Zabijał, bo był molestowany przez księdza?

Polska/a.

publikacja 03.04.2008 06:10

Morderca Marcin M., który w styczniu na plebaniach w Ciosańcu i Serbach koło Głogowa M. zamordował proboszcza i dwie gosposie oskarża księdza z parafii w w Sławnie w woj. zachodniopomorskim o molestowanie - donosi dziennik Polska.

Morderca Marcin M. oskarża księdza z parafii w w Sławnie w woj. zachodniopomorskim o molestowanie. Czy M. zabijał, bo mścił się za krzywdę której doznał od księdza? 24-letni Marcin M. W styczniu na plebaniach w Ciosańcu i Serbach koło Głogowa M. zamordował innego proboszcza i dwie gosposie. Teraz czeka w areszcie na wyrok. Ksiądz Edward, którego oskarża morderca, nadal ma kontakt z młodzieżą. To wersja zabójcy: do ks. Edwarda, mieszkającego wtedy w zachodniopomorskim Sławnie, zaczął przychodzić z biedy, po wsparcie. W 2003 r. ukradł księdzu samochód i pieniądze. Ten powiadomił policję. Tymczasem podejrzany o kradzież sam oskarżył kapłana o molestowanie. Zeznał, że podczas jego wizyt na plebanii duchowny puszczał filmy pornograficzne, rozbierał się i masturbował. Prokuratura umorzyła postępowanie m.in. dlatego, że M. skończył 15 lat, a do księdza chodził dobrowolnie. Jednak podczas dochodzenia policja zebrała dowody, które uwiarygodniają opowieść o skłonnościach księdza. Podczas przeszukania zakrystii i plebanii kościoła św. Antoniego zarekwirowała trzy kartony pism gejowskich, filmy pornograficzne i zdjęcia nagich chłopców. Policjanci dotarli do bohaterów fotografii, którzy obciążyli kapłana. Zresztą duchowny przyznał, że sam zrobił zdjęcia. Ale ta sprawa się z kolei przedawniła, a kapłan przeniósł się do innej parafii. Z punktu widzenia kodeksu karnego ks. Edwardowi nie grozi więzienie. Nie jest też przesądzone, czy M. potem zabijał, bo mścił się za swą krzywdę. Wiadomo jednak, że ks. Edward dopuścił się zgorszenia nieletnich. Dlatego kluczowe pytanie dotyczy przełożonych duchownego - twierdzi Polska. - Trudno sobie wyobrazić, aby koszalińsko-kołobrzeska kuria nie wiedziała, że wobec jednego z tamtejszych kapłanów toczy się postępowanie prokuratorskie. - Z ks. Edwardem na pewno rozmawiał ówczesny biskup - mówi kurialny rzecznik ks. Krzysztof Włodarczyk. Jeżeli tak, mielibyśmy do czynienia z mechanizmem, który pogrążył Kościół w USA. Przełożeni, zamiast zakazać kontaktu z nieletnimi i wysłać księdza na leczenie, zlekceważyli sprawę albo celowo przenieśli kapłana na inną parafię, żeby wyciszyć skandal - pisze Polska.