Pokonali feministki... prawdą

Nasz Dziennik/jk

publikacja 18.04.2008 08:03

Dzięki staraniom Polskiej Federacji Ruchów Obrony Życia, przy wsparciu międzynarodowych organizacji pro-life, udało się nie dopuścić do wykorzystania forum ONZ do ataków na Polskę - tak obrady Rady Praw Człowieka przy Organizacji Narodów Zjednoczonych relacjonuje Nasz Dziennik.

Odbywające się w Genewie obrady Rady Praw Człowieka przy Organizacji Narodów Zjednoczonych dotyczyły wprowadzania nowego mechanizmu obserwacji państw przy współudziale organizacji pozarządowych (tzw. NGO). Jednym z pierwszych państw objętych monitoringiem była Polska. Raport wstępny dotyczący naszego kraju Rada opublikowała, opierając się jedynie na danych dostarczonych przez feministyczną Federację na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny. Dokumenty ze strony organizacji pro-life dotarły do ONZ dopiero w późniejszym terminie. Nie wiadomo, czy niepowiadomienie na czas organizacji chroniących życie było celowym działaniem, czy tylko pomyłką. Przedstawiciele organizacji pozarządowych, którzy współtworzyli raporty o poziomie przestrzegania praw człowieka w poszczególnych krajach, zostali zaproszeni na obrady jako ich reprezentanci. Na szczęście ostatecznie udało się doprowadzić do tego, że Polskę na posiedzeniu w Genewie reprezentowało nie tylko feministyczne skrzydło, lecz także Polska Federacja Ruchów Obrony Życia w osobie jej prezesa Pawła Wosickiego. W dokumencie przygotowanym przez Federację Kobiet autorki zawarły sformułowanie, że polskie prawo jest zbyt restrykcyjne i narusza wolność kobiet. - Naszym celem było przekazanie, że taka sytuacja nie ma miejsca - powiedział w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" Paweł Wosicki. - Podkreślaliśmy, że polskie prawo jest prawem ochronnym, a nie restrykcyjnym, ponieważ chroni życie, a w żaden sposób nie godzi w kobiety - zaznaczył. Ponadto delegaci wykazali, że Polska w dużo wyższym stopniu niż większość krajów europejskich wypełnia standardy praw dziecka. Przy tym przypomnieli, iż zapisy międzynarodowej konwencji o prawach dziecka wyraźnie chronią je od momentu poczęcia. W związku z przekłamaniami, które zawierały raporty organizacji feministycznych, obrońcy życia musieli wyjaśniać na forum ONZ, jak w rzeczywistości działa w Polsce prawo chroniące życie. Wykazali jego pozytywne konsekwencje nie tylko dla dziecka, lecz także dla kobiety i matki, dla rodziny, a w konsekwencji - dla całego społeczeństwa. - O żadnym "czarnym scenariuszu", który prezentowała Federacja Kobiet, nie może być mowy - stwierdził Wosicki. - Ponadto wielokrotnie podkreślaliśmy, że jeśli zachodzi jakiś konflikt na linii "prawa kobiet - prawa dziecka", należy to zostawić do regulacji suwerennym państwom w ich własnym zakresie - skonstatował. Dzięki sprostowaniu feministycznych przekłamań w ostatecznej wersji dokumentu przygotowanej przez ONZ nie znalazły się żadne zalecenia na temat liberalizacji polskiej ustawy chroniącej dzieci poczęte, o co tak usilnie zabiegały feministki. Dokument końcowy zawiera streszczenie stanowiska przedstawionego przez stronę polską, a także pytania-zalecenia, które zadawali przedstawiciele innych państw ONZ. Żadne z nich nie formułuje jednak zarzutów, jakoby w Polsce nie były przestrzegane prawa człowieka, w tym prawa kobiet.

Oprócz problemu aborcji poruszono również kwestię mniejszości seksualnych. W relacji Naszego Dziennika czytamy: Zaskakującym i jednocześnie niepokojącym faktem jest jednak stanowisko niektórych krajów, takich jak np. Ukraina, kierujących liczne zapytania na temat praw mniejszości (zwłaszcza mniejszości seksualnych) w naszym kraju. Dokument w swej ostatecznej wersji "zachęca" Polskę do wzmożonej pracy w tej materii, m.in. nad ustawą o tzw. wolnych związkach czy związkach partnerskich. Wprawdzie nie ma on żadnej mocy prawnej, dla środowisk homoseksualnych stanowi jednak dodatkowy silny argument. Na konferencji poruszano także szerszy zakres przestrzegania praw człowieka, m.in. prawa więźniów, prawa do obrony itp. Polscy delegaci uważają, że to, iż nowy program Uniwersalnego Okresowego Przeglądu Państw obejmie swoim zakresem wszystkie państwa świata, miało wpływ na atmosferę panującą w Genewie. - Państwa, które obecnie występowały w roli recenzentów, muszą pamiętać o tym, że wkrótce one same będą przedmiotem weryfikacji. Myślę, że to spowodowało, że wszelkie oceny były bardzo stonowane - zauważył Paweł Wosicki.