Czechy: Konsekwencje komunistycznego puczu

Radio Watykańskie/J

publikacja 28.02.2008 22:00

Kościół w Republice Czeskiej przypomniał o konsekwencjach, jakie dla jego losów w II połowie XX wieku miał dokonany przed 60 laty (17-25 lutego 1948 r.) pucz komunistyczny. Wydarzeniom tym poświęcono 27 lutego spotkanie z dziennikarzami zorganizowane w Biurze Prasowym episkopatu Czech.

Historyk dr Jan Stříbrný przypomniał, że w pierwszym roku po przejęciu całej władzy komuniści stwarzali pozory negocjacji i usiłowali pozyskać Kościół do jakiejś formy współpracy. Jednocześnie jednak przygotowywali plany dzielenia go i surowych represji, do których doszło już niebawem. W czerwcu 1949 r., po sprowokowanych incydentach, internowano arcybiskupa praskiego, późniejszego kardynała Josefa Berana. Podobny los spotkał niemal wszystkich czeskich biskupów. Ich miejsca zajęli współpracujący z władzami komunistycznymi wikariusze kapitulni. Jesienią 1949 r. parlament przyjął ustawy, które podporządkowywały wszelką działalność kościelną kontroli państwa. Faktycznie legalizowały one prześladowania Kościoła. Zakazano mu wszelkiej aktywności publicznej, ograniczając jego działanie jedynie do wymiaru kultowego. Rozpoczął się okres sfingowanych procesów przeciw najwybitniejszym przedstawicielom duchowieństwa, w tym przełożonym zakonnym. Kolejnym krokiem było internowanie wszystkich zakonników (noc z 13/14 kwietnia 1950 r.). Uwięziono 1240 z nich, a 144 klasztory zlikwidowano. Zakazano działalności Cerkwi greckokatolickiej. Komunistyczna propaganda usiłowała oddzielić kler od społeczeństwa, podporządkować sobie Kościół materialnie, stosując represje finansowe, uniemożliwić jakiekolwiek kontakty ze Stolicą Apostolską oraz pozyskiwać agentów wśród duchowieństwa. Próbom tym przeciwstawiali się ludzie głębokiej wiary, którzy nie dali się złamać – podkreślił dr Stříbrný. Podczas wczorajszego spotkania przypominano, że w pierwszej połowie lat pięćdziesiątych w więzieniach przebywała 1/3 czeskich księży. Najczęściej skazywano ich na kary powyżej 10 lat pozbawienia wolności. Dla większości z uwięzionych kapłanów powrót do działalności duszpasterskiej stał się możliwy dopiero po „praskiej wiośnie” w 1968 r. Dla przebudzenia świadomości wierzących istotne znaczenie miał pontyfikat Jana Pawła II oraz stanowcze potępienie przezeń działalności tworzonych przez władze fasadowych organizacji kleru, kolaborujących z reżimem komunistycznym. Zachęcony przez Papieża kard. František Tomášek stał się sumieniem narodu, odważnie broniąc podstawowych praw człowieka. Kościół w latach prześladowań zyskał ogromny autorytet moralny. „Jednak po dziś dzień odczuwa on bolesny brak tych pokoleń, którym uniemożliwiono realizację powołania i ofiarowanie życia Bogu” – podkreślił dr Stříbrný. Z dziennikarzami spotkał się wczoraj również jeden z wybitnych świadków czeskiego Kościoła XX wieku, liczący ponad 90 lat prał. Oto Mádr. W roku 1951 został on skazany na dożywocie za „szpiegostwo na rzecz Watykanu”. Studiował w Rzymie, a zamiast - jak nakazywała logika komunistów - pozostać na Zachodzie, powrócił do ojczyzny. W więzieniach spędził 15 lat. W latach sześćdziesiątych należał do najaktywniejszych organizatorów odczytów teologicznych w mieszkaniach prywatnych, starając się elicie katolickiej przybliżyć dzieło Soboru Watykańskiego II. „Uwięzienie dla Bożej sprawy traktowaliśmy jako oczywistość, a to, co miało być negatywne – odizolowanie od społeczeństwa – przyjmowaliśmy z nadzieją jako wykuwanie oblicza przyszłości Kościoła” – powiedział senior czeskich teologów. Na konferencji zabrał też głos praski biskup pomocniczy Václav Malý. Były rzecznik „Karty 77” i więzień sumienia przypomniał, że reżim komunistyczny chciał całkowicie zniszczyć Kościół. Dążył do utworzenia ideologicznego państwa ateistycznego. Pragnął też narzucić klerykalny obraz Kościoła, utrudniał wszelkie zaangażowanie laikatu, zaś aktywność duchowieństwa starał się sprowadzić jedynie do troski o zabytki. „Ta mentalność ciągle niestety pokutuje, a całe społeczeństwo musi sobie zdać sprawę ze szkód, jakie powoduje ona w życiu narodu” – stwierdził praski biskup pomocniczy.