Recepta na pogłębienie kryzysu

Nasz Dziennik/a.

publikacja 14.02.2008 06:10

Zmniejszająca się liczba małżeństw oraz umożliwienie adopcji dzieci parom homoseksualnym jako element postępu, migracja i towarzyszące jej przywileje socjalne nie tylko dla pracowników, lecz również osób im towarzyszących to - zdaniem unijnych liberałów - panaceum na trudną sytuację na rynku pracy - zwraca uwagę Nasz Dziennik.

Rozbicie rodzin i wprowadzenie w zamian form zastępczych w postaci związków partnerskich - tak można streścić projekt sprawozdania, jaki przedstawi we wtorek na forum Parlamentu Europejskiego Francoise Castex. Głosowanie nad przyjęciem tego sprawozdania przewidziano na następny dzień. Z danych zgromadzonych przez Komisję Europejską wynika, że liczba ludzi młodych w wieku do 14 lat zmniejszy się ze 100 mln (1975 r.) do 66 mln w 2050 roku. Redukcji ulegnie także liczba osób w wieku produkcyjnym, która już za dwa lata osiągnie najwyższy poziom - 331 mln i stopniowo będzie się zmniejszała (do ok. 268 mln w 2050 r.). Jednocześnie długość życia między 2004 a 2050 r. według danych szacunkowych wzrośnie średnio o 6 lat w przypadku mężczyzn i o 5 lat w przypadku kobiet, co w rezultacie doprowadzi do wzrostu liczby osób powyżej 80. roku życia z 4,1 do 11,4 proc. w latach 2005-2050. Jak przewidują eksperci, w wyniku zmian demograficznych, wydatki publiczne w latach 2005-2050 wzrosną o 10 procent. Tymczasem proponowane przez unijną lewicę środki zaradcze, jeżeli wejdą w życie, doprowadzą do prawdziwej demograficznej katastrofy. Aborcja trwałym osiągnięciem ludzkości? W przedłożonej propozycji sprawozdawczyni w punkcie 2 "przypomina na wstępie, że dwie podstawowe przyczyny zmian demograficznych, tj. spadek wskaźnika urodzin i starzenie się ludności, wynikają z postępu, że wzrost średniej długości życia jest bezpośrednio spowodowany postępem w nauce, zwiększeniem się higieny i poziomu życia, że kontrolowanie płodności przez kobiety jest konsekwencją emancypacji i idzie w parze ze zwiększeniem się poziomu edukacji dziewcząt oraz z udziałem kobiet w życiu zawodowym i publicznym; uważa, że wymienione czynniki powinny być uznane za trwałe osiągnięcia ludzkości". Zatem - wnioskując z zapisu - zdaniem Fran oise Castex, a także znaczącej części unijnej lewicy, kontrolowanie płodności, pod którym to sformułowaniem kryją się m.in. stosowanie środków antykoncepcyjnych i aborcja, stanowi optymalny środek dla zapobieżenia kryzysowi demograficznemu (!!!). - Bardzo trudno jest komentować tego typu gnioty, bo nie bardzo wiadomo, od czego zacząć - stwierdził w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" europoseł PiS Konrad Szymański. - We wszystkich punktach wnioskowania autorka sprawozdania się myli.

Sytuacja demograficzna Europy wymaga dokładnie odwrotnych działań, to znaczy poparcia dla tradycyjnych rodzin, poparcia dla macierzyństwa, kontroli nad procesem imigracji, w szczególności w aspekcie zabezpieczeń socjalnych - ocenił. Dodał, że zaproponowane recepty są samobójcze. - To jest oczywiście pozytywne, że wszyscy już dostrzegli problem demograficzny. Jeszcze dziesięć lat temu uznawano, że jest to problem sztuczny. Dzisiaj wszyscy już widzą, że to jest problem realny, natomiast lewica proponuje nam rozwiązania, które tylko pogłębią kryzys - skonstatował. Niepokojąco brzmią również zapisy o "leczeniu bezpłodności". W punkcie 26 sprawozdawczyni wzywa Komisję "do uwzględnienia delikatnego problemu bezpłodności dotykającego kobiety - tak zamężne, jak i niezamężne, lub pary (sic!); wzywa, by bezpłodność stała się tematem konkretnego zalecenia, tak by wszystkie państwa członkowskie ją uznały i zapewniły leczenie z punktu widzenia medycznego i psychologicznego". W punkcie 27 "zachęca państwa członkowskie do zagwarantowania parom powszechnego dostępu do leczenia bezpłodności oraz metod prokreacji wspomaganej medycznie poprzez podjęcie kroków pozwalających na ograniczenie barier finansowych i innych". Wynika z tego bezsprzecznie, że nie dosyć, iż Castex sugeruje, aby państwo współfinansowało, jeżeli nie finansowało dokonywanie m.in. zapłodnień in vitro, to na dodatek dopuszcza do tego pary homoseksualne. Znamienny w tym względzie jest punkt 24, w którym czytamy: "[sprawozdawczyni] podkreśla, że model rodziny wciąż się zmienia; zwraca się zatem do Komisji i państw członkowskich o zwrócenie szczególnej uwagi na tę okoliczność podczas opracowywania i wdrażania polityk". Indoktrynacja od najmłodszych lat Sprawozdawczyni "przypomina, że usługi socjalne użyteczności publicznej, zwłaszcza w zakresie opieki nad małymi dziećmi, ich zdrowia i edukacji, ułatwiają udział rodziców w rynku pracy i przyczyniają się do zwalczania ubóstwa zwłaszcza w przypadku rodziców samotnie wychowujących dzieci; wyraża przekonanie, że usługi te mają zasadnicze znaczenie, aby Unia sprostała wyzwaniom demograficznym" - czytamy w projekcie. Problem w tym, że wychowywanie dzieci powinno leżeć w gestii rodziców, tymczasem obecna sytuacja na rynku pracy częstokroć zmusza rodziców, aby powierzali swoje pociechy instytucjom wychowawczym. Biorąc pod uwagę nasilającą się tendencję do przerzucania ciężaru odpowiedzialności za kształtowanie młodego człowieka na instytucje państwowe oraz pseudowartości, jakimi często owe dzieci są karmione, można podejrzewać, że sprawozdanie to, w bardziej zawoalowany sposób, niż miało to miejsce w przypadku strategii praw dziecka, sugeruje rozpoczęcie liberalnej indoktrynacji już we wczesnych latach życia. Jest mało prawdopodobne, aby nie wykorzystano tego dla dokonania różnych manipulacji wychowawczych zgodnych z intencjami państwa i nierzadko sprzecznych z intencjami rodziców.

Szkolenia i imigracja receptą na trudną sytuację na rynku pracy O pogłębiającym się kryzysie na rynku pracy wiadomo od dawna, podobnie zresztą jak o przewidywanych problemach z wypłacaniem świadczeń emerytalnych, a związanych ze starzeniem się społeczeństwa. Europejskiej lewicy wydaje się, że znalazła panaceum na te bolączki, za pomocą których zrealizuje jednocześnie od dawna planowany projekt stworzenia ogólnoeuropejskiego społeczeństwa, pozbawionego narodowych tożsamości. W punkcie 87 projektu sprawozdania inicjatorka "zauważa, że imigracja jest i będzie elementem sytuacji demograficznej w UE, korzystnym z punktu widzenia gospodarczego, społecznego i kulturalnego; wzywa zatem Komisję, państwa członkowskie i partnerów społecznych do wypracowania zrównoważonego i rozsądnego podejścia do kwestii imigracji", w punkcie 88 wzywając państwa członkowskie do "uznania integracji społecznej migrantów za strategicznie istotne działanie polityczne". Natomiast w punkcie 95 "nalega, by względy czysto gospodarcze nie prowadziły do zapominania o ludzkim aspekcie imigracji oraz by możliwość łączenia rodzin była dostępna dla zainteresowanych nią imigrantów". Sprawozdawczyni jest ponadto zdania, że osobom towarzyszącym w migracji za pracą należy przyznać przywileje socjalne. - Zapis ten oznacza, że np. Marokańczyk może sprowadzić swoich kilka żon na równych prawach, a z czasem domagać się uznania takiego poligamicznego związku, co już w niektórych częściach Europy ma miejsce - wyjaśnił Szymański. - Będziemy apelować o usunięcie tych zapisów. W tego typu sprawach lewica ma tu jednak przewagę. Wiele zależy od postawy pozostałych części prawicy w parlamencie. Będę mile zaskoczony, jeżeli uda się utrącić jeden czy drugi element tego sprawozdania - podkreślił. Dla starszych też mają radę W punkcie 42 sprawozdawczyni mówi o szkoleniach, indywidualnym wsparciu zawodowym w zakresie np. przygotowywania do rozmów kwalifikacyjnych, nabywania pewności siebie lub pisania życiorysów. Wzywa państwa członkowskie do rozważenia ukierunkowanego doradztwa zawodowego dla starszych pracowników oraz do tworzenia większej liczby programów rządowych, mających na celu zwiększenie zatrudnienia wśród starszych obywateli, co należy odczytywać jako apel o mnożenie mniejszych lub większych ośrodków doradczych, czyli rozwój biurokracji do rozmiarów wprost monstrualnych, podczas gdy pieniądze przeznaczone na ich finansowanie można by spożytkować w bardziej właściwy sposób. Ośrodki doradcze i organizowane przez nie szkolenia nie rozwiążą problemu z zatrudnieniem. Potrzeba konkretnych rozwiązań, nie zaś trudnych do zdefiniowania, pozornych działań naprawczych. Powołuje się przy tym kolejne fundusze, które w opinii wielu ekspertów, w tym również Konrada Szymańskiego, "mają na celu budowanie gęstej siatki organizacji pozarządowych, które w ten sposób uzyskują pieniądze na swoją działalność". - Ewa Tomaszewska (PiS) zgłosiła w naszym imieniu szereg poprawek w tych zapalnych punktach dotyczących alternatywnych modeli rodzin, migracji, objęcia osób towarzyszących migrantom świadczeniami socjalnymi - poinformował w rozmowie z nami Konrad Szymański. Wyraził jednak wątpliwość, czy uda się je przeforsować.