Ludzko-zwierzęce hybrydy w imię postępu?

Rzeczpospolita/Tomasz P. Terlikowski/a.

publikacja 03.04.2008 18:21

Klonowanie ludzi, banki pochodzących od genialnych lub tylko pięknych rodziców embrionów, selekcja ludzkich zarodków ze względu na płeć - to już fakt. Wszystko, co technicznie staje się możliwe, niemal od razu jest realizowane - pisze w rzeczpospolitej Tomasz P. Terlikowski.

Dalej w komentarzu publicysty Rzeczpospolitej czytamy: A usprawiedliwieniem nieodmiennie pozostają potencjalne korzyści, jakie ludzkość może odnieść z naukowego postępu. Nie inaczej jest w przypadku ludzko-zwierzęcych hybryd, które wyprodukowali Brytyjczycy. Powodem ich stworzenia jest możliwość (niepotwierdzona) leczenia wielu chorób. Szkoda, że przy okazji opowieści o postępie i korzyściach zupełnie zapomina się o niebezpieczeństwach. O tym, że tworzenie ludzko-zwierzęcych hybryd – podobnie jak klonowanie czy udoskonalanie natury ludzkiej – nie jest działaniem całkiem neutralnym. Warto najpierw byłoby odpowiedzieć sobie na parę pytań natury moralno-etycznej. Czy mamy prawo, jako ludzie, do zmieniania genetycznego wyposażenia ludzkiej natury? Czy ludzki materiał genetyczny jest takim samym przedmiotem manipulacji jak materiał zwierzęcy i czy można go traktować jak modelinę? Czy naprawdę nie ma nic złego w tym, że ludzki materiał genetyczny miesza się z krowim? Jeśli w odpowiedzi na te pytania uznamy, że człowiek jednak nieco różni się od innych żywych stworzeń, a nasz materiał genetyczny zawiera w sobie także naszą tożsamość – to na takie eksperymenty nie możemy się zgodzić. Ale nawet jeśli zagłuszymy jakoś wątpliwości moralne, to pozostają pytania o skutki takich manipulacji genetycznych. Doświadczenie uczy, że dla sławy, pieniędzy lub naukowej satysfakcji naukowcy są w stanie zrobić niemal wszystko. Wszak to w imię postępu naukowcy z profesorskimi tytułami prowadzili paramedyczne badania w obozach koncentracyjnych. I były to badania, których efekty – o czym wstydliwie się milczy – przez wiele lat służyły medycynie. Wiara, że dziś w imię nauki i "dla dobra ludzkości" nie może dojść do podobnych potworności, jest – najdelikatniej rzecz ujmując – naiwna.