Erytrea: Reżim nie chce świadków

Radio Watykańskie/J

publikacja 19.11.2007 20:41

Rząd Erytrei dąży do znacjonalizowania majątku wspólnoty katolickiej, tak jak to wcześniej uczynił z Kościołem prawosławnym. Na misjonarzy patrzy jak na niewygodnych świadków, stąd stara się ich pozbyć z kraju. Tego zdania są włoscy misjonarze, którzy zostali wydaleni z Erytrei. Wilczy bilet został wręczony także przedstawicielom innych krajów. W sumie sankcje objęły 13 misjonarzy.

„Władze starają się przejąć kontrolę nad religią, tak jak to wcześniej uczyniły z innymi sferami życia” – mówi wydalony z tego afrykańskiego kraju ojciec Fiorenzo Losa. Jak opowiada, ludność cierpi głód i niesprawiedliwość. „Władze konfiskują zbiory rolników, pozbawiając ich środków do życia. Stąd wolą, by w kraju nie było zagranicznych misjonarzy mogących opowiedzieć o tej niepokojącej sytuacji na forum międzynarodowym”. Siłą do wojska wcielani są księża i zakonnicy. Wzmacniając swe siły zbrojne Erytrea coraz wyraźniej przygotowuje się do wojny z Etiopią. Jej celem ma być ostateczne wytyczenie granic. Siostra Isabella Limongi podkreśla, że Erytrea została zupełnie zapomniana przez wspólnotę międzynarodową. Obecność misjonarzy była dla tamtejszej ludności widocznym znakiem solidarności ze strony Kościoła powszechnego – podkreśla zakonnica i wskazuje, że wraz z wydaleniem misjonarzy zabrakło i tego znaku nadziei. Zgodnie z miejscowym prawem instytucje kościelne, w tym placówki misyjne, traktuje się jako organizacje pozarządowe. Według tej wykładni ich zagraniczni pracownicy mogą przebywać w Erytrei nie dłużej niż 2 lata.