Pytania o in vitro

jk

publikacja 04.01.2008 22:13

Debatę na temat etycznych, naukowych i prawnych aspektów zapłodnienia in vitro zorganizowała Katolicka Agencja Informacyjna. Gorąca dyskusja trwała ponad 2,5 godziny.

Debatę na temat etycznych, naukowych i prawnych aspektów zapłodnienia in vitro zorganizowała Katolicka Agencja Informacyjna. W debacie wzięli udział: dr Leszek Bosek, z Wydziału Prawa i Administracji UW, prof. Romuald Dębski, Klinika Położnictwa i Ginekologii CMKP, prof. Krzysztof Marczewski, członek Europejskiej Grupy ds. Etyki w Nauce i Nowych Technologiach (EGE) przy Komisji Europejskiej, lekarz z zawodu, dr Piotr Lewandowski, kierownik Przychodni Leczenia Niepłodności „Novum” w Warszawie, ks. prof. Andrzej Szostak, filozof i etyk z KUL, małżeństwa, które mają za sobą doświadczenia w leczeniu niepłodności (i dzieci urodzone w sposób naturalny lub wskutek zapłodnienia in vitro) oraz goście debaty. Gorąca dyskusja trwała ponad 2,5 godziny. Problem jest bardzo skomplikowany i dotyczy wielu dziedzin. Ks. prof. Andrzej Szostak na początku naświetlił stanowisko Kościoła katolickiego na podstawie instrukcji Donum vitae. Dalszą dyskusję zdominowali lekarze i prawnicy. Prof. Dębski i dr Lewandowski bardzo mocno bronili dwóch kwestii. Niepłodność została uznana przez WHO za chorobę społeczną, a metodę zapłodnienia in vitro niektórzy – m.in. wspomniani specjaliści - uważają za sposób leczenia. Ta teza wzbudziła dyskusję na sali, jako że zasadniczo osoba z przyczyn medycznych niepłodna po zabiegu nie staje się płodną, a jedynie może urodzić dziecko. Prof. Dębski stwierdził w odpowiedzi na te zarzuty, że celem leczenia niepłodności nie jest płodność, a posiadanie dziecka. Warto w tym kontekście zacytować odczytany na sali fragment artykułu dotyczącego prawnych aspektów leczenia niepłodności: „Żaden przepis nie daje obecnie uprawnienia do uzyskania czy też posiadania dziecka. […] W przypadku dążenia do uzyskania potomstwa przy zastosowaniu technik, bez których spłodzenie i urodzenie potomstwa nie byłoby w ogóle możliwe w przypadku konkretnej pary ludzkiej, dziecko traktowane jest jako przedmiot świadczenia, realizacji którego domagać by się mogli małżonkowie.” Pochodzi on z tekstu napisanego przez Panią Joannę Haberko z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu i opublikowanego w ubiegłorocznej Ginekologii Praktycznej (2007, 2:23-29). Że dziecko – nawet nienarodzone i na dowolnym etapie rozwoju– uznawane jest (w dokumentach europejskich) za istotę ludzką, która nie może być przedmiotem, a jedynie podmiotem obdarzonym godnością nie trzeba przypominać. Czy zapłodnienie in vitro może leczyć? Jedna z kobiet, która w wyniku takiego zapłodnienia urodziła 4,5-letnią obecnie córeczkę, kilka lat później poczęła w sposób naturalny i urodziła kolejne dziecko. Czy wobec tego zapłodnienie in vitro leczy? Przedstawicielka katolickiego ośrodka adopcyjnego stwierdziła, że często w ten sam sposób „leczy” adopcja – zdarza się, że parom, które po długim leczeniu adoptowały dziecko, wkrótce rodzi się własne. Mówiono o indywidualnych doświadczeniach z leczeniem niepłodności i zabiegami in vitro, dobrych i złych. Te wypowiedzi – często naładowane emocjami – wzbudziły ostrą dyskusje, ale - jak podsumował je ks. prof. Szostak – są zawsze zapisem indywidualnych, bardzo różnych doświadczeń. Lekarze poruszali również kwestię zabijania zarodków. Jak mówili, wszystkie nadmiarowe zarodki są zamrażane. Pani doktor, prowadząca w klinice Novum zapłodnienia in vitro mówiła, że również te, których wygląd świadczy, że mogą nie być zdrowe (jak się wyraził dr Lewandowski „niedostatecznie dobre”). Zamrażamy wszystkie, bo nie wiemy, które są zdrowe, które chore – mówiła Pani Doktor. Na stronie internetowej innego polskiego ośrodka można znaleźć jednak informację, że zamrażane są zarodki „morfologicznie prawidłowe”. Czy jeśli ośrodek prowadzi badania genetyczne przed implantacją, to w razie wykrycia choroby genetycznej uszkodzone zarodki zamraża? Na to pytanie nie mogło być odpowiedzi – przedstawicieli tego ośrodka nie było. Te zarodki również powinny być zamrażane – powiedział prof. Dębski.

Zamrożone zarodki mogą być rozmrożone i adoptowane. Pokazywano zdjęcia takich dzieci, które podarowano innym rodzicom. Czy zbędne dziecko można komuś podarować? Prezes KAI Marcin Przeciszowski zwrócił uwagę, że te słowa zdradzają szczególny sposób patrzenia na dziecko, niezależnie od z pewnością szczerych deklaracji miłości. Ile – orientacyjnie – może być w Polsce zamrożonych zarodków i ile par pyta o ich adopcję? Na pierwsze pytanie odpowiedział dr Lewandowski – orientacyjnie kilkadziesiąt tysięcy. Zasadniczo po każdej parze, która była poddawana takiej procedurze zostaje 1-3 zarodków. Trzeba by tę liczbę przemnożyć przez liczbę zabiegów w Polsce. Liczby par, które byłyby skłonne adoptować dziecko, nie znamy, nie prowadzi się takich szacunków. Czy przeświadczenie, że mogłyby wszystkie zostać adoptowane, mogłoby wystarczyć? Jak długo zarodek może być zamrożony, by można go było wszczepić kobiecie? Opisano przypadek urodzenia zdrowego dziecka z embrionu powstałego 17 lat wcześniej. Być może – mówił dr Lewandowski – zegar biologiczny zamrożonego zarodka staje. Być może… Lekarze bardzo mocno bronili zasady tworzenia od 5 do 15 zarodków i ich zamrażania. Jak mówił dr Lewandowski, procedura stymulacji hormonalnej i pobranie komórek jajowych jest obciążająca dla kobiety i zwyczajnie droga. Próby wszczepienia zarodków niejednokrotnie są nieskuteczne i trzeba je powtarzać. Najlepiej już bez ponownego pobierania komórek jajowych. Czy wobec tego można zamrażać nie zarodki, a komórki jajowe, których zniszczenie nie rodzi przecież problemów etycznych? Owszem, czasem dokonuje się zamrożenia komórek jajowych, m.in. pobranych od kobiet przed leczeniem nowotworu, które to leczenie zniszczy ich jajniki, niemniej skuteczność mierzona liczbą urodzeń z rozmrożonych komórek jajowych, zapładnianych po rozmrożeniu i z zamrożonych zarodków różni się blisko 40-60-krotnie na niekorzyść tych pierwszych. Czy zamrażanie i rozmrażanie zarodka uszkadza go, czy nie? Rozmrożenia nie przeżywa 20% zarodków. Mamy przeświadczenie, że te, które giną, i tak by się nie wszczepiły, że były już uszkodzone - mówiła Pani Doktor z kliniki Novum. Przeświadczenie to jednak nie pewność potwierdzona dowodami naukowymi – takiej pewności nie ma. Trzeba także poruszyć aspekty prawne. Prof. Marczewski podkreślał konieczność dążenia do praktycznego kompromisu prawnego, który mógłby być zaakceptowany. Wielokrotnie podkreślano brak (i potrzebę) norm prawnych, które regulowałyby problemy związane z zapłodnieniem in vitro i umożliwiły kontrolę. Dr Bosek mówił jednak o istniejących aktach prawnych, z których można wywodzić zasady postępowania z zamrożonymi embrionami. Między innymi wspomniał o art. 157a Kodeksu Karnego, który penalizuje uszkodzenie ciała dziecka poczętego lub rozstrój zdrowia zagrażający jego życiu, a zatem także jego uszkodzenie czy zniszczenie. Poruszył także problem podpisanej przez Polskę w 1997 roku, ale nie ratyfikowanej Konwencji o prawach człowieka i biomedycynie. Stwierdził, że obecny stan, w którym państwo nie finansuje zabiegów zapłodnienia in vitro pozwala na uniknięcie konieczności podporządkowania się wszelkim przewidzianym w tym przypadku procedurom europejskim. Podsumowując ten wątek, trzeba jednak stwierdzić, że regulacje takie są konieczne, niezależnie od tego, czy zabiegi zapłodnienia in vitro będą finansowane przez państwo, czy nie.