Wraca „sprawa diakona Miszka"?

a.

publikacja 28.11.2007 20:25

Lada dzień w mediach powróci sprawa byłego jezuity Andrzeja Miszka, który zasłynął podejmowanymi wbrew przełożonym działaniami na rzecz lustracji polskich jezuitów.

W swoim blogu w serwisie tezeusz.pl (który już nie jest serwisem firmowanym przez jezuitów) Andrzej Miszk, niedopuszczony do święceń prezbiteratu, a następnie usunięty z zakonu za nieposłuszeństwo, poinformował w połowie listopada: „Po blisko 4 miesiącach rozważań i modlitwy, szerokich konsultacji, podjąłem decyzję, że zabiorę publiczny głos w sprawie usuwania mnie z zakonu oraz problematyki lustracyjnej w zakonie jezuickim i Kościele katolickim w Polsce”. W poście z 28 listopada Miszk napisał: „Załatwiłem już większość spraw w Warszawie. Wywiad zrobiony: taki trochę luźny, pokazujący żywego człowieka w ogniu dość prowokacyjnych pytań. Podstawowe myśli tam są, ale bez doprecyzowań i rozwinięć. Okazuje się, że autoryzacja wywiadu jest w praktyce nie do końca możliwa: dobry dziennikarz dba głównie o czytelnika, zainteresowany jest wyostrzaniem wypowiedzi, ceni kolokwialność i soczystość, a nie precyzję czy niuansowanie spraw. I ma to sens. Po wywiadzie X. ocenił, że materiał jest świetny, mówię przyjaźnie dla czytelnika, nie intelektualizuję, itd. Autoryzacja to były trudne negocjacje, prawie boje, o każde słowo. Można powiedzieć, że moje wypowiedzi są w 80% moje, a 20% to pewna obróbka literacka z wyjściem do czytelnika, żeby się nie nudził. Rozumiem to, dlatego nie byłem purystą, ufająć profesjonaliście. W tej sprawie chodzi o wprowadzenie żywego człowieka, z jego dylematami i dramatami, który obudzi emocje. Wymiar intelektualny sprawy powinien być opracowany w innych formach literackich: artykuły, książki, eseje, konferencje, itp. Fotograf przez godzinę pstrykał mi zdjęcia w trzech różnych miejscach, trochę to było zabawne, pod koniec nużące”. Można więc w najbliższym czasie spodziewać się w Rzeczpospolitej (i najprawdopodobniej w jeszcze jednym medium) obszernego wywiadu z Andrzejem Miszkiem, który będzie próbą wywołania na nowo dyskusji o lustracji duchownych.

„To wszystko po to, żeby 100-300 tys. ludzi mogło przez chwilę zastanowić się nad pewnymi problemami Kościoła, a kilkudziesięciu ludzi opinii dostało poszerzone info o przypadku, który wejdzie do kanonu dyskusji o lustracji w Kościele w Polsce, czy szerzej o sposobach radzenia sobie Kościoła z trudnymi wyzwaniami. Plus jakieś trudne do przewidzenia echa publikacji w innych mediach czy publicznych dyskusjach. Proces zmiany społecznej i eklezjalnej mentalności jest długotrwały, ja dorzucam kolejną małą cegiełkę” – wyjaśnia swoją decyzję Miszk. Podczas niedawnego 342. Zebrania Plenarnego Konferencji Episkopatu Polski biskupi poinformowali, że zakończone zostały badania udostępnionych przez Instytut Pamięci Narodowej materiałów archiwalnych, które dotyczą kapłanów, będących obecnie biskupami. Badania te były prowadzone przez Kościelną Komisję Historyczną powołaną przez Episkopat 19 października 2006 r. oraz przez Zespół ds. Oceny Etyczno-Prawnej, który został powołany 14 marca 2007 r. W komunikacie wydanym po obradach czytamy, że nie ma podstaw do oskarżenia któregokolwiek z biskupów o świadomą i dobrowolną współpracę ze służbą bezpieczeństwa PRL. „Po zbadaniu materiałów pod kątem kryteriów etycznych, prawnych i kanonicznych Zespół zauważa, że niektóre materiały udostępnione przez IPN, a także niektóre wypowiedzi zainteresowanych biskupów zdają się świadczyć o tym, że niekiedy ich kontakty ze służbami PRL można by uznać – z perspektywy historycznej – za nieroztropne, przy czym – w ówczesnej sytuacji społeczno-politycznej – były one często nieuniknione, a odbywały się za wiedzą władz kościelnych” – stwierdza komunikat i dodaje: „Z chwilą zakończenia działań Zespołu oraz Komisji, biskupi uznają, na podstawie dostępnych dziś materiałów, za zamkniętą sprawę odnoszących się do nich materiałów organów bezpieczeństwa PRL”.