Pierwszy milion katolika (debata)

jk

publikacja 20.11.2007 10:06

Jak katolik ma zarobić pierwszy milion? Czy bogactwo przeszkadza w zbawieniu? Czy wartości chrześcijańskie pomagają, czy przeszkadzają w prowadzeniu biznesu? Czy przedsiębiorczość jest cnotą? W ramach Dni Kultury Chrześcijańskiej zorganizowanego przez ASK Soli Deo odbyła się wczoraj ciekawa debata na temat "Kościół a biznes".

Jak katolik ma zarobić pierwszy milion? Czy bogactwo przeszkadza w zbawieniu? Czy wartości chrześcijańskie pomagają, czy przeszkadzają w prowadzeniu biznesu? Czy przedsiębiorczość jest cnotą? Jak moralnie przeprowadzić restrukturyzację przedsiębiorstwa, jeśli wymaga to zwalniania ludzi? Czy podatek liniowy może być sprawiedliwy i co z zakazem handlu w niedzielę? – na takie pytania odpowiadali o. prof. Maciej Zięba, OP, prezes BOŚ. Jerzy Pietrewicz oraz były wiceminister skarbu, Michał Krupiński. Jak katolik ma zarobić pierwszy milion? O. Zięba mówi: po pierwsze: etycznie. Jeśli pierwszy milion trzeba ukraść, to katolik nie będzie miał pierwszego miliona. Po drugie – trzeba pamiętać, że są jeszcze inne wymiary ludzkiego życia, nie tylko zarabianie pieniędzy, nie można stać się jedynie trybikiem w maszynie zarabiającej pieniądze. Po trzecie w końcu – nie może zapominać o obowiązku dzielenia się z innymi. Czy warto postępować etycznie w biznesie? Czy przedsiębiorstwo może na tym zyskać? Prezes Pietrewicz mówi, że to zależy od perspektywy. W perspektywie krótkoterminowej często wygrają ci, którzy nie będą się kierować zasadami etycznymi. W perspektywie długoterminowej etyka się jednak opłaca. Jeszcze 20 lat temu o społecznej odpowiedzialności biznesu mówili jedynie pasjonaci, obecnie odbywają się konferencje, a firmy chwalą się swoją działalnością dla społeczeństwa. Dostrzeżono, że etyka się opłaca. Czy Kościół popiera przedsiębiorczość? O. Zięba powołał się na słowa Jana Pawła II, który nazwał przedsiębiorczość cnotą. Dziś źródłem bogactwa – mówił – nie jest przede wszystkim ani ziemia, ani kapitał. Źródłem bogactwa jest człowiek, jego inicjatywa, jego kreatywność. Człowiek jest osobą, więc istotą rozumną, wolną, obdarzoną godnością i społeczną. Przedsiębiorczość jest twórczym korzystaniem z wolności. Bardzo ważne słowa padły w kontekście dyskusji o moralności decyzji gospodarczych, które przecież zawsze wpływają na innych ludzi i mogą znacznie pogorszyć ich sytuację. W pytaniu podano przykład: kryzys gospodarczy, przedsiębiorstwo wymaga restrukturyzacji. Czy szef – katolik – może przeprowadzić zwolnienia grupowe, skoro dla wielu ludzi może to oznaczać utratę środków do życia? W zasadzie sporu w tej kwestii nie było, choć podkreślano, że sytuacja jest trudna. Prezes Pietrewicz mówił, że jeśli wybór jest: utrzymanie pełnego zatrudnienia, a potem ogłoszenie upadłości, lub zwolnienie części, ale utrzymanie firmy i zatrudnienia dla pozostałych, to on uważa taką decyzję za właściwą.

Bardzo ważny aspekt tej sprawy podkreślił o. Zięba, przypominając że o odpowiedzialności moralnej można mówić wówczas, gdy działanie jest świadome i dobrowolne. W gospodarce i nasza świadomość skutków jest ograniczona horyzontem czasowym, i dobrowolność w sytuacji kryzysu gospodarczego, a więc ograniczonych możliwości działania, nie jest pełna. Właśnie dlatego tak ważna jest kompetencja osób zajmujących się gospodarką. Człowiek kompetentny lepiej potrafi przewidzieć skutki swoich działań, także dla innych. Brak kompetencji w gospodarce jest niemoralny. – powiedział – Etyka w gospodarce powinna opierać się na dwóch zasadach: sprawiedliwości i kompetencji. Czy może istnieć „przedsiębiorstwo katolickie”? Jakie ono powinno być? Podobnie jak katolickości partii nie mierzy się liczbą spotkań jej członków z biskupami, a owocami ich działalności, podobnie można mówić o przedsiębiorstwie katolickim. Wskazania są tu bardzo ogólne – chodzi o koncentrację na człowieku. O poszanowanie godności człowieka, co wprost przekłada się na godziwe wynagrodzenie, poszanowanie praw pracowniczych i podmiotowość pracownika. Ale też wymaga rzetelnej, odpowiedzialnej pracy na rzecz przedsiębiorstwa. Przedsiębiorstwo to zawsze zrzeszenie osób. Pracowników i pracodawców. Obie strony powinny traktować siebie nawzajem jak osoby i szanować swoją godność. Warto jeszcze wspomnieć o solidarności społecznej. Tego pytania przedsiębiorcom się nie zadaje, a szkoda. Pyta się o zysk, jaki przynosi firma, ale czy któregokolwiek z managerów zapytano, ile nowych miejsc pracy stworzyła firma w ostatnim roku? W kontekście wymienionych zasad trzeba zauważyć, że „przedsiębiorstwo katolickie” mogą prowadzić ludzie niewierzący, choć oczywiście nie otrzymają wówczas takiej etykietki. Wymienionych zasad etycznych nie da się zastrzec tylko dla katolików. Problem podatku liniowego i sprawiedliwości tego rozwiązania wzbudził kontrowersje. Zgodzono się, że zasadniczo wysokie podatki są niemoralne, podatek powinien być niski. Minister Krupiński uważał ten podatek za uczciwy. Prezes Pietrewicz argumentował, że jeśli mówimy o równości, to trzeba rozróżnić równość miar, szans i sytuacji i zauważył, że w tym przypadku zastosowanie równości miar (kwoty podatku) będzie pogłębiało skalę wykluczenia i niesprawiedliwości społecznej. Tylko jedna osoba na kilkanaście – mówił – zmienia swój status społeczny, w przypadku pozostałych dzieci pozostają na tym samym poziomie co ich rodzice. Jest to częściowo uwarunkowane ekonomicznie.

Dyskusję podsumował o. Zięba kolejnym ważnym stwierdzeniem, że w ramach Kościoła nie ma jednolitego poglądu gospodarczego. Chodzi o prowadzenie racjonalnej polityki gospodarczej, która będzie kompetentna, a więc skuteczna, i będzie uwzględniała osłonę najsłabszych. Sporo miejsca poświęcono odpowiedzialności społecznej i ochronie najsłabszych. To kwestia, o której absolutnie nie wolno zapominać. Jaka jest odpowiedzialność państwa, a jaka poszczególnych obywateli za drugiego człowieka? Czy nie lepiej, by każdy decydował sam, na jaką pomoc idą jego pieniądze? Podkreślono, że faktycznie – instytucje pozarządowe w tej udzielaniu tej samej pomocy są efektywniejsze i tańsze. Pieniądze kierowane do potrzebujących nie mogą być pożerane przez maszynę biurokratyczną. Jednak rezygnacja z działań osłonowych państwa i przekazanie tej kwestii organizacjom charytatywnym może się skończyć tak, jak w Wielkiej Brytanii, gdzie spowodowało to wzrost poczucia współodpowiedzialności za drugiego człowieka, ale może mieć też taki skutek, jak w RPA, gdzie taka polityka podzieliła społeczeństwo na dwie grupy, całkowicie rozdzielne ekonomicznie i społecznie, i kończy się narastaniem przemocy z jednej strony i wzmacnianiem ochrony z drugiej. Ochrony, która kosztuje bardzo wiele. Być może przeznaczenie tych pieniędzy na pomoc społeczną skuteczniej rozwiązałoby problem? Ostatnie pytanie do o. Zięby dotyczyło zakazu handlu w niedzielę, także z rozszerzeniem tego problemu na kwestię studiów zaocznych, na których zajęcia odbywają się w soboty i niedziele. Nie opowiadając się ostatecznie w tej kwestii podkreślił jednak ważnych kilka aspektów. Po pierwsze, wspomniał o zagadnieniu funkcjonowania placówek handlowych koniecznych społecznie (stacje benzynowe, etc.), do tej kategorii zaliczył też szkoły. Wykształcenie jest ważnym dobrem społecznym, pomaga i dobrobytowi i samym ludziom wydostawać się w trudnych sytuacji. Po drugie, podkreślił nieadekwatność stwierdzenia, że jeśli ktoś nie chce pracować w niedziele, może tego nie robić. Właściciel podejmujący taką decyzję znajduje się pod znaczną presją – strata kilku procent obrotu w skali rocznej w skali lat się sumuje i może doprowadzić do problemów finansowych firmy. Nie można w tym momencie powiedzieć, że każdy może w sposób zupełnie wolny podjąć decyzję. Wreszcie, zaznaczył trzeci aspekt: możliwości święcenia Dnia Świętego, czyli konkretnego czasu poświęconego na kontakt z Bogiem i innymi ludźmi. To istotne nawet dla niewierzących – wielokrotnie się zdarzało, że przez brak czasu na podtrzymanie więzi rozpadały się rodziny, choćby ten brak czasu był spowodowany zarabianiem na rodzinę, budowaniem dla nich wszystkich domu, nauką, by wszystkim żyło się lepiej. To są także ogromne koszty ludzkie, o których nie należy zapominać.