Dwadzieścia kultowych płyt

Szymon Babuchowski

GN 39/2013 |

publikacja 26.09.2013 00:15

Prezentujemy klasykę polskiej muzyki chrześcijan. Te płyty są dowodem, że gdy słowo Boże przemienia człowieka, to staje się on bardziej twórczy niż kiedykolwiek.

Dwadzieścia kultowych  płyt

Mniej więcej 20 lat temu po raz pierwszy usłyszeliśmy o niezwykłych nawróceniach w środowisku polskich muzyków. Nie minęło wiele czasu, a zaczęły pojawiać się płyty, z których przynajmniej część wydawała się owocem tych nawróceń. Zaczęło kształtować się coś, co z dużą ostrożnością można by nazwać rynkiem muzyki chrześcijan. Ten „rynek” to oczywiście nie żadne getto – przenika się przecież ze świeckim obiegiem muzyki. Ale mimo to pozostaje solą w artystycznym świecie, wyraźnym znakiem, że Bóg jest i działa. I że śpiewanie o tym wcale nie musi być „obciachem” i „sacro-polo”. Z tych 20 lat wybraliśmy 20 płyt, które dowodzą, że gdy słowo Boże przemienia człowieka, to staje się on bardziej twórczy. Oczywiście wybór jest subiektywny, ale prezentowane tu krążki to, naszym zdaniem, płyty kultowe. Dosłownie – jako wyraz czci oddawanej Bogu – i w przenośni, bo to przecież klasyka gatunku. Z pewnością łączy te płyty fakt, że przetrwały próbę czasu. Owoce okazały się dobre.

 

Ar Dwadzieścia kultowych  płyt   mia
Triodante (1994)

Ta płyta to był przełom. Po raz pierwszy w Polsce ktoś śpiewał o Panu Bogu przy tak ostrych, niemal metalowych dźwiękach. I w dodatku była to Armia, zespół legenda polskiego punk rocka. Tomasz Budzyński z kolegami stworzył album koncepcyjny, wędrując, niczym w „Boskiej komedii”, przez Piekło, Czyściec i Raj. „Umarłem, aby żyć i kochać, aby żyć” – wyznawał w finale, zwracając się bezpośrednio do Chrystusa. Krytyków muzycznych zamurowało. Nie wiedzieli, co zrobić z tym dziwnym zjawiskiem.

 

 

 

Dwadzieścia kultowych  płyt   Inicjatywa Muzyczna Ludźmierz
Hej, Jezu! (1995)

Klasyka wielbienia. Jeden wielki śpiewnik dla wspólnot modlitewnych, bez którego nie mogły obyć się żadne rekolekcje. Bo dawka radości zawarta na tej płycie porywała tłumy. Wystarczy wymienić tytuły: „Hej, Jezu!”, „Jezus Chrystus moim Panem jest” czy „Ogrody” – by wszyscy wiedzieli, o co chodzi. Profesjonalne wykonanie zapewnili tacy artyści jak Mietek Szcześniak, Lidka i Marcin Pospieszalcy, Beata Bednarz, Marek Bałata. Inicjatywa Muzyczna Ludźmierz przekształciła się później w chór Deus Meus.

 

 

Dwadzieścia kultowych  płyt   Antonina Krzysztoń
Kiedy przyjdzie dzień (1996)

Nie ma chyba w Polsce artystki, do której termin „kraina łagodności” pasowałby lepiej. Piosenki Antoniny Krzysztoń niosą ukojenie. Na tej płycie, oprócz nuty refleksyjnej, jest sporo radości. W utworach miejscami pobrzmiewa reggae, a ludowe „Już nas w domu nie ma” zamienia się w zwariowaną jazzową improwizację. Bo radość jest nawet w umieraniu, jeśli odchodzi się wprost w ramiona kochającego Boga: „Kiedy przyjdzie dzień, że zawołasz mnie,/ to ja powiem mojej żonie – ona pójdzie też”.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.