Złamano konkordat?

Nasz Dziennik/a.

publikacja 17.04.2008 19:36

To jest poważne naruszenie porządku konkordatowego - tak oceniają przedstawiciele Episkopatu Polski działania różnych środowisk, w tym mediów, związane z zapowiadaną nominacją nowego metropolity gdańskiego - pisze Nasz Dziennik.

Wywieranie nacisku na suwerenne i autonomiczne decyzje Kościoła, jakimi są nominacje biskupie, oraz możliwe w tej sprawie przecieki poufnych informacji do mediów, które od kilku tygodni koncentrują się na publikowaniu wypowiedzi przeciwnych ewentualnej nominacji, musi skłaniać do postawienia kilku pytań. Komu zależy na ograniczaniu wolności Kościoła w Polsce? Kto i w jakim celu dopuszcza do ujawniania tajnych informacji o nominacjach biskupich? Na ile rząd Rzeczypospolitej Polskiej, będąc według zapisu konkordatu w odpowiednim czasie poprzedzającym ogłoszenie nominacji biskupa diecezjalnego poinformowany o nazwisku kandydata, reagował na niekościelne przecieki i próby nacisku na Kościół w tej sprawie? A sprawa jest poważna, bo mogła tu zostać złamana umowa międzypaństwowa, jaką jest Konkordat pomiędzy Stolicą Apostolską i Rzecząpospolitą Polską. Przedstawiciele Episkopatu Polski podkreślają, że sprawa jest jasna: o obsadzie stanowisk w Kościele decyduje Ojciec Święty i Stolica Apostolska i w tym względzie nie ma żadnej dyskusji. Podkreślają, iż Kościół w swoich decyzjach jest autonomiczny i każda próba jakiegokolwiek ingerowania w jego wewnętrzne sprawy jest niedopuszczalna. Konkordat zawarty między Stolicą Apostolską a Polską wyraźnie stwierdza, że państwo i Kościół katolicki są - każde w swej dziedzinie - niezależne i autonomiczne oraz zobowiązują się do pełnego poszanowania tej zasady we wzajemnych stosunkach. Dalej konkordat stwierdza, iż mianowanie i odwoływanie biskupów należy wyłącznie do Stolicy Apostolskiej. W związku z zapowiadaną w mediach ewentualną nominacją ks. abp. Sławoja Leszka Głódzia na metropolitę gdańskiego pojawiły się jednak niepokojące zjawiska. Wskazuje na nie niedawne oświadczenie Konferencji Episkopatu Polski, które stwierdza, że w "naszym kraju pojawiają się obecnie próby podważania usankcjonowanej od lat praktyki wyboru biskupów diecezjalnych przez naciski, także za pomocą środków społecznego przekazu, włączając w to również media publiczne". Ksiądz prof. dr hab. Wojciech Góralski z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" podkreśla, że jeśli ktokolwiek - czy to rząd, czy ugrupowania polityczne, czy media, czy ktokolwiek inny - mieszałby się w taki czy inny sposób do sprawy obsadzania urzędów kościelnych, nawet drogą protestu czy próby blokady jakiejś nominacji, byłoby to zdecydowanie sprzeczne z zapisami umowy konkordatowej. - Artykuł siódmy bowiem, ustęp pierwszy konkordatu stanowi: "Urzędy kościelne obsadza kompetentna władza kościelna zgodnie z przepisami prawa kanonicznego" - przypomina.

W wyrażane w mediach protesty zaangażowali się, oprócz określonych dziennikarzy i publicystów, także politycy koalicji rządzącej, którzy otwarcie, jak Jarosław Gowin będący członkiem władz PO, lub anonimowo stwierdzali, że "nie podoba" im się ta zmiana. I tu należy zwrócić uwagę na kwestię przecieków odnośnie do mającej przypuszczalnie nastąpić nominacji ks. abp. Głódzia. - Jest bardzo mało prawdopodobne i trudno mi uwierzyć w to, żeby przecieki były ze strony rządu - powiedziała nam rzecznik rządu Agnieszka Liszka. Jednak jeżeli dziś ta nominacja stanie się faktem, to potwierdzi to, że jednak do przecieków poufnych informacji gdzieś doszło. Można spekulować, skąd mogły się wziąć przecieki poufnych informacji o nazwisku kandydata na stolicę biskupią w Gdańsku, chociaż wiadomo, że krąg osób zaangażowanych w procedurę nominacji jest duży. Przedstawiciele strony kościelnej zapewniają, iż od nich nie było żadnego wycieku informacji. Zresztą potwierdza to choćby fakt, że Episkopat, nuncjatura czy media kościelne w tej sprawie nie zabierały głosu i nie włączały się w dyskusję na temat konkretnego ewentualnego kandydata na metropolitę gdańskiego. Jednocześnie wiemy, iż zgodnie z konkordatem w "odpowiednim czasie poprzedzającym ogłoszenie nominacji biskupa" Stolica Apostolska powiadamia o nazwisku nominata władze Rzeczypospolitej Polskiej. Kanonista ks. prof. dr hab. Wojciech Góralski wyjaśnia, że taka informacja ma charakter poufny. - A więc premier i Rada Ministrów są wtedy zobowiązani do dyskrecji, bo wiadomość jest poufna - podkreśla. - W praktyce oznacza to, że nie można tego nikomu zdradzać, nie mogą się dzielić tym z innymi ludźmi - dodaje. - Jeżeliby informacja, którą rząd otrzymał od Stolicy Apostolskiej, została ujawniona komukolwiek, z całą pewnością nastąpiłoby naruszenie konkordatu - mówi ks. prof. Góralski. Faktem jest, że w naszym kraju doszło do nacisków i próby utrącenia określonej nominacji biskupiej. Niewątpliwie sytuacja, która wytworzyła się w związku z tym w ostatnim czasie, jest poważnym naruszeniem porządku konkordatowego. Słowa zatem Oświadczenia Prezydium Konferencji Episkopatu Polski z 10 kwietnia są niezwykle aktualne: "W imię wspólnego dobra Ojczyzny wzywamy wszystkich do zaniechania podobnych praktyk, a ludzi Kościoła prosimy o przyjmowanie decyzji Ojca Świętego w duchu wiary i zrozumienia, tak jak czyniliśmy to w latach pontyfikatu Sługi Bożego Jana Pawła II". Wszystkim tym, którzy tak łatwo czasem powołują się na Jana Pawła II, a dziś z furią atakują ewentualnego kandydata na nowego metropolitę gdańskiego, polecamy zastanowić się, z czyjej nominacji został on biskupem i z czyjej nominacji podniesiony został do godności arcybiskupiej.