publikacja 06.01.2008 21:51
Zgodnie z kalendarzem juliańskim, dziś grekokatolicy obchodzą świętują Wigilię Bożego narodzenia.
Zwyczaje związane z przygotowaniem do świąt oraz ich przeżywaniem w dwutygodniku diecezji pelplińskiej "Pielgrzym" przypomniała Anna Mazurek-Klein. Jak w łacińskiej tradycji święta Bożego Narodzenia poprzedza Adwent, tak wierni Kościoła greckokatolickiego przeżywają czterdziestodniowy post, tzw. pyłypiwkę - czytamy w artykule zamieszczonym w "Pielgrzymie". Poprzedza go dzień, w którym Kościół wspomina apostoła św. Filipa. W czasie oczekiwania na przyjście Pana wierni poszczą, powstrzymując się od hucznych zabaw i starają się więcej czasu poświęcać modlitwie. W cerkwiach odbywają się dni duchowej odnowy, a wielu wiernych korzysta z sakramentu pokuty. W Wigilię rano odprawiane są Czasy Królewskie (odpowiednik godzin) - informuje dalej "Pielgrzym". Przytaczają one fragmenty psalmów i proroctw mówiących o miejscu i czasie narodzenia Mesjasza. Ewangelia znajdująca się wówczas w centrum świątyni uświadamia przyjście Słowa do swego ludu i głoszenia przez Niego Bożej Prawdy. Wigilia Bożego Narodzenia ma podobny przebieg jak w polskiej tradycji. Tego dnia obowiązuje post. Wierni często zachowują dawne zwyczaje, według których wypadało całkowicie powstrzymać się od przyjmowania pokarmów aż do wieczerzy wigilijnej - czytamy dalej. Wieczerza wigilijna rozpoczyna się wspólną modlitwą. Składa się na nią śpiewanie troparionu Narodzenia Pańskiego i odczytanie ewangelicznego opisu o Narodzeniu Pańskim. W tradycji wschodnich katolików nie używa się opłatka, a domownicy dzielą się prosforą – przaśnym chlebem z miodem – składając sobie nawzajem życzenia. Tradycyjnie na stole powinno być 12 potraw, pośród których są te właściwe dla Wschodu – kutia, a dla tradycji łemkowskiej – kysełycia (biały barszcz z grzybami). Tradycyjnie, przy stole, w czasie wieczerzy wigilijnej zostawia się miejsce dla niespodziewanego gościa - przypomina "Pielgrzym". Według dawnej tradycji, pod obrusem powinno być siano. Dawniej, zwłaszcza na wioskach, na podłodze rozścielano także słomę a w kącie izby, zamiast choinki, stawiano diducha – snop zboża. Obecnie, najczęściej diducha, którego coraz trudniej jest pozyskać, w greckokatolickich domach zastępuje świątecznie przybrana choinka. Dalej Anna Mazurek-Klein przypomina, że w tradycji liturgicznej wschodnich chrześcijan nie ma, jak w Kościele rzymskokatolickim, Mszy św. o północy, zwanej Pasterką. Wschód zna tzw. Wseniczne bdinije – całonocne czuwanie. Tworzą je poszczególne nabożeństwa, które zaczyna się odprawiać wieczorem, by całość zakończyć wczesnym rankiem. Rozpoczyna je Liturgia św. Bazylego Wielkiego z Weczirnią (nieszporami), która sprawowana jest jedynie kilka razy w roku. W czasie tej liturgii czytane są starotestamentowe proroctwa, odnoszące się do przyjścia na świat Mesjasza. Następnym nabożeństwem odprawianym tej nocy jest Poweczerije Welyke z Łytią (wielka kompleta z poświęceniem chleba, wina, pszenicy i oliwy) oraz uroczysta Jutrznia. W warunkach parafialnych główna bożonarodzeniowa liturgia sprawowana jest najczęściej rano, a poprzedza ją Poweczerije Wełyke z Łytią - informuje dalej "Pielgrzym". Charakterystyczne dla greckokatolickich obchodów świąt Bożego Narodzenia jest również to, iż świętuje się je trzy dni. Pierwszy, główny dzień świąt, pomaga zgłębić tajemnicę Narodzenia Pańskiego. W drugim dniu wspomina się liturgicznie Najświętszą Bogurodzicę i św. Józefa Oblubieńca. W trzeci dzień świąt Kościół wspomina św. Szczepana, który jako pierwszy oddał swoje życie za Chrystusa. Boże Narodzenie w Kościele greckokatolickim, jak w Kościele rzymskokatolickim, ma szczególną oprawę liturgiczną i obrzędową. Jest także świętem bardzo rodzinnym. O ile to tylko możliwe, tego dnia wszyscy członkowie rodziny chcą wspólnie spotkać się ze swoimi bliskimi, najpierw przy stole wigilijnym, by następnie, także wspólnie, sławić Boga, który przyjmuje ludzkie ciało i zstępuje z nieba na ziemię - czytamy dalej w "Pielgrzymie". Nieodzownym elementem świąt Bożego Narodzenia są kolędy, związane z tradycjami poszczególnych narodów, a nie wyznań. Nie ma więc kolęd greckokatolickich, rzymskokatolickich czy prawosławnych, są natomiast kolędy ukraińskie i polskie. Jest ich bardzo dużo i są chętnie śpiewane aż do 15 lutego, to jest do święta Ofiarowania Pańskiego.
Rzadko można jednak w cerkwiach spotkać szopkę bożonarodzeniową - wyjaśnia dalej Anna Mazurek- Klein. Zastępuje ją ikona Narodzenia Pańskiego, która w okresie świątecznym wystawiona zostaje na tetrapodzie – stoliku przed ikonostasem. Wierni podchodzą do ikony i oddają jej cześć poprzez ucałowanie. Przez cały okres Narodzenia Pańskiego grekokatolicy pozdrawiają się słowami: Chrystos rażdajetsja. Co roku w duchu Bożego Narodzenia chrześcijanie wielu Kościołów starają się wspólnie spotykać na modlitwie, aby zbliżać swe serca, głębiej rozumieć Boży plan zbawienia, którego jedynym początkiem i sensem jest Mesjasz. Z okazji świąt hierarchowie Kościoła Greckokatolickiego w Polsce. Włodzimierz R. Juszczak, Władyka Wrocławsko – Gdański wystosowali do swoich wiernych orędzie bożonarodzeniowe. Poniżej publikujemy jego treść. Do Czcigodnego Duchowieństwa, Zakonników i Zakonnic, Drogich Braci i Sióstr!
Ogłaszając 2008 rok Rokiem chrześcijańskiego powołania, Ojcowie Synodu chcieli, aby każdy z nas zastanowił się nad powołaniem, które przed nami postawił Bóg. Jak mogliśmy przekonać się na przykładzie Przenajświętszej Bogurodzicy i św. Józefa, otwartość na powołanie nie jest łatwa, ale jest nagrodzona już tutaj na ziemi wielką duchową radością ze spełnienia woli Bożej i szczęściem przebywania z Bogiem w wieczności. Spełnienie naszego powołania niejako pomaga Bogu spełnić swoją wolę odnośnie innych ludzi. II. Patrząc na Przenajświętszą Bogurodzicę i na św. Józefa Oblubieńca, spróbujmy uświadomić sobie do czego wzywa nas Bóg. Przede wszystkim każdy z nas jest powołany, by być człowiekiem. Jesteśmy obdarzeni rozumem, wolną wolą i nieśmiertelnością. Jesteśmy obdarowani wielką godnością Dzieci Bożych. Na Święto Zwiastowania, razem z całym naszym Kościołem, będziemy obchodzić Dzień Świętości Życia Ludzkiego. Bo nasze życie jest święte. Nie zhańbmy go naszymi marnymi uczynkami i grzechami. Nie czyńmy niczego, co poniżałoby naszą ludzką godność. Nie poniżajmy drugiego człowieka, nie deptajmy jego godności. Prośmy Boga, aby w naszym narodzie nigdy nie niszczono, także przed narodzeniem, życia ludzkiego. Każdy z nas jest powołany, aby być chrześcijaninem. Poprzez sakrament chrztu świętego wyzwoliliśmy się od grzechu pierworodnego i zostaliśmy członkami Kościoła. Umocnił nas w sakramencie bierzmowania Duch Święty, od grzechów jesteśmy oczyszczeni poprzez sakrament pokuty i uświęceni sakramentem Ciała i Krwi Chrystusa. Ciągle wzbogaca nas Słowo Boże i po macierzyńsku prowadzi nas święty Kościół. Możemy być spokojni dlatego, że jesteśmy na dobrej drodze, która prowadzi do zbawienia. Jesteśmy szczodrze obdarowani na drodze naszego powołania chrześcijańskiego. Nie lekceważmy tych otrzymanych darów. Korzystajmy ze świętych sakramentów, nie lekceważmy niedzielnej Boskiej Liturgii. Nie szukajmy innych dróg, na których, jak nam się wydaje, łatwiej i szybciej osiągniemy szczęście. Nie poddawajmy się tej wabiącej pokusie. Bądźmy światłością dla świata, solą ziemi – do tego wzywa nas Bóg. Nasze chrześcijańskie powołanie jest szczególne. Jesteśmy powołani do bycia chrześcijanami wschodniej tradycji w jedności z Następcą św. Piotra. W tym roku mija 1020 lat od chrztu św. Włodzimierza Wielkiego. Mija także 20 lat od naszych Uroczystości Jubileuszowych, które odbywały się w 1988 roku w Częstochowie. Wtedy jeszcze nasz Kościół na Ukrainie milczał – był w podziemiu. Podczas częstochowskich uroczystości odnowiliśmy nasze przyrzeczenia chrzcielne i obiecaliśmy, że pozostaniemy nadal wiernymi dziećmi naszej Cerkwi greckokatolickiej. Zachowajmy i przekażmy młodemu pokoleniu jego duchowe bogactwo. Nie wstydźmy się swojego Kościoła, szukajmy go także wtedy, kiedy los zmusza nas, tak jak to miało miejsce w życiu Świętej Rodziny, by wędrować po świecie w poszukiwaniu pracy i godnego życia. Jego Eminencja Kardynał Lubomyr Huzar – Zwierzchnik naszego Kościoła – z okazji Dnia Emigranta, który postanowieniem Synodu Biskupów w naszym Kościele obchodzimy w niedzielę przed Bożym Narodzeniem, skierował do ukraińskich emigrantów oficjalne orędzie. Znajdujemy w nim słowa, które odnoszą się także i do nas – ludzi, którzy już 60 lat mieszkają poza ziemią swoich ojców: Prosimy was, abyście nie oddalali się od Boga i swojego Kościoła i, na ile jest to możliwe, od wspólnoty swoich współziomków. Bądźcie żywymi członkami środowiska, w którym przebywacie, ale strzeżcie się asymilacji. Każdy emigrant powinien uważać się za ambasadora Ukrainy, swoim zachowaniem potwierdzać wysoki poziom religijnego i kulturalnego życia narodu ukraińskiego. Nie pozwólcie, aby potrzeba zarobku zaślepiła was i abyście przestali być sobą. Każdy z nas został obdarowany przez Boga swoistym powołaniem. Przeważnie jest to powołanie do życia rodzinnego – być mężem, żoną, ojcem czy matką. Przyjęliśmy także inne rodzaje powołań, które odnoszą się do naszego zawodu, sytuacji życiowej, wykonywanej pracy, czy służby na rzecz społeczeństwa. W każdym przypadku jest to nie tylko sposób na życie, ale także forma służenia drugiemu człowiekowi, społeczeństwu i Kościołowi. Dlatego też młodym ludziom, którzy dopiero stoją na progu dorosłego życia, warto poważnie zastanowić się, jaki wybrać zawód. Powinien on nie tylko służyć zdobywaniu dóbr materialnych, ale także przynosić osobistą satysfakcję i być formą służenia innym – zarówno tym najbliższym w rodzinie, jak i tym ze środowiska, w którym przyjdzie nam żyć. Osoby, które już na dobre wkroczyły w życie, powinni zastanowić się, co dzisiaj pozostało z ich młodzieńczych marzeń o pracy i służeniu innym. Czy praca nie stała się tylko formą zarabiania pieniędzy, czy przez nią rodzicom nie brakuje czasu na wychowanie dzieci, czy przez nią nie grozi rodzinom rozbicie, czy przez nią dzieciom nie brakuje rodziców? Należy także zadać sobie pytanie, czy przez pracę, którą często wykonujemy w niedziele i święta, nie stronimy od Kościoła i życia religijnego? Czy znajdujemy jeszcze czas i ochotę, aby bezinteresownie służyć innym ludziom? Tak, naszym powołaniem jest praca i służenie innym, ale powinniśmy być ostrożni, aby nie stać się niewolnikami pracy i zdobywania dóbr materialnych do życia. W czasach, w których przyszło nam żyć, bardzo łatwo znaleźć się w takim niebezpieczeństwie.
Kiedy mówimy o powołaniu, najczęściej mamy na myśli powołanie do stanu kapłańskiego, ale, jak widzimy, ono wypełnia tylko cześć tego szerokiego pojęcia. Nie sposób jednak o nim nie wspomnieć. W okresie trudnych powojennych dziesięcioleci prześladowań komunistycznych, nasz Kościół w Polsce zdołał wychować nowe pokolenie młodych księży, zakonników i sióstr zakonnych. Obecnie w pełni zastąpili oni naszych poprzedników – męczenników – biskupów i księży, którzy od razu po wojnie wzięli na siebie obowiązek ocalenia od zniszczenia naszego Kościoła. Z wdzięczności pochylamy dzisiaj przed nimi nasze głowy. Obserwujemy jednak, że w czasach wolności, w których niezaprzeczalnie żyjemy, zaczyna zmniejszać się liczba młodych ludzi, którzy pukaliby do drzwi seminaryjnych i klasztornych z prośbą o przyjęcie ich w szeregi osób poświęconych Bogu. Szczególnie odczuwają to nasze męskie i żeńskie wspólnoty zakonne. Nie możemy mówić, że Bóg przestał wzywać do stanu duchownego. Jak kiedyś powołał On Przenajświętszą Bogurodzicę i św. Józefa, tak i obecnie wzywa młodych ludzi, aby wstępowali na drogę proponowanego im powołania. Naszym zadaniem pozostaje żarliwa modlitwa o to, aby Bóg nie przestał wybierać z naszego narodu ludzi do swojej służby. Należy modlić się, aby młodzi ludzie, biorąc przykład z Przenajświętszej Bogurodzicy oraz św. Józefa, nie bali się wyjść na spotkanie powołaniu, które postawił przed nami Pan. Potrzebna jest także modlitwa za rodziców, aby modlili się o powołanie dla swoich dzieci i nie byli przeszkodą w jego realizacji. Święto Narodzenia Pańskiego uświadamia nam, jak ważne miejsce zajmuje w historii odkupienia rodu ludzkiego powołanie – wybranie przez Boga ludzi do spełnienia swoich zbawiennych zamysłów. Powołanymi przez Boga byli wyżej wymienieni, Przenajświętsza Bogurodzica oraz św. Józef Oblubieniec. Możemy powiedzieć, że powołanym przez Boga Ojca, aby przyjść na świat w ludzkim ciele i zbawić ludzi od grzechu śmiertelnego, był Jednorodzony Syn Boży Jezus Chrystus. Dzisiaj witamy go w betlejemskim żłobie, śpiewając: Z nami Bóg, zrozumcie narody, i wyraźcie skruchę, bo z nami Bóg! (Wielkie Nieszpory). III. Drodzy Bracia i Siostry, pozwólcie złożyć Wam życzenia bożonarodzeniowe. Przede wszystkim życzymy Wam, abyście biorąc przykład z Przenajświętszej Bogurodzicy i św. Józefa, potrafili odczytać powołanie Boże i odważnie wcielali je w życie. Bądźcie wierni Bogu, bądźcie wierni Jego Kościołowi i naszemu narodowi, których Bóg tak szczodrze obdarował swoimi darami. Życzymy Wam, aby przyjście na świat Syna Bożego uświadomiło nam, jak cennym w oczach Bożych jest człowiek, kiedy dla niego zachciał On przyjąć ludzkie ciało, a z nim i ludzki los i śmierć na krzyżu. Niech znikną nieporozumienia i kłótnie w naszych rodzinach, a wszystkich niech połączy Przenajświętsza Eucharystia i bratni poczęstunek wigilijny. Życzymy prawdziwej radości duchowej z przyjścia na świat Syna Bożego oraz z możliwości spotkania z naszymi krewnymi i bliskimi. Przenajświętsza Bogurodzica niech ochroni swoim omoforem nasze rodziny – młodych i starszych, zdrowych i chorych, tych, którzy są w domu i tych, którzy są daleko od nas. Na Święta Bożego Narodzenia i Nowy Rok od serca Was Błogosławimy! Arcybiskup Jan Martyniak Metropolita Przemysko-Warszawski Biskup Włodzimierz Juszczak Biskup Wrocławsko-Gdański Przemyśl – Wrocław, Boże Narodzenie – 2007