Całun turyński jednak był okryciem Jezusa

Polska/a.

publikacja 21.03.2008 06:39

Całun turyński, może w wyniku najnowszych badań okazać się oryginałem - mówi w rozmowie z dziennikiem Polska Ian Wilson, brytyjski historyk i autor bestsellera "Całun turyński".

- W 1988 r. badacze z laboratoriów w Oksfordzie, Zurychu i Tucson w USA, na podstawie datowania metodą C14, uznali, że całun turyński to fałszerstwo z XIV wieku. Czy najnowsze próby datowania wykonane przez naukowców z Oksfordu zaprzeczą wynikom sprzed 20 lat? - Mam nadzieję, że tak. Na razie wyniki badań są okryte tajemnicą. Zostaną upublicznione w niedzielę wielkanocną w drugim programie telewizji BBC, ale spodziewam się, że naukowcy przestaną trzymać się wersji z 1988 r. - Prof. Christopher Ramsey z Oksfordu uważa jednak, że wyniki nowych testów nie będą specjalnie odbiegać od tych z 1988 r... - Poczekajmy, ale mam powody sądzić, że wyniki z 1988 r. były niewłaściwe. Naukowcy nie brali wtedy pod uwagę możliwości zanieczyszczenia płótna. Wyjaśniłem to w mojej książce "Krew i całun" z 1998 r. Próbkę do badania pobrano z najgorszego możliwego miejsca. - Dlaczego? - Próbkę wycięto z rogu całunu, tymczasem przez kilkaset lat, kiedy całun pokazywano wiernym, trzymano go właśnie za rogi. Istnieje więc duża szansa, że płótno zostało w tym miejscu zanieczyszczone. - Jaki to może mieć wpływ na datowanie? - Według mikrobiologów, zanieczyszczenie zmieniło wyniki badań. Można to wyjaśnić na przykładzie mumii z muzeum w Manchesterze. Jej datowanie przeprowadzono na podstawie dwóch próbek: jednej pobranej ze zmumifikowanego ciała i drugiej wyciętej z tkaniny, w którą było owinięte. Okazało się, że próbka płótna była o 1000 lat młodsza niż ciało. - Zanieczyszczenie odmłodziło płótno? - Tak, i nie ulega przy tym wątpliwości, że badana tkanina była oryginalnym całunem, w które owinięto ciało. - Ale mumii chyba nikt nie dotykał? - Dlatego ten przykład pokazuje dodatkowo, że nawet przedmiot, którego w ogóle nie dotykano, może na swojej powierzchni nagromadzić rodzaj mikrobiologicznego płaszcza. Jeśli go nie zdejmiemy, to datuje się nie oryginał, ale ten narosły materiał. Podobne wnioski płyną z badań świętych dla Egipcjan mumii ibisów. - Czy właściwości lnu też mają znaczenie? - Len to tkanina o niezwykle dużej powierzchni. Każde z milionów włókien, z których się składa, jest wystawione na działanie mikroorganizmów. - Jak to możliwe, że naukowcy z Oksfordu uzyskali dostęp do całunu? Pokazuje się go bardzo rzadko, ostatnio w 2000 r.

- Zwykle, aby móc go zobaczyć, trzeba otrzymać pozwolenie nie tylko od kardynała Turynu, ale także od papieża Benedykta, który jest oficjalnym właścicielem całunu. Jeszcze kilka lat temu zapowiadano, że całun zostanie ponownie wystawiony dopiero w 2025 r. - Co się więc stało? - Najwidoczniej ekipa prof. Ramseya i telewizja BBC uzyskały dostęp do całunu kilka tygodni temu, w czasie kiedy go fotografowano. Zrobiono wtedy zdjęcie w niespotykanej dotąd skali. Ta olbrzymia fotografia o wymiarach 21x7 m jest dokładniejsza nawet niż zdjęcie zrobione aparatem cyfrowym olbrzymiej rozdzielczości. Zdjęcie zostanie przewiezione do Australii, dokąd z okazji tegorocznych dni młodzieży wybiera się Benedykt XVI. - Papież interesuje się także wizerunkiem twarzy Chrystusa z Manoppello. - Rzeczywiście Benedykt XVI odwiedził ostatnio włoskie Manoppello, ale według mnie przechowywany tam wizerunek nie ma specjalnej wartości. To według mnie jedna z wielu kopii twarzy z całunu, zresztą stosunkowo późna, z XVI albo XVII wieku. - Czy wynaleziono nowe metody badawcze, które przydadzą się syndologom? - Dzięki superdokładnej technice cyfrowej Pascal Cott potrafi zajrzeć pod powierzchnię obrazu. Francuz zrobił niedawno zdjęcia Mona Lisy Leonarda da Vinci i okazało się, że odkrył np. oryginalne kolory obrazu. Gdyby całun był jednak obrazem, w co nie wierzę, ta nowa technika pozwoliłaby zobaczyć nawet minimalne pociągnięcia pędzla. - A czy jest możliwe bardziej wiarygodne datowanie? - W przyszłości będzie można metodą węgla radioaktywnego określić wiek pyłków roślinnych. To nowe narzędzie diagnostyczne może się okazać przełomowe, bo na całunie znaleziono mnóstwo pyłków roślinnych. Niektóre z nich występują tylko na terenie Turcji i Izraela. - Czy widział Pan całun? - Tak, po raz pierwszy w 1973 r. Niesamowite, że kiedy podszedłem bardzo blisko, to zarysy odbicia twarzy i ciała zniknęły. Ujrzałem je dopiero, stojąc w pewnej odległości od całunu. Przekonałem się wtedy, że żaden artysta nie mógł tego namalować, no, chyba ktoś z bardzo długimi rękami (śmiech). Zresztą nikt nie potrafiłby stworzyć obrazu, którego pełne znaczenie ujawnia fotograficzny negatyw. - Czy szykuje Pan nową książkę na temat całunu? - Zobaczymy. Jeśli naukowcy z Oksfordu przedstawią jakieś nowe hipotezy dotyczące datowania całunu, znów będzie można wrócić do poważnej dyskusji, czy płótno z Turynu jest czymś, co zostało po ciele Chrystusa złożonego w grobie ponad 2000 lat temu. Historia całunu 1587 zostaje przewieziony do Turynu, wcześniej przechowywano go m.in. w Chambery, Konstantynopolu i najprawdopodobniej w Edessie (dzisiejsza Turcja) 1898 pierwsza fotografia całunu wykonana przez turyńskiego prawnika Secondo Pia, na negatywie ukazała się wyraźna podobizna mężczyzny 1975 odkryto trójwymiarową naturę odbicia na całunie 1988 badanie metodą radioaktywnego węgla wykazuje, że całun pochodzi z XIV w. 1997 cenną relikwię ratuje z pożaru włoski strażak Mario Trematore 2000 wystawienie całunu z okazji Roku Świętego 2002 w czasie konserwacji usunięto łaty naszyte na całun przez klaryski w XVI w.