Abp Nycz: nie sprowadzajmy rocznicy śmierci do pytań o beatyfikację

KAI/J

publikacja 03.04.2008 09:52

- Nie sprowadzajmy rocznicy śmierci Jana Pawła II do pytań o beatyfikację - zaapelował abp Kazimierz Nycz. Metropolita warszawski był gościem programu 3 Polskiego Radia. Jak stwierdził, rocznica śmierci Papieża powinna stawać się okazją do pogłębienia tego wszystkiego, co „jest z tego pontyfikatu dla nas".

Wspominając wydarzenia z 2 kwietnia 2005 roku abp Nycz powiedział, że cały ostatni tydzień przed śmiercią Jana Pawła II był niezwykłym czuwaniem. „Im to odchodzenie było dłuższe, tym było dla nas bardziej pouczające. Było ważną i znaczącą katechezą” - stwierdził metropolita warszawski. Powiedział też, że w czasie umierania Papieża i gdy już umarł, nie odczuwał bólu i smutku, ponieważ miał przeświadczenie, że Jan Paweł II przeszedł do Domu Ojca i jest po tamtej stronie po to, żeby się dalej wstawiać za nami, dalej być z nami obecnym. „Nigdy nie czułem potrzeby modlenia się za Papieża, ale przez niego do Boga” - powiedział arcybiskup. Wracając do wydarzeń sprzed trzech lat metropolita przyznał, że pojawił się żal, że „skończyło się coś, co było niezwykle ważne dla Kościoła, dla świata, dla mojego życia, które było dość blisko związane z jego osobą”. Goszcząc w programie trzecim Polskiego Radia, arcybiskup Kazimierz Nycz powiedział, że godne podziwu jest przeświadczenie milionów ludzi o świętości Jana Pawła II. „Beatyfikacja czy kanonizacja nie przesuwa człowieka w inne miejsce w niebie, tylko nam tu na ziemi pozwala go oficjalnie czcić, oddawać mu cześć, wpatrywać się w niego, naśladować, z resztą możemy to robić już teraz” - podkreślił hierarcha. Metropolita zaapelował, by nie sprowadzać trzeciej rocznicy śmierci Jana Pawła do pytań o to „kiedy będzie beatyfikacja”. „To ważne pytania, ale nie w nich tkwi istota. Żebyśmy nie sprowadzili 2 kwietnia do pytania kiedy Papież będzie przeniesiony, do której bazyliki. To są rzeczy ważne, interesujące, ale istota leży w tym, żeby takie momenty jak dzień dzisiejszy, stawały się okazją do pogłębiania, przyjmowania tego wszystkiego, co jest z tego pontyfikatu dla nas” - stwierdził abp Nycz. Jak dodał, rocznica śmierci Jana Pawła II to równocześnie ogromnie ważny dzień edukacyjny dla młodych ludzi, którzy pontyfikatu Papieża w sposób świadomy nie przezywali a przeżywali jego zakończenie. Metropolita podkreślił, że trzy lata temu skończył się niemal najdłuższy pontyfikat w Kościele. Owocem są dzieła, które da się zmierzyć, przeczytać, rozważyć, przyjąć. „To zadanie więcej niż na jedno życie” - stwierdził. Owocem tego pontyfikatu są także sprawy, których się nie da dokładnie zmierzyć - stwierdził arcybiskup. „To są te miliony ludzi, które spotkały się z Papieżem, setki tysięcy, do których Papież powiedział jedno zdanie a zostało ono w nich na całe życie. To są także te wszystkie sprawy, które są klimatem tego pontyfikatu a ten klimat ma jedno imię: świadectwo” - mówił w polskim radiu abp Nycz. W jego opinii istnieje coś co popularnie określa się „Pokoleniem JP2”. „To ludzie, którzy gdy zaczynał się pontyfikat mieli po piętnaście czy osiemnaście lat. Nie mieli oni porównania z innym pontyfikatem - uważa metropolita. - Osoby starsze miały to porównanie, choćby ja, ale ja także czuję się pokoleniem Jana Pawła II, mimo że miałem 30 lat, gdy Karol Wojtyła został wybrany na Papieża” - powiedział arcybiskup. Jak dodał, ważne jest abyś wszyscy chcieli być pokoleniem Jana Pawła II, potrafiąc w swoje życie i życie swoich najbliższych, wprowadzić przynajmniej część tego, co zostawił nam Jan Paweł II. Zapytany o często przywoływaną przez Jana Pawła II opozycję pomiędzy cywilizacją miłości, czy cywilizacją życia a cywilizacją śmierci abp Nycz przyznał, że istnieje ona w świecie. „Jest problem życia nie tylko nienarodzonych, ale ogólnie szacunku dla życia przez to wszystko, co się dzieje na świece, przez wojny, sprawy, które wydawać by się mogło, że na początku XXI wieku nie będą miały miejsca, tymczasem mają miejsce, dotykają Europę, dotykają Polskich ludzi, polskich żołnierzy, policjantów. To też jest kwestia cywilizacji śmierci” - stwierdził metropolita. Przypomniał, że równocześnie przybliża się geograficznie problem choćby eutanazji czyli radzenia sobie we współczesnym świecie z ludźmi chorymi, starymi, cierpieniem i chorobą. „Z punktu widzenia chorego, jeśli człowiek nie ma jasnego sensu życia, sensu krzyża, cierpienia tak jak nam to pokazywał chociażby Papież, czy pokazuje Benedykt XVI w dokumentach Kościoła, to nie bardzo wie jak sobie radzić ze swoją starością” - ubolewał abp Nycz. Jak dodał w perspektywie cywilizacji słabej miłości to rzeczywiście jest problem. Więc może jego rozwiązaniem jest ta okrutna droga, która w kilku krajach Europy znalazła swoje miejsce? - pytał metropolita. „Czujność i zdecydowana postawa jest bardzo potrzebna” – dodał. Na zakończenie wspominając swoje spotkania z Janem Pawłem II abp Nycz przyznał, że najcenniejsze były te, gdy był z Papieżem sam na sam. „To były te momenty, kiedy człowiek w sposób szczególny naładowywał swój życiowy akumulator, żeby inaczej przeżywać, patrzeć na swoje kapłaństwo, człowieczeństwo o biskupstwo” - wyznał. Metropolita dodał, że patrząc po ludzku mamy obecnie do czynienia z innym modelem sprawowania pontyfikatu przez następcę Jana Pawła II. „I dobrze, bo to inni ludzie” - stwierdził. „Gdy jeżdżę do Rzymu czasem brakuje mi tych osobistych bliskich więzi, spotkań i spojrzenia papieża także” - zakończył abp Nycz.