Rośnie kolejka po rozgrzeszenie

Metro/a.

publikacja 07.11.2007 09:56

Producenci konfesjonałów przeżywają hossę. Powód? W Polsce rośnie popularność spowiedzi - doniosło Metro.

To, co obserwujemy w tym roku, to wyraźny wzrost zainteresowania konfesjonałami - potwierdza Paweł Popiel, szef serwisu z wyposażeniem dla kościołów Liturgiczny.pl, jednego z największych katolickich sklepów internetowych w Polsce. O podobnym trendzie - zamówieniach większych nawet o 20-30 proc. w stosunku do zeszłych lat - mówią także inni liczący się polscy producenci wyposażenia do świątyń. Co ważne, boom dotarł również do najmniejszych przedsiębiorców. - Właśnie kończę cztery zamówienia, w sumie na dziewięć konfesjonałów. W kolejce mam dwa następne - mówi Stanisław Miller, który prowadzi zakład ciesielski w Tarnowie, obsługujący kilka podkarpackich parafii. Skąd tak duży popyt? Księża przyznają, że wszystko przez rosnące od kilku lat zainteresowanie spowiedzią wśród Polaków, które w końcu musiało wymusić na parafiach dokupienie nowego wyposażenia. Ks. prof. Witold Zdaniewicz, szef Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego, tłumaczy: - O ile liczba uczęszczających na niedzielną mszę św. w ostatnich latach lekko spada, to wskaźnik spowiedzi już od kilku lat utrzymuje się w Polsce na wysokim poziomie. Poza tym nasi rodacy łączą przystępowanie do komunii św. z uprzednią spowiedzią, podczas gdy na Zachodzie spowiedź jest zjawiskiem coraz rzadszym - dodaje. Z danych Instytutu wynika, że o ile jeszcze w latach 90. na pytanie, czy w tym roku byłeś u spowiedzi, twierdząco odpowiadało zaledwie nieco ponad 60 proc. ochrzczonych Polaków, to teraz do konfesjonału przynajmniej raz w roku przychodzi ponad 82 proc. wiernych. Blisko 35 proc. robi to kilka razy w roku. Dlaczego Polacy tak zaczęli lgnąć do konfesjonałów? Jarosław Makowski, teolog: - Dziś wierny może spotykać się regularnie ze spowiednikiem i wspólnie rozwiązywać jego problemy duchowe. Kościół zaczął też nazywać spowiedź sakramentem pojednania, a nie - jak kiedyś - sakramentem pokuty, gdzie wierny wyliczał tylko grzechy, dostawał od spowiednika pokutę i koniec. Równocześnie żyjemy teraz w kulturze, którą można nazwać jednym wielkim konfesjonałem. Wystarczy włączyć telewizor, by przekonać się, że ludzie chętniej niż kiedyś uzewnętrzniają swoje problemy i mówią o wstydliwych niegdyś rzeczach.