poświęcenia ikon z wizerunkiem Piety zawierzył diecezję koszalińsko-kołobrzeską.

- Maryjo, Matko miłości zranionej, Matko naszej nadziei, Matko odważna w przyjęciu nowego życia. Piastunko czule tuląca dziecko, ochraniaj od błędów niewiary, ucz nas słuchać Jezusa. Pocieszaj samotnych i ucz nas modlitwy. Matko powierzam Ci tę diecezję. Trzymaj nas w rękach tak jak trzymasz Jezusa - modlił się biskup.

Tłumy u Pani Bolesnej   ks. Wojciech Parfianowicz /GN o. Enrique podczas modlitwy wstawienniczej w Skrzatuszu Po Mszy św. i gorącym posiłku, w skrzatuskiej świątyni odbyła się jeszcze modlitwa wstawiennicza prowadzona przez oo. Enrique i Antonello. Świątynia wypełniła się po brzegi.

Ks. dr Wojciech Wójtowicz w krótkiej konferencji wprowadzającej przestrzegł zebranych przed traktowaniem modlitwy wstawienniczej w sposób magiczny. - Pamiętajmy, że to Pan Jezus uzdrawia, a nie charyzmatyk. On może wybrać czas i sposób uzdrowienia, którego nawet się nie spodziewamy. Przyszliśmy tu nie dla ojców, ale ze względu na Jezusa Chrystusa. Mój znajomy kapłan opowiadał mi ostatnio historię pewnej młodej dziewczyny, u której stwierdzono raka skóry. Poprosił ją jedynie o odmawianie Koronki do Bożego Miłosierdzia. Pan Jezus uzdrowił tą osobę właśnie w taki sposób - mówił ks. Wójtowicz.

- Pierwszym uzdrowieniem, o jakie mamy tu dzisiaj prosić, to uzdrowienie serca - powiedział do zgromadzonych o. Enrique. - Kto z was chce mieć duszę pełną światła? - zapytał. Wszyscy podnieśli do góry ręce. - Teraz Maryja jest bardzo szczęśliwa - przyznał ojciec.

- Pamiętajcie, że tylko sam Bóg uzdrawia. Nawet Maryja nie uzdrawia, tylko się wstawia za nami i prosi o nasze uzdrowienie - przypomniał misjonarz. Następnie wskazując na moc sakramentu kapłaństwa poprosił, aby nie tylko on sam i o. Antonello, ale wszyscy obecni w sanktuarium kapłani, wkładali ręce na wiernych.

Kilkadziesiąt osób obecnych w świątyni doznało spoczynku w Duchu Świętym. Podczas całej modlitwy w świątyni trwały śpiewy i modlitwa w językach.