Obama - aborcyjny ekstremista

Nasz Dziennik/a.

publikacja 11.04.2008 16:14

Barack Obama jako jedyny kandydat na prezydenta w USA z obozu Demokratów nie uczynił z aborcji głównego motywu swojej kampanii wyborczej - pisze Nasz Dziennik.

Wydaje się, że zdaje on sobie sprawę z siły środowisk chroniących życie dzieci poczętych w swoim kraju, licząc w ten sposób na pozyskanie choć części ich głosów. Jednak jego stanowisko jest w tej kwestii jasne - jest on zagorzałym zwolennikiem aborcji. Podejście Obamy do kwestii aborcji jest ekstremalne - napisał dziennik "Washington Post". Będąc senatorem, sprzeciwił się wprowadzeniu zakazu na tzw. przeprowadzanie aborcji przez częściowe urodzenie. Nie powstrzymało go nawet stanowisko wielu członków jego partii, którzy popierali taki zakaz, mówiących, iż zniesienie go doprowadzi do sytuacji "zbyt bliskiej dzieciobójstwu". Obama jeszcze długo potem gorąco krytykował decyzję Sądu Najwyższego, który podtrzymał wprowadzenie tego zakazu. Podobnie zachował się w senacie stanowym Illinois w sprawie ustawy zapewniającej ochronę dzieciom, które przeżyły aborcję. Twierdzi on, że sprzeciwił się takiemu rozwiązaniu, gdyż nie chciałby swoich córek "karać dzieckiem", gdyby przypadkowo zaszły w ciążę. Przez dziesięciolecia wielu spośród Demokratów, a także i Republikanów miało nadzieję, że debata na temat aborcji zniknie w końcu z areny politycznej. Jednak jest to kwestia, której nie da się tak łatwo wyrzucić z życia publicznego. Ostatnie badania wskazują, iż coraz więcej młodych ludzi jest za ochroną życia dzieci od chwili poczęcia. Zaledwie niewielki odsetek Amerykanów popiera dopuszczenie aborcji we wszystkich okolicznościach. Większość społeczeństwa sprzeciwia się takim formom aborcji, jakie mają obecnie miejsce w Stanach Zjednoczonych. Taki wzrost postaw pro-life w ostatnim czasie dziennikarze nazywają efektem "Juno". Nazwa ta bierze się od tytułu filmu, którego główna bohaterka, 16-latka, zachodzi w ciążę i w pierwszej chwili chce zabić swoje poczęte dziecko. Jednak gdy w drodze do kliniki aborcyjnej spotyka swoją koleżankę z klasy, która informuje ją, że jej dziecko żyje i ma już paznokcie, nachodzą ją wątpliwości i ostatecznie postanawia zrezygnować z aborcji. Gazeta pyta, co się stało z wartościami propagowanymi przez Demokratów poprzednich pokoleń, takich jak Martin Luther King Jr., mówiących o potrzebie budowania społeczeństwa, które szczególną opieką otoczy osoby starsze, słabe, niepełnosprawne i dzieci. Zaawansowane działania grup pro-choice spowodowały zmianę ideologii obozu demokratycznego głoszącego obecnie skrajny indywidualizm i egoizm. Przywileje i wybory dorosłych stały się nadrzędnymi, zwłaszcza wobec tych członków społeczeństwa, którzy sami nie mogą dochodzić swych praw.