Benedykt XVI w Białym Domu

Radio Watykańskie/a.

publikacja 16.04.2008 20:28

Ceremonia powitania w Białym Domu, urodzinowy obiad w nuncjaturze oraz nieszpory z Episkopatem USA w Bazylice Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Marii Panny w Waszyngtonie - to główne dzisiejsze wydarzenia papieskiej pielgrzymki.

Serdeczna atmosfera towarzyszy Benedyktowi XVI już od wczoraj. Prezydent Bush z małżonką i córką Jenną, odstępując od dyplomatycznego protokołu, prywatnie witali Papieża już wczoraj na wojskowym lotnisku Andrews Air Force Base. Oficjalna ceremonia powitania odbyła się 16 kwietnia w Białym Domu. Benedykt XVI powitany tu został z najwyższymi honorami. Ojciec Święty przyjechał do siedziby prezydenta limuzyną z nuncjatury, gdzie rano prywatnie sprawował Eucharystię. Mimo względów bezpieczeństwa do południowej części ogrodu zaproszono z zewnątrz 5 tys. gości, których obecność zapewniła wyjątkowo żywą i radosną atmosferę (okrzyki „Viva il Papa…!”). Oprócz władz politycznych obecni byli amerykańscy kardynałowie i prezydium konferencji episkopatu USA. Odegrano hymny watykański i amerykański, zabrzmiało 21 salw armatnich. Po defiladzie wojskowej orkiestry reprezentacyjnej akcentem wyciszającym i ukierunkowującym na duchowy wymiar tej wizyty była modlitwa Ojcze Nasz odśpiewana przy akompaniamencie harfy. Amerykanie są narodem współczucia, pomagającym ludziom w potrzebie we własnym kraju, jak i na świecie – przypomniał, witając Papieża, George Bush. To naród, który uznaje rolę wiary w życiu publicznym. Jest to naród nowoczesny, ale i najbardziej religijny – podkreślił prezydent: „Najprzewielebniejszy Ojcze święty, zastajesz Amerykę otwartą na twe przesłanie, otwartą na Boga. Potrzebujemy twego przesłania”. Prezydent zaznaczył, że Amerykanie doceniają zarówno papieskie nauczanie o walce z terroryzmem oraz to, gdy naucza, że ludzkie życie jest święte. „Dziękujemy za twą podróż. I prosimy, abyś zawsze o nas pamiętał w twych modlitwach!” – zakończył George Bush. W przemówieniu powitalnym Benedykt XVI podjął temat wolności. „Od zarania republiki dążenie Amerykanów do wolności kierowało się zawsze przekonaniem, że zasady życia politycznego i społecznego są ściśle związane z porządkiem moralnym opartym na panowaniu Boga Stwórcy. Autorzy narodowych dokumentów konstytucyjnych oparli się na tym przekonaniu, gdy ogłosili «oczywistą prawdę», że wszyscy ludzie są stworzeni jako równi i wyposażeni w niezbywalne prawa, oparte na prawach natury i Boga mającego władzę nad naturą. Bieg amerykańskiej historii ukazuje trudności, zmagania, wielką intelektualną i moralną determinację, konieczne, by ukształtować społeczeństwo wiernie wcielające te szlachetne zasady. W tym procesie, który uformował duszę narodu, przekonania religijne były stałą inspiracją i siłą wiodącą – na przykład w walce z niewolnictwem czy w ruchu na rzecz praw obywatelskich”. Papież przypomniał, że katolicy USA, obchodzący dwustulecie swej pierwszej prowincji kościelnej (metropolii Baltimore), wnieśli znaczny wkład w życie tego pluralistycznego kraju. Tak oni, jak wszyscy inni wierzący, znaleźli w nim wolność oddawania czci Bogu zgodnie z własnym sumieniem. Ojciec Święty wyraził nadzieję, że Amerykanie również dziś, wobec złożonych kwestii politycznych i etycznych, znajdą w swych przekonaniach religijnych źródło natchnienia do odpowiedzialnego dialogu w budowaniu społeczeństwa bardziej ludzkiego i cieszącego się większą wolnością. Wymaga ona osobistej odpowiedzialności, zdyscyplinowania, poświęcenia dla dobra wspólnego, odważnego zaangażowania, jak też dawania świadectwa własnym przekonaniom religijnym i najgłębszym wartościom.

„Jednym słowem, wolność jest zawsze nowa. Jest wyzwaniem dla każdego pokolenia i «musi wciąż być zdobywana dla dobra» (enc. Spe salvi, 24). Mało kto zrozumiał to tak przenikliwie, jak śp. Papież Jan Paweł II. Podjął on refleksję o duchowym zwycięstwie wolności nad totalitaryzmem w Polsce, z której pochodził, i we wschodniej Europie. Przypomniał nam, że historia nieraz ukazuje, iż «w świecie bez prawdy wolność traci swoją treść» (enc. Centesimus Annus, 46). Te prorocze słowa są w pewnym sensie echem przekonania prezydenta Waszyngtona, wyrażonego w przemówieniu pożegnalnym, że religia i moralność stanowią «niezbędną podstawę» pomyślności politycznej”. Benedykt XVI wskazał, że Kościół chce wnosić wkład w budowanie świata bardziej godnego człowieka. Zwrócił uwagę, że demokracja kwitnie tylko tam, gdzie przywódcy polityczni kierują się prawdą i normami moralnymi. Przypominając, że w czasie obecnej podróży odwiedzi też nowojorską siedzibę Organizacji Narodów Zjednoczonych, podkreślił potrzebę globalnej solidarności. Chór wojskowy odśpiewał drogą każdemu obywatelowi USA pieśń „Glory, Glory, Alleluja”. Wśród gości oczekujących Papieża byli również Polacy. Jak stwierdził Włodzimierz Sulgostowski, kierownik wydziału konsularnego Ambasady RP w Waszyngtonie, wizyta Benedykta XVI jest oczekiwanym zdarzeniem, ponieważ będziemy mogli naocznie przeżyć bardzo ważne religijne świadectwo. „Oczywiście biorąc pod uwagę pewne dziedzictwo, które przejął po Janie Pawle II, myślę, że będziemy mogli dostrzec, że tę misję aktualnie realizuje Benedykt XVI” – dodał konsul. Polonia waszyngtońska jest nieco odmienna od tej w innych częściach Ameryki. Po wojnie skupiała się wokół kilku ważnych ośrodków czy inicjatyw. Przybywali tu intelektualiści, tworząc ośrodki niepodległościowe, dążące do wyzwolenia Polski z dominacji sowieckiej. Warto tu przypomnieć takie osoby, jak Jan Nowak-Jeziorański, Jan Karski czy nadal żyjący Walter Zachariasiewicz. To świadkowie powojennych zmagań o wyzwolenie Europy Wschodniej w oparciu o Stany Zjednoczone. Waszyngton jest też ważnym centrum naukowym i akademickim. Jest tu wielu Polskich naukowców, ludzi dobrze wykształconych i mądrze oceniających rzeczywistość. To dzień wyjątkowy również dlatego, że Benedykt XVI obchodzi dziś swe 81 urodziny. Przed wejściem do Gabinetu Owalnego Papież wraz z prezydentem pozdrowili przybyłych gości z balkonu Białego Domu. Przy pięknym słońcu, pośród kwitnących drzew i kwiatów odśpiewano Papieżowi Happy Birthday! „Było to niesamowite przeżycie – powiedziała jedna z uczestniczek powitania. – Amerykanie reagowali bardzo entuzjastycznie. Dziękowali Papieżowi za to, że wyznaczył taki dzień, jak swoje urodziny na wizytę w ich kraju, że traktuje ich jako przyjaciół, bo przecież urodziny spędza się tylko z przyjaciółmi i rodziną. Odśpiewaliśmy mu dwa razy „Happy birthday to you”. Papież wyglądał na bardzo zadowolonego. Dziękował za tak serdeczne i życzliwe przyjęcie. Amerykanie z aplauzem przyjęli to, że pochwalił ich za hojny wkład w pomoc innym krajom po atakach terrorystycznych, bądź po różnych katastrofach”. Następnie rozpoczęła się prywatna część wizyty w Białym Domu. Równolegle do papieskiej rozmowy z prezydentem watykański sekretarz stanu, kard. Tarcisio Bertone spotkał się z Condoleezą Rice. W spotkaniu tym uczestniczyli również nuncjusz apostolski w USA abp Pietro Sambi oraz amerykańska ambasador przy Stolicy Apostolskiej Mary Ann Glendon. W południe waszyngtońskiego czasu Papież powrócił do nuncjatury na urodzinowy obiad z amerykańskimi kardynałami, prezydium episkopatu USA oraz z orszakiem papieskim. Jeszcze dziś Benedykt XVI spotka się z przedstawicielami pięciu największych organizacji charytatywnych Stanów Zjednoczonych, a po południu – gdy w Polsce będzie prawie północ - odprawi nieszpory z całym amerykańskim episkopatem w Narodowym Sanktuarium Niepokalanego Poczęcia NMP, patronki Stanów Zjednoczonych.