Abp Nycz: Człowiek wierzący narzędziem Bożego Miłosierdzia

jk

publikacja 09.11.2007 19:16

Człowiek wierzący, jeśli podchodzi do pracy z sercem, to - wiedząc o tym na co dzień lub nie - jest narzędziem Bożego Miłosierdzia. - mówił arcybiskup Nycz na konferencji z okazji XX-lecia Warszawskiego Hospicjum Społecznego - Jako katolicy świeccy nie potrzebujecie prowadzenia za rękę. Jesteście posłani przez samego Chrystusa świadkowie Bożego Miłosierdzia.

Warszawskie Hospicjum Społeczne zorganizowało w piątek 9 listopada sympozjum z okazji XX-lecia swojego istnienia. Konferencję – w założeniu naukową, poruszającą tematy medyczne, psychologiczne i etyczne - rozpoczęło wystąpienie rektora Akademii Medycznej i arcybiskupa warszawskiego, Kazimierza Nycza, którzy objęli patronat nad uroczystością. Arcybiskup Nycz swoje wystąpienie rozpoczął od podkreślenia znaczenie opieki hospicyjnej. Zaznaczył, że Kościół zawsze chciał być obecny przy tej idei, przez obecność kapłanów, ale i katolików świeckich. Wskazał, jak ważna jest rola kapłana wobec umierającego . Wspominał tu świadectwo pewnego człowieka – intelektualisty, patrzącego spoza Kościoła, który powiedział mu, że Kościół za mało robi od strony duszpasterskiej wobec ludzi u schyłku życia. Problem pytania religijnego będzie istniał tak długo – mówił, cytując swojego rozmówcę - jak długo będzie istniało pytanie o sens śmierci. Ponieważ od śmierci nie uciekniemy, człowiek współczesny od pytania religijnego nie ucieknie. To pytanie się jawi szczególnie wyraźnie, gdy człowiek myśli o życiu w szpitalu lub na łóżku hospicyjnym. Do zainspirowania tego pytania i pomocy, podprowadzenia w znalezieniu na nie odpowiedzi w tym najważniejszym momencie życia brakuje czasem księdza. Obecność księdza w hospicjum to nie tylko opieka duszpasterska, ważna nie tylko dla wolontariuszy, nie tylko (choć bardzo istotna) dla rodzin, ale także dla umierających. – podkreślił - Zasadniczą rzeczą, którą Kościół ma do zrobienia, jest przeprowadzenie człowieka przez bramę śmierci – mówił - i trzeba czynić także na tym polu. Obecność w ruchu hospicyjnym ludzi świeckich to także bardzo ważna obecność Kościoła. Człowiek wierzący, jeśli podchodzi do tej pracy z sercem, to - wiedząc o tym na co dzień lub nie - jest narzędziem Bożego Miłosierdzia. To wymiar obecności Kościoła przez konkretną miłość, która każe się pochylić nad człowiekiem. Odpowiadając na zarzut, że kiedyś Kościół więcej robił w sferze charytatywnej czy kulturalnej mówił, że Kościół - z ludźmi wierzącymi czy ludźmi dobrej woli - powinien nadal iść tam, gdzie trzeba służyć człowiekowi. Nie wszystko jednak musi nadzorować czy zawłaszczać proboszcz parafii czy biskup diecezji. Kościół w zakresie katolików świeckich ma swoją wewnętrzną autonomię – mówił - Jako katolicy świeccy nie potrzebujecie prowadzenia za rękę. Jesteście posłani przez samego Chrystusa, w imię chrzcielnej i bierzmowaniowej konsekracji, posłani jako uczniowie i jako świadkowie Bożego Miłosierdzia. Niech więc to dzisiejsze spotkanie posłuży tym, którzy są najważniejsi w idei hospicjum, ludziom chorym i ich rodzinom.