Biskupie krzyże zirytowały rabinów

Rzeczpospolita/a.

publikacja 15.11.2007 05:59

Dwudziestu austriackich biskupów nie zostało dopuszczonych do Ściany Płaczu. Rabini, którzy zagrodzili im drogę, żądali, by zdjęli „obraźliwe dla Żydów" krzyże - podała Rzeczpospolita.

Na czele wycieczki austriackiego episkopatu do Ziemi Świętej stał znany z sympatii do Żydów i judaizmu arcybiskup Wiednia Christoph Schönborn. Kierując się duchem ekumenizmu, postanowił, że biskupi nie ograniczą się do świętych miejsc chrześcijaństwa, ale zrobią ukłon w stronę gospodarzy, modląc się pod Ścianą Płaczu. Ku zaskoczeniu duchownych drogę do Ściany zagrodzili im jerozolimscy rabini, którzy opiekują się tym świętym dla żydów miejscem. Kategorycznie zażądali, by biskupi zdjęli pektorały. Ci odmówili. W rezultacie cała wycieczka wraz z towarzyszącymi biskupom dyplomatami musiała się zadowolić obejrzeniem Ściany Płaczu z położonego kilkanaście metrów dalej tarasu widokowego. – Biskupi byli bardzo zawiedzeni. To zdarzenie było jedynym zgrzytem podczas całej – naprawdę doskonałej – trwającej ponad tydzień wizyty przedstawicieli episkopatu w Izraelu – powiedział Rzeczpospolitej attaché austriackiej ambasady w Tel Awiwie Arad Benkö. – Nie będziemy jednak składać w tej sprawie żadnego protestu, bo osobiście prosił nas o to arcybiskup. Nie chce, żeby ten incydent odbił się negatywnie na dialogu pomiędzy religiami. Arcybiskup Schönborn próbował załagodzić całą sprawę już podczas konferencji prasowej zorganizowanej dla izraelskich mediów przed odlotem do kraju. – Rozumiemy wrażliwość naszych żydowskich przyjaciół. Połączyliśmy się z nimi w modlitwie z pobliskiego tarasu, skąd mieliśmy doskonały widok – zapewniał. – Proszę nie robić z tego afery. Nasz pobyt w Izraelu, z wizytą w instytucie Yad Vashem na czele, był naprawdę wielkim sukcesem. W tej sprawie musimy uszanować wolę naszych żydowskich przyjaciół – podkreślał w rozmowie z Rzeczpospolitą rzecznik arcybiskupa Erich Leitenberger. Nieoficjalnie jednak Austriacy nie ukrywają irytacji. – Wizyta była przygotowywana od dawna. Rabini, jeżeli mieli coś przeciwko krzyżom, powinni byli nas uprzedzić – powiedział Rzeczpospolitej pragnący zachować anonimowość austriacki dyplomata. – Wyobrażam sobie krzyk, jaki by się podniósł, gdyby czołowym żydowskim duchownym odwiedzającym wiedeńską katedrę kazano zdjąć mycki czy ogolić brody. – Tym rabinom jakoś nie przeszkadza to, że w Jerozolimie na każdym kroku można natknąć się na krzyż. Choćby na wieżach kilkudziesięciu kościołów położonych w pobliżu Ściany Płaczu – dodał przedstawiciel wiedeńskiej kurii. Rabin Szmuel Rabinowicz, który podjął decyzję o wyproszeniu biskupów, nie widzi w swoim zachowaniu niczego złego.

– Krzyże są symbolami, które obrażają uczucia religijne żydów – podkreślił w rozmowie z dziennikarzem Jerusalem Post. Dodał, że zaskoczyło go, iż biskupi nie zgodzili się choćby schować krzyży pod sutannę.Inny jerozolimski rabin Jaakow Mosze Poupko tłumaczy w rozmowie z Rzeczpospolitą, że cała sprawa „nie ma nic wspólnego z nienawiścią religijną ani antykatolicyzmem”. – Jesteśmy braćmi, to prawda, bo wierzymy w tego samego Boga. Każdy jednak robi to na swój sposób i nie potrzebuje pouczeń drugiej strony. Biskupi nie powinni przychodzić do naszego najświętszego miejsca z symbolami swojej wiary – tłumaczy. – Gdyby jakiś rabin pchał się w pełnym religijnym rynsztunku do kościoła katolickiego, od razu bym go popędził. Dialog ekumeniczny ma swoje granice – dodał. Rzeczpospolita zamieściła również trzy opinie na temat wydarzenia, do którego doszło w Jerozolimie oraz komentarz Piotra Semki: dr Hans Hermann Henrix - liberalny filozof chrześcijański z Niemiec Biskupi zachowali się nietaktownie. To kwestia zrozumienia pamięci historycznej narodu żydowskiego, który padł ofiarą tylu prześladowań ze strony chrześcijan. Pod znakiem krzyża palono synagogi i dokonywano pogromów. Jak mógłby poczuć się żyd – którego przodkowie zostali zamordowani przez tłum dowodzony przez księdza z krucyfiksem – gdyby zobaczył tych biskupów pod Ścianą Płaczu? Sam miałem podobną przygodę. Zawsze, gdy przyjeżdżam do Jerozolimy, od razu idę pod Ścianę Płaczu, żeby się pomodlić. I ostatnio żyd, który modlił się obok mnie, zapytał: „A co ty tam czytasz?”. „Chrześcijański modlitewnik” – odpowiedziałem machinalnie. Ten człowiek natychmiast odwrócił się do mnie plecami i poszedł w inne miejsce. Nie oburzyłem się, bo zdaję sobie sprawę, jak wiele krzywd wyrządzili żydom chrześcijanie. dr Henrix jest członkiem ekumenicznej grupy Żydzi i Chrześcijanie przy Centralnym Komitecie Niemieckich Katolików dr Michael Jones - redaktor naczelny katolickiego Culture Wars A dlaczego ci rabini nie kazali zdjąć krzyża Janowi Pawłowi II, kiedy modlił się pod Ścianą Płaczu? To doskonale pokazuje, jak jednostronnym zjawiskiem jest „dialog” z judaizmem. Katolicy kajają się i przepraszają, a rabini w odpowiedzi krzyczą, że Kościół katolicki jest najokropniejszą instytucją, jaka kiedykolwiek istniała na tej planecie. Ostatnio coraz częściej pojawiają się żądania, by z tradycyjnej liturgii usunąć modlitwę o nawrócenie żydów. Jest ona rzekomo antysemicka. A dlaczego nikt nie nakłania żydów do usunięcia z Talmudu okropnych antykatolickich zapisów? Że Jezus Chrystus był bękartem, a Maryja prostytutką, która oddała się rzymskiemu legioniście? Mam nadzieję, że austriaccy biskupi po tym incydencie zejdą na ziemię. Dialog ekumeniczny? Nie ma czegoś takiego, bo do dialogu potrzebna jest inicjatywa dwóch stron.dr Michael Jones jest znanym, konserwatywnym publicystą katolickim ze Stanów Zjednoczonych.

prof. Joshua Schwartz - pracownik Uniwersytetu Bar-Ilan pod Tel Awiwem Nie mam nic przeciwko temu, żeby austriaccy biskupi modlili się pod Ścianą Płaczu. Wprost przeciwnie! Uważam, że biskupi i księża z całego świata powinni tu przyjechać i modlić się razem z rabinami. Takie inicjatywy są bardzo korzystne dla pojednania pomiędzy żydami i katolikami. Myślę, że rabini – choć zapewne mieli swoje teologiczne powody – popełnili błąd. Przecież ci ludzie nie mieli złych zamiarów. Rozumiem, że można nie puścić pod Ścianę Płaczu kogoś, kto nosi symbol swastyki. Ale krzyż to zupełnie co innego! Często wyjeżdżam z młodzieżą do Europy, gdzie prowadzę specjalne warsztaty historyczne. Raz w Polsce zwiedzaliśmy kościół i miałem na głowie kipę. Nikomu to nie przeszkadzało. Wszyscy zrozumieli, że w ten sposób pobożny żyd okazuje swój szacunek.prof. Joshua Schwartz jest izraelskim specjalistą ds. dialogu chrześcijańsko-żydowskiego. Piotr Semka Ściana między chrześcijaństwem a judaizmem Zatrzymanie delegacji austriackich biskupów przy Ścianie Płaczu przez grupę ortodoksyjnych rabinów pokazuje, jak duża przepaść wciąż dzieli judaizm i chrześcijaństwo. Austriaccy biskupi mieli pewnie przed oczyma Jana Pawła II przed najświętszym miejscem Żydów w czasie jego wizyty w Ziemi Świętej w 2000 roku i chcieli udowodnić swój najgłębszy szacunek dla judaizmu. Ojciec Święty modlił się wówczas pod Ścianą z dużym krzyżem na piersiach papieskiej sutanny. Wtedy także służby specjalne Izraela zatrzymały fanatyka, który chciał nie dopuścić papieża do Ściany Płaczu. Stopień rygoryzmu ortodoksyjnych rabinów w dostępie chrześcijan do Ściany Płaczu bywał różny. W 1988 roku po raz pierwszy dotarłem w to miejsce i nie tylko bez przeszkód poruszałem się pod Ścianą Płaczu, ale za małą opłatą zostałem wprowadzony przez jednego z ortodoksów do synagogi przylegającej do Ściany, gdzie spędziłem długie chwile, obserwując Żydów zatopionych w lekturze świętych pism. Problem jednak nie dotyczy zwykłych turystów, ale biskupów, mnichów i zakonnic, dla których krzyż jest elementem duchownego stroju i oznaką ich tożsamości. To oni narażeni są na protesty ortodoksów, którzy sprawują nadzór nad najświętszym ze świętych miejsc Żydów. Takie incydenty jak ten z austriackimi biskupami przypominają nam, że znak krzyża jest wciąż odrzucany przez prawowiernych Żydów. Nie zmieniają tego wysiłki z obu stron, aby doprowadzić do pojednania. Tym bardziej że ortodoksi wobec dialogu z chrześcijanami zazwyczaj zachowują dystans. Chrześcijański szacunek dla starotestamentowej tradycji traktują raczej z niechęcią niż z uznaniem. I powinniśmy sobie z tego w końcu zdać sprawę. Inną kwestią jest, co władze izraelskie mogą zrobić, aby takich incydentów było jak najmniej. Nie należy jednak oczekiwać jakichś łatwych rozwiązań. Współżycie Państwa Izrael z ortodoksami jest skomplikowane i pełne chwiejnych kompromisów. A ochrona prawa chrześcijan do otwartego noszenia symbolu krzyża pod Ścianą Płaczu nie jest w tych relacjach priorytetem.