Ksiądz ukarany za wywiad

Gazeta Wyborcza/a.

publikacja 22.11.2007 06:38

Po 14 latach ksiądz Grzegorz Chudek z Reczycy na wschodzie Białorusi będzie musiał wyjechać, bo tamtejsi urzędnicy poczuli się urażeni treścią wywiadu dla lokalnej gazety w Polsce - podała Gazeta Wyborcza.

- Gdy przyjechałem pierwszy raz na Białoruś, zobaczyłem pustynię. W sensie moralnym i religijnym. To nawet nie było wrażenie życia pogańskiego, ale wręcz antychrześcijańskiego. Smutek, szarość, beznadziejność. Grzech, który niszczy tutaj człowieka do tego stopnia, że nie jest w stanie ani pracować, ani żyć. Ucieczka w alkohol i seks to tutaj bardzo często norma społecznie akceptowalna. Mężczyźni po czterdziestce biorą sobie nastoletnie kochanki i nikt się temu nie dziwi. Narkotyki, aborcje, AIDS to właściwie powszechny obraz codziennego życia - powiedział ksiądz w maju Dziennikowi Wschodniemu. Kilka miesięcy później dowiedział się, że termin ważności zezwolenia, jakie władze dają księżom-obcokrajowcom na działalność duszpasterską, tym razem nie będzie przedłużony. Michaił Żukiewicz, przewodniczący Homelskiej Rady ds. Religii i Narodowości nadzorującej działalność religijną w Reczycy, nie zaprzeczył, że powodem był wywiad. - Ksiądz został poinformowany o przyczynach decyzji. Nie widzę potrzeby opowiadania czegokolwiek na ten temat osobom postronnym - powiedział Gazecie Żukiewicz. W obronie księdza Chudka wystąpił kardynał Kazimierz Świątek, który jest administratorem apostolskim diecezji pińskiej. W liście do mera Reczycy Aleksandra Baranawa kardynał zaapelował o zmianę decyzji. Jeżeli tak się nie stanie, ksiądz Chudek będzie od 21 listopada pozbawiony prawa odprawiania mszy i w następnym miesiącu będzie musiał opuścić Białoruś. - Władze chcą kontrolować nie tylko to, co się mówi w kościele, ale i po za nim. Nawet w Polsce - podkreślił w rozmowie z Gazetą jeden z polskich księży, który od kilkunastu lat prowadzi działalność duszpasterską na Grodzieńszczyźnie. Z 381 katolickich księży działających na Białorusi 181 to obywatele Polski. Ksiądz Chudek nie chciał rozmawiać z Gazetą.