Biskupi: In vitro nie do przyjęcia

Rzeczpospolita/Gazeta Wyborcza/Dziennik/a.

publikacja 30.11.2007 06:05

Biskupi są zaskoczeni zapowiedzią finansowania z budżetu zapłodnienia in vitro. Minister zdrowia Ewa Kopacz powiedziała, że na początek można by dofinansować tę metodę najbiedniejszym obywatelom. Premier Donald Tusk stwierdził, że metoda in vitro jest „godna wsparcia" przez państwo - napisała Rzeczpospolita.

– To sprzeczne z nauką Kościoła – mówi o tym sposobie zapłodnienia bp Tadeusz Pieronek. – Jakakolwiek decyzja władz nie zwolni ludzi wierzących od przestrzegania tej nauki – zaznacza. Biskup dodaje, że Kościół nie będzie walczył z tym pomysłem „miotłami i motykami”, a sprawa jest kwestią wrażliwości osób, które podejmują decyzje w państwie. Nie wiadomo, czy w tej sprawie wypowie się episkopat. Abp Kazimierz Nycz, członek Rady Stałej, powiedział PAP, że zapłodnienie metodą in vitro jest nie do przyjęcia. Podkreślił jednocześnie, że nie ocenia politycznego wymiaru deklaracji przedstawicieli rządu. – W Polsce rodzi się tyle dzieci, które czekają na miłość, potrzebują domów i rodzin – mówi biskup koszalińsko-kołobrzeski Edward Dajczak. – Metoda in vitro to otwieranie kolejnych furtek, które prowadzą do niebezpiecznego manipulowania życiem – dodaje. W opinii biskupa konieczne jest zachowanie pewnych nieprzekraczalnych granic, by ustrzec się przed takim niebezpieczeństwem i zachować moralność. Również abp Nycz przypomniał, że małżeństwom, które nie mogą mieć potomstwa, Kościół proponuje adopcję dzieci z kościelnych ośrodków adopcyjnych. Argumentem Kościoła sprzeciwiającego się metodzie in vitro jest ochrona życia od poczęcia do naturalnej śmierci, gdyż część embrionów w trakcie tego zapłodnienia ginie, inna jest przechowywana albo niszczona. Ks. dr Tomasz Kraj, bioetyk z PAT, wśród innych argumentów wymienia i ten: – Deklaracja praw człowieka ONZ gwarantuje człowiekowi prawo do godziwego życia. Życie ludzkie powstaje w godziwy sposób tylko w wyniku miłosnego zjednoczenia małżonków, którzy stają się rodzicami. Zapłodnienie w probówce powoduje, że embriony traktowane są jak rzeczy, wykorzystywane są do eksperymentów medycznych. Stanowisko Kościoła w sprawie metody in vitro określiła Kongregacja Nauki Wiary w dokumencie Donum vitae z 1987 roku. – Dokument jasno mówi, że metoda ta jest niegodziwa i sprzeczna z godnością rodzicielstwa oraz jednością małżeńską, nawet wówczas, gdyby zrobiło się wszystko dla uniknięcia śmierci embrionu – mówi ks. Józef Kloch, rzecznik episkopatu. – Jednocześnie podkreśla, że każde dziecko przychodzące na świat w ten sposób „ma być przyjęte jako żywy dar dobroci Bożej i wychowane w miłości”. Stanowisko Kościoła odnotowała też gazeta Wyborcza: - Zapłodnienie metodą in vitro jest nie do przyjęcia i sprzeczne z nauką Kościoła - stwierdził metropolita warszawski abp Kazimierz Nycz. To pierwsza reakcja Kościoła na deklarację minister zdrowia Ewy Kopacz o możliwości refundowania zabiegu zapłodnienia in vitro z budżetu państwa tym, których na to nie stać. Kopacz poparł we wtorek premier Donald Tusk. - Mimo sceptycyzmu ze strony Kościoła przeważa opinia o tym, aby metodę in vitro uznać za wartą wsparcia - mówił, tłumacząc, że "rząd i koalicja PO-PSL chcą podjąć realne wysiłki na rzecz zwiększenia dzietności". Abp Nycz w rozmowie z PAP podkreślał, że według nauki Kościoła małżeństwa, które nie mogą mieć dzieci, mogą zdecydować się na adopcję "poprzez diecezje i parafie, które dysponują informacjami na ten temat".

Nie wiadomo na razie, czy głos w sprawie in vitro zabierze cały Episkopat. Kościół jednoznacznie potępia in vitro, ponieważ zgodnie z wiarą to Bóg obdarza małżonków dziećmi, a zabieg jest sztuczną ingerencją w prawo naturalne. Sprzeciw Kościoła budzi też niszczenie embrionów nadliczbowych powstałych w wyniku zapłodnienia in vitro, co jest sprzeczne z zasadą ochrony życia od poczęcia. W Polsce wykonuje się ok. 5 tys. rocznie takich zabiegów. Tymczasem zapotrzebowanie jest znacznie większe: jak szacują eksperci, ok. 35 tys. Teraz osoby decydujące się na in vitro, czyli zapłodnienie pozaustrojowe, muszą liczyć się z kosztami od 5,5 do 9,5 tys. zł. Jest tak, mimo że in vitro nie znalazło się w tzw. koszyku negatywnym NFZ, czyli w wykazie świadczeń, których Fundusz nie finansuje, ale wszystkie kobiety ubiegające się o refundację odchodzą z kwitkiem. Minister zdrowia nie powiedziała na razie, na jakich zasadach miałaby się odbywać refundacja. Przykładowo: rząd Czech refunduje trzy procedury in vitro pacjentkom do 40. roku życia. We Francji dostęp do in vitro jest nieograniczony. Sytuację, jaka powstała po rządowej deklaracji o refundacji z budżetu zabiegów in vitro analizuje Dziennik: Popierając pomysł finansowania metody in vitro z budżetu państwa, premier Donald Tusk może doprowadzić do ostrego konfliktu ideowego porównywalnego do sporu o aborcję, jaki przeżywaliśmy w Polsce na początku lat 90. Opisana przez Dziennik propozycja minister zdrowia już spotkała się ze zdecydowaną krytyką ze strony Kościoła. Tusk ma świadomość, że wiele środowisk jest temu przeciwnych, także Kościół katolicki. Określając stosunek Kościoła do tego problemu, stwierdził: „Mimo sceptycyzmu wielu środowisk i takiego ostrożnego sceptycyzmu - używam delikatnych sformułowań - ze strony Kościoła przeważa opinia o tym, aby metodę in vitro uznać za wartą wsparcia. Taka jest też moja opinia”. Tymczasem stanowisko Kościoła wobec in vitro, które w wywiadzie dla nas wyjaśnia ks. prof. Stanisław Warze szak, to zdecydowany sprzeciw, a nie „ostrożny sceptycyzm”. Sformułował je przed 20 laty sam kard. Joseph Ratzinger w specjalnej instrukcji, a potwierdził Jan Paweł II w encyklice „Evangelium vitae” i Katechizmie Kościoła Katolickiego. Kościół jest przeciwny tej metodzie, bo przy jej stosowaniu dochodzi do niszczenia ludzkich embrionów, co jest zabójstwem, a sam moment zapłodnienia jest sztuczny, co w katolickiej koncepcji człowieka jest nieakceptowalne. W Polsce in vitro nie jest zabronione. Rolą Kościoła jest jego moralna ocena, decyzja należy do małżonków. Trudno jednak się spodziewać, że Kościół będzie milczał, gdy państwo zechce zapewnić powszechny dostęp do metody, którą uznaje za niemoralną - i to za pieniądze katolickich podatników. Już wczoraj głos zabrał abp Kazimierz Nycz, który stwierdził, że zapłodnienie metodą in vitro „jest nie do przyjęcia” i sprzeczne z nauczaniem Kościoła. Można się spodziewać, że negatywne stanowisko Kościoła spowoduje ostrą krytykę środowisk lewicowych i liberalnych, które nie podzielają katolickich wartości, a w in vitro widzą sposób rozwiązania dramatu bezpłodnych par. Zaostrzenie obu stanowisk w sytuacji, gdy rząd przystąpi do realizacji swego pomysłu, doprowadzi do sporu społecznego, a rząd spotka się z twardą krytyką Kościoła.