Islamskie korzenie źle widziane przez wyborców

Rzeczpospolita/a.

publikacja 01.12.2007 08:37

Przeciwnicy Baracka Obamy, ubiegającego się o nominację demokratów w wyborach prezydenckich, straszą wyborców, że jest on muzułmaninem - napisała Rzeczpospolita.

Jak pisze dziennik „Washington Post”, w Internecie i w swoich skrzynkach e-mailowych Amerykanie mogą znaleźć informacje, że polityk ten zamierza złożyć przysięgę na Koran, a nie na Biblię. Niedawno zrobił to Keith Ellison, jedyny muzułmanin w amerykańskim Kongresie, wywołując olbrzymie kontrowersje. Rozpowszechniane są też zarzuty, że Obama studiował islam w Indonezji i że uczestniczy w spisku przeciwko USA. W rzeczywistości Obama jest protestantem. Urodził się na Hawajach z małżeństwa Kenijczyka i Amerykanki. Nie ukrywa, że jego dziadek był muzułmaninem, a on sam w dzieciństwie spędził kilka lat w Indonezji, największym muzułmańskim państwie świata. – To stanowi pożywkę dla jego politycznych przeciwników. A Ameryce przydałby się prezydent mający jak najwięcej związków z innymi kulturami. Dzięki temu łatwiej by mu było przemówić do reszty świata, zwłaszcza muzułmańskiego – mówi Ibrahim Hooper z Rady Stosunków Amerykańsko-Islamskich.