Bo msza była za długa

Życie Warszawy/a.

publikacja 07.04.2008 06:02

Biskup przedłużający mszę i drogowcy remontujący Al. Jerozolimskie - na takie utrudnienia natrafiła w sobotę parada z okazji 100-lecia tramwajów elektrycznych - donosi Życie Warszawy.

Przez centrum przejechało 10 wagonów z lat 1908 – 2008. Parada tramwajów miała wyruszyć z zajezdni przy Młynarskiej punktualnie o godz. 10.30. Przejazd się opóźniał. – Co tam się dzieje? Pewnie najnowszy niskopodłogowiec znowu się popsuł – spekulował Adrian Szpytkowski, wpatrując się w bramę zajezdni. Był jednym z wielu warszawiaków, którzy z aparatem cyfrowym ustawili się wzdłuż trasy przejazdu tramwajów. Powód opóźnienia był jednak inny: przedłużyła się msza odprawiana dla tramwajarzy przez biskupa Piotra Jareckiego w kościele św. Klemensa Dworzaka przy Karolkowej. Pojazdy ruszyły o godz. 11.05. Na czele tramwajowa supergwiazda: wagon typu A z 1908 roku z odkrytym pomostem motorniczego, kabiną pasażerską z mahoniu i ramami okiennymi z drzewa tekowego. – To nasz najcenniejszy eksponat wyciągany z zajezdni w największe święta – mówi Robert Człapiński z Klubu Miłośników Komunikacji Miejskiej.Za nim jechał wagon Lw z 1925, a dalej – typ K z 1935 roku. Były też wagony używane w czasach PRL i jeżdżące, niestety, do dziś, np. kanciasty 105Na, czyli tzw. akwarium (z powodu dużych prostokątnych szyb). Paradę 10 pojazdów zamykał polski niskopodłogowy 123N, kupiony rok temu w zakładach w Bydgoszczy. Tramwaje utknęły niespodziewanie na rondzie u zbiegu Al. Jerozolimskich i Chałubińskiego. Skrzyżowanie kompletnie się zakorkowało w związku z remontem Alej. Zabrakło policji, interweniował nadzór ruchu. Dalej było już „z górki“ i tramwaje świetnie zaprezentowały się na tle wyremontowanych wieżyc mostu Poniatowskiego i Starówki. Parada była jednym z niewielu ciekawych elementów trzydniowych obchodów. W piątek na imprezie w Sali Kongresowej grała zakładowa orkiestra dęta, a pracownicy. Od redakcji portalu Wiara.pl Mają ludzie problemy ;-)