Parafia jak rodzina zastępcza

Joanna Jureczko-Wilk

publikacja 20.09.2013 16:15

Trzech biskupów i 135 kapłanów koncelebrowało Mszę św. na Kongresie Nowej Ewangelizacji.

Mszę św. koncelebrowało 135 księży Joanna Jureczko-Wilk /GN Mszę św. koncelebrowało 135 księży

135 kapłanów koncelebrowało w południe Mszę św. w parafii Wniebowstąpienia Pańskiego na Ursynowie, gdzie od wczoraj trwa II Ogólnopolski Kongres Nowej Ewangelizacji. Bierze w nim udział ok. 700 osób z kraju i z zagranicy. Eucharystii przewodniczył metropolita warszawski kard. Kazimierz Nycz, a w koncelebrze wzięli udział także dwaj inni biskupi - koszalińsko-kołobrzeski Edward Dajczak i pomocniczy krakowski Grzegorz Ryś.

Na początku Eucharystii odczytano przesłanie abp. Rina Fisichelli, przewodniczącego Papieskiej Rady ds. Krzewienia Nowej Ewangelizacji, który był obecny na ubiegłorocznym kongresie w Kostrzyniu nad Odrą. Arcybiskup przestrzegł przed pojmowaniem parafii jako struktury, budynku, terytorium, bo ona jest przede wszystkim rodziną Bożą, domem braterskim i gościnnym, wspólnotą wiernych. Odpowiedzialność za budowanie owej wspólnoty spoczywa nie tylko na duchownych, ale również na osobach świeckich, których rola jest jeszcze w parafiach zbyt często niezrozumiana. Duchowny przypomniał, że to właśnie świeccy są w stanie dotrzeć do środowisk dalekich od Kościoła.

"Istotną rzeczą jest, abyśmy zdali sobie sprawę, że nowej ewangelizacji potrzebują nie tylko ci, którzy odeszli od Kościoła, ale również te osoby, które w nim są" - napisał abp Fisichella. Jako przykład podał apostoła św. Piotra, który chociaż długo przebywał z Jezusem, słuchał jego nauk, ciągle potrzebował nawrócenia. Arcybiskup zauważył, że w parafialnej rzeczywistości często brakuje kapłanów oraz osób zaangażowanych w życie pastoralne, duże wielkomiejskie parafie stają się wspólnotami anonimowymi, zaś te pozamiejskie niejednokrotnie opierają się tylko na tradycyjnej pobożności i nie formułują odpowiedniej oferty duszpasterskiej dla pogłębienia wiary. Brakuje też stałej katechezy nie tylko dzieci i młodzieży, ale ludzi w każdym wieku.

- Jeśli sami nie płoniemy, to jak mamy zapalić innych? - pytał bp Edward Dajczak   Joanna Jureczko-Wilk /GN - Jeśli sami nie płoniemy, to jak mamy zapalić innych? - pytał bp Edward Dajczak
Homilię w czasie Mszy św. wygłosił bp Edward Dajczak. - Jezus wędruje przez miasta i wsie, problem w tym, żebyśmy chcieli za Nim nadążyć - powiedział biskup koszalińsko-kołobrzeski. Przywołał zakończoną niedawno w jego diecezji ewangelizację, którą prowadzili ojcowie Enrique i Antonello pracujący w Brazylii. - Jesteśmy w diecezji bardzo świeżo po pięknym tygodniu ewangelizacji Piły, Słupska i Koszalina. Jeden z tych, który pomagał nam wierzyć, o. Enrique, w drodze powrotnej złożył niezwykłe świadectwo. Powiedział, że gdy jest niewyspany, to nie jest tak bardzo zmęczony, jak wtedy, gdy się nie modli. Wtedy jest zmęczony, ociężały, bez radości, a to nie jest stan, w którym można głosić Ewangelię - mówił bp Dajczak. - Gdy ktoś sam nie płonie, to jak ma zapalić innych? Gdy na naszych twarzach na słowo "Jezus" nie pojawia się radość, to jak mają się nim cieszyć inni? - pytał hierarcha.

Wspominając słowa papieża Franciszka, który zachęcał, żeby pozwolić Bogu, aby nas kochał, biskup zauważył, że to dużo więcej niż mówić: "Kocham cię". To pozwolić się kochać, a to oznacza uległość wobec tego, który kocha. W tym doświadczeniu chodzi o bliskość. - Jest bardzo dużo rodzin chorych niewiarą, dlatego właśnie parafia ma być rodziną zastępczą, w której dzieci nauczą się kochać Jezusa, nauczą się klimatu miłości - podkreślił bp Dajczak.
Zdaniem kaznodziei, dom, którym jest parafia, pilnie potrzebuje ciepła i jest to "sprawa nas wszystkich, którzy tu jesteśmy". - Ktoś musi tym ludziom przekazać to ciepło, nie opowiedzieć, bo to jest za mało. Trzeba stworzyć wspólnotę, inaczej się nie da - kontynuował biskup, zaznaczając, że drogą do tego jest całkowite oddanie się prowadzeniu Duch Świętego.

W kongresie bierze udział około 700 świeckich, kapłanów i osób konsekrowanych   Joanna Jureczko-Wilk /GN W kongresie bierze udział około 700 świeckich, kapłanów i osób konsekrowanych
Na zakończenie Mszy św. kard. Kazimierz Nycz pozdrowił wszystkich uczestników kongresu i podziękował jego organizatorom. - Pytamy dzisiaj: "Co zrobić? Jakie cele postawić życiu Kościoła?", ale najważniejsze pytanie jest: "Po co to robić?" - zauważył metropolita warszawski. - Tylko wtedy zobaczymy sens tych wszystkich metod. Jak powiedział, celem jest uwielbienie Boga i zbawienie człowieka. Zawsze o to chodzi, by człowiek spotkał Boga, tutaj i w życiu wiecznym. Kard. Nycz podkreślił, że mamy tendencję do wypowiadania się tak, jakby Chrystus umarł tylko za niektórych. A On umarł za każdego, co w swoim nauczaniu od początku pontyfikatu podkreśla papież Franciszek. - Bądźcie drożdżami ewangelizacji. Budźcie braci i siostry... - zachęcał zebranych metropolita warszawski.