Wspomnieniowe spotkanie na Zatybrzu

Radio Watykańskie/a.

publikacja 02.04.2008 19:47

1 kwietnia wieczorem w bazylice Matki Bożej na Zatybrzu odbyło się spotkanie wspomnieniowe poświęcone Janowi Pawłowi II.

Szczególnie wzruszającym momentem były świadectwa złożone przez mężczyznę, który w ciągu całego pontyfikatu sprzątał papieski apartament i przez pielęgniarkę, która opiekowała się Janem Pawłem II w klinice Gemelli. Kard. Dziwisz zaprosił ich w dniu śmierci Papieża do Watykanu, mówiąc, że Jan Paweł II chce się z nimi pożegnać. Włoska pielęgniarka przywołała m.in. moment, w którym, gdy czuwała przy łóżku Papieża, doszły ją głosy modlitwy wiernych zebranych na Placu św. Piotra. Abp Stanisław wziął ją wtedy za rękę, podprowadził do okna papieskiego apartamentu i, pokazując tłum na Placu, powiedział: „Kiedy Ojciec umiera, chce mieć przy sobie swoje dzieci...” „Grając rolę Jana Pawła II, a także rolę Karola Wojtyły w filmie o jego młodości, nie poznałem go. Próbowałem jedynie go zrozumieć – powiedział z kolei Piotr Adamczyk. – Dzisiejszy wieczór był spotkaniem ludzi, którzy Ojca Świętego naprawdę znali: jego współpracowników, ludzi Kościoła, ale także np. był człowiek, który sprzątał jego pokoje, była pielęgniarka, która opiekowała się podczas ostatnich lat Ojcem Świętym. Ci ludzie naprawdę go znali, ich świadectwo, ich opowieści były niezwykle wzruszające. Cieszę się, że choć minęły trzy lata od śmierci Ojca Świętego, my wciąż o nim mocno pamiętamy. Ludzie wspominają Jana Pawła II i różne chwile związane z jego działalnością, jego człowieczeństwem. Każdy z nas ma jakąś własną historię spotkań z Ojcem Świętym, będąc gdzieś tam daleko, w tłumie podczas pielgrzymek czy też mając okazję przyjechać do Rzymu. To są bardzo osobiste historie, które się przewijają przez nasze życie. To jest niezwykłe”. „Zasadnicza rzecz to łączność z Panem Bogiem, modlitwa i otwarcie się na ludzi. Jan Paweł II zawsze widział człowieka, za każdym razem zauważał go, pozdrawiał. Poprzez małe gesty okazywał wielkie serce i wielką otwartość” – powiedział natomiast abp Edward Nowak. Uczestniczący w spotkaniu postulator w procesie Jana Pawła II powiedział Radiu Watykańskiemu, że o świętości Papieża świadczy także to, że był człowiekiem autentycznym. „Jakim go znali najbliżsi, takim go widzieliśmy również z daleka, bo taki był w głębi swojego serca. Nie było rozdźwięku między jego życiem prywatnym a publicznym” – powiedział ks. Sławomir Oder. Jednocześnie wyraził nadzieję, że obchody 3. rocznicy śmierci Jana Pawła II będą okazją nie tylko do wspomnień, ale i przemiany własnego życia, a ta – jak podkreślił – dokonuje się także przez Eucharystię:

„Benedykt XVI wspominając swojego poprzednika, patrzył na jego cierpienie i jego krzyż. Mówił wówczas, że krzyż i cierpienie Jana Pawła II stały się najbardziej widocznym znakiem jego miłości do Eucharystii, że on utożsamił się z Eucharystią. Myślę, że pragnienie, aby być podobnym w czynieniu z naszego życia Eucharystii, nie tylko poprzez cierpienie, ale też przez radość, bo Eucharystia to przede wszystkim dziękczynienie, a więc życie dziękczynieniem wobec Boga za dar Jana Pawła II, za jego nauczanie, za miłość do życia, której nas nauczył, za miłość do Chrystusa, którą nam przekazywał – myślę, że właśnie taki znak Eucharystii, który jest niejako pieczęcią położoną na życiu Jana Pawła II, mógłby być sposobem na przeżywanie tego dnia”. Wspominając moment śmierci Jana Pawła II, ks. Oder wyznał, że klęcząc w tłumie na Placu św. Piotra, miał ochotę głośno krzyczeć: «Umarł święty!». Podczas spotkania na Zatybrzu Piotr Adamczyk odczytał fragmenty wspomnień kard. Dziwisza zatytułowanych „Świadectwo”, których tłumaczenie ma się ukazać we Włoszech. „Uderza prawda, jaka jest przedstawiona w tej książce – powiedział Radiu Watykańskiemu postulator procesu beatyfikacyjnego Jana Pawła II. – Prawda potwierdzona świadectwem wielu ludzi, którzy poznali Ojca Świętego w inny sposób. Jest to zatem niejako potwierdzenie tego, co jest dominującym aspektem jego życia, mianowicie autentyczności. Jakim go znali najbliżsi, takim go widzieliśmy również z daleka, bo taki był w głębi swojego serca. Można powiedzieć, że w tym procesie nie ma rzeczy, które w jakiś sposób burzyłyby znany obraz Jana Pawła II – dodał ks. Sławomir Oder. – Natomiast na pewno wiele elementów pogłębia ten obraz. Wszystko, co robił, robił z niezwykłą intensywnością zaangażowania i prawdziwym włączaniem w to swoich uczuć, swojego człowieczeństwa”. Zdaniem ks. Odera piękne świadectwo o człowieczeństwie zmarłego Papieża dały obecne w bazylice zatybrzańskiej dwie proste osoby: watykański sprzątacz i pielęgniarka z Gemelli. „Jan Paweł II był człowiekiem wśród ludzi i potrafił kochać wszystkich – skomentował ich wystąpienie ks. Oder. – Owszem, bywał wśród największych tego świata. Ale równocześnie nawet w najmniejszej, najbardziej pokornej i zwykłej osobie potrafił dostrzec to, co jest prawdą w każdym człowieku, mianowicie, że każdy jest stworzony na obraz i podobieństwo Boga. Ten obraz i podobieństwo potrafił dostrzec i umiłować. Myślę, że to jest sekretem jego miłości, która trwa w dalszym ciągu”.

Do biura postulatora przychodzą tysiące listów i świadectw. Ks. Oder dodał, że dzięki temu pracuje w „zakątku raju”, ponieważ wiele listów z najdalszych stron świata adresowanych jest po prostu: Jan Paweł II – RAJ. Podczas wieczoru dedykowanego zmarłemu Papieżowi, postulator przeczytał jedno ze świadectw pozostawionych przez anonimową prostytutkę na grobie Jana Pawła II: Prosiłam Cię o pomoc dla mnie i moich dzieci. Mam tyle problemów, przechodzę trudny czas mojego życia. Tak naprawdę to cierpię przez całe życie, nigdy nie zaznałam szczęścia, moje życie to jedna wielka pomyłka... Proszę Cię o przebaczenie... W momencie złości potargałam Twoje zdjęcie, straciłam wiarę w Boga. Jestem prostytutką, jednak wierzę, że jest jakiś Bóg, który mi przebaczy... Drogi Ojcze, dużo zła zaznałam w życiu. Niewielu znam ludzi szczerych, większość mnie wykorzystuje. Jest jedna osoba, która jest mi dłużna pieniądze, gdyby mi one zostały zwrócone, nie musiałabym stać na ulicy... Nie potrafię modlić się, próbuję rozmawiać z Bogiem. Dlaczego On mi nie pomoże? Ciebie, Ojcze, który jesteś tak dobry, Ciebie, którego chcą zrobić świętym, proszę: pomóż mi i moim dzieciom. Ty, który potrafisz czytać w moim sercu, zobaczysz w nim opuszczoną kobietę, nigdy nie kochaną, także przez własną matkę... Ty, który mnie teraz widzisz, przymknij oko na zachowanie moich dzieci, które często żartują ze mnie. Pomóż im w codziennej wędrówce, we wzrastaniu, bądź przy nich blisko, bądź blisko i mnie... Nie opuszczaj mnie, często mówię do Ciebie. Prosiłam Cię, abyś dał mi mężczyznę u mojego boku, który by mnie pokochał. Ojcze, ja nie chodzę do kościoła, nie potrafię się modlić, ale nigdy nie zrobiłam nic złego, poświęcam się tylko dla moich dzieci. Wierz mi, że nie jest przyjemnie być prostytutką. Ojciec moich dzieci jest chory, ale niczego nie proszę dla niego, nie mogę mu wybaczyć piekła, które z nim przeszłam... Proszę Cię, Ojcze, bądź przy mnie blisko. Nie mam nikogo, tylko Ciebie, Drogi Ojcze. Spraw, aby wróciła mi wiara, nie przestanę rozmawiać z Tobą. Kocham Cię. Jak podkreślił ks. Oder, świadectwo kończy się wezwaniem: „Ti voglio bene” (Kocham Ciebie). Jego zdaniem jest to również krzyk człowieka, który pragnie miłości. „Myślę, że całe nasze pielgrzymowanie do grobu Ojca Świętego jest wielkim wyrażeniem pragnienia bycia kochanymi – powiedział postulator. – On nas kochał i kocha w dalszym ciągu. To pielgrzymowanie jest wyrazem potrzeby czucia się kochanymi, aby móc dalej tę miłość przekazywać i tą miłością zmieniać świat”.