Płodny Kościół

ks. Włodzimierz Lewandowski

Rozpoznał ojca. Być może to właśnie tłumaczy dlaczego Franciszek został przez włoskich internautów wybrany człowiekiem roku.

Płodny Kościół

Miało być o kościelnych obsesjach a dostaliśmy traktat o rozeznawaniu i duchowej płodności. W tym stwierdzeniu nie ma przesady. Bo traktat, bez względu na objętość, ma wyznaczyć punkty wyjścia i dojścia, oraz określić cele, jakie mamy osiągnąć.

Zrobiłem notatki z rozmowy papieża Franciszka. Jak informuje jej zwiastun: długiej, szczerej i osobistej. Wstępnie zatytułowałem „Żyć na peryferiach”. Wyszło mi jedenaście kroków, prowadzących wierzącego do miejsc, które on nazywa granicami. Czytając zapiski ponownie odkryłem, że nie o granice czy peryferie chodzi, ale o to, by – wychodząc od doświadczenia obecności Boga tu i teraz – dojść do człowieka bez względu na to, gdzie on się znajduje i dać mu życie.

W tej perspektywie kluczowym wydaje się być ten fragment rozmowy, gdzie papież mówi o słynnym już telefonie do studenta, który przysłał do niego list. „Zadzwoniłem do niego, ponieważ ten list był bardzo piękny i bardzo prosty. Dla mnie był to przejaw płodności. Zdałem sobie sprawę, że jest on  niedorastającym młodzieńcem, który rozpoznał ojca i mówi mu coś o swoim życiu. Ojciec nie może powiedzieć ‘nie obchodzi mnie to’. Ta płodność jest dla mnie dobra.”

Ten fragment wywiadu przypomniał mi teksty arcybiskupa Bloom’a i Oliviera Clementa, jakie przed laty ukazały się w miesięczniku W drodze. Cytuję z pamięci. Ojcem duchowym jest ten, w kogo oczach dostrzegł ktoś blask życia wiecznego. Dlatego przyszedł i poprosił o to, by został jego duchowym przewodnikiem. Przypomniał też dwie postaci Kościoła polskiego. Dla Księdza Franciszka Blachnickiego zasada życie z życia była (i jest do dziś) fundamentem Ruchu Światło-Życie. A jego następca, ks. Wojciech Danielski, często powtarzał, że odpowiedzialny, animator, to ktoś, kto ożywia, daje życie. W tym kontekście papieskie słowa o nie będących w stanie dać życia starych kawalerach i starych pannach nabierają szczególnego znaczenia.

Rozpoznał ojca. Być może to właśnie tłumaczy dlaczego Franciszek został przez włoskich internautów wybrany człowiekiem roku. Wyboru dokonali przecież ci, o których przed laty pisał w „Zranionym uzdrowicielu” J.H. Nouwen, że są pokoleniem bez ojca. To ojciec – pisał inny duszpasterz młodzieży – daje poczucie bezpieczeństwa. Nawet kiedy wyznacza granice (Guy Gilbert). Być może „rozpoznał ojca” tłumaczy fenomen wiekowych już, a ciągle aktywnych i duchowo płodnych duszpasterzy młodzieży. I nie tylko młodzieży.

Pojawiają się głosy, zarzucające papieżowi rozmienianie się na drobne. Godziny rozmów, telefony, listy… Niektórym nawet dom świętej Marty przeszkadza. Nie przeszkadza natomiast używanie słowa ojciec. Ojciec święty. Osobiście wolę ojca rozmieniającego się na drobne, mającego czas, dającego i troszczącego się o życie, od starego kawalera, dla którego Kościół stał się jedynie chroniącym przeciętność gniazdem.