Brat Alois: Kościół musi umieć słuchać młodych

KAI/a.

publikacja 22.04.2008 19:13

Jeśli nie będziemy się wsłuchiwać w to, co mówią ludzie młodzi i jeżeli nie będą się oni czuli przyjęci osobiście w Kościele, poszukają swego miejsca gdzie indziej - uważa brat Alois, przeor Ekumenicznej Wspólnoty w Taize.

Następca charyzmatycznego brata Roger w miniony weekend poprowadził w Poznaniu czuwanie modlitewne dla młodych Polaków i Niemców. KAI: Czy chrześcijaństwo w Europie ma jeszcze przyszłość? - Oczywiście, że ma. Nie lękajmy się o to. Tylu ludzi czuje potrzebę życia wewnętrznego. W społeczeństwach całej Europy, szczególnie na Zachodzie, dokonują się wprawdzie wielkie modyfikacje i przemiany. Zmieniają się bardzo szybko ludzkie postawy, rodzi się tyle nowych możliwości, a zarazem i zagrożeń. Ta nowa sytuacja jest jakby wyzwaniem dla Kościoła, który również uczestniczy w tych wielkich zmianach. Jednak w jaki sposób oblicze Kościoła się będzie przemieniać, tego nie wiemy. KAI: Ale czy w bogatych społeczeństwach, nastawionych na to, żeby bardziej mieć niż być, można zachować wiarę? Przecież ktoś pozbawiony trosk o byt codzienny, zafascynowany ideologią nieskrępowanej niczym wolności, łatwiej dochodzi do wniosku, że sfera wiary jest czymś zbędnym. Zwłaszcza, że religia nakłada na człowieka pewne ograniczenia. - Pytanie, jak zachować wiarę, jest pytaniem, które Jezus stawia w Ewangelii: czy Syn Człowieczy, gdy wróci na ziemię, znajdzie wiarę? Moim zdaniem, we współczesnym świecie wiara nie przestała istnieć. Ona jest ukryta, niewidoczna. Ale nie zniknęła, bo w człowieku jest pragnienie miłości absolutnej, które jest niewymazywalne. Wyraża się to choćby wtedy, kiedy zdarzają się wielkie katastrofy. Widzimy wówczas ogromną wspaniałomyślność, szczodrość i bezinteresowność wszystkich ludzi, którzy chcą pomóc dotkniętym nieszczęściem. W Taize próbujemy rozbudzić tę wspaniałomyślność, bo to może być punktem wyjścia do doświadczenia wiary. Podam przykład: podczas organizowanych przez nas Europejskich Spotkań Młodych dziesiątki tysięcy uczestników przyjmują w swoich domach zwykłe rodziny. To doświadczenie gościnności rozbudza głębsze pytania. Ludzie otwierają się, żeby słuchać Ewangelii. W człowieku jest bowiem głód Boga, nawet jeżeli bardzo często ten głód jest głęboko ukryty. KAI: Co zrobić, żeby młodzi ludzie nie odchodzili z Kościoła? Na ile Kościoły katolicki, prawosławny, protestancki powinny się zmienić, by zatrzymać kolejne pokolenia Europejczyków? - To bardzo poważne pytanie. Brat Roger widział ten problem już od dawna. Powtarzał, że jeśli nie będziemy się wsłuchiwać w to, co mówią młodzi, jeżeli młodzi nie będą się czuli przyjęci osobiście w Kościele, będą szukać swego miejsca gdzie indziej. I to się dzieje na naszych oczach. Ludzie, zwłaszcza młodzi, może nie są tak bardzo przeciwko Kościołowi, ale się od niego oddalają. W Taize nie mamy gotowych odpowiedzi, jak temu zaradzić. Ale widzimy, że młodzi szukają dziś bardziej osobistej wiary. Musimy im w tym pomóc. Powinniśmy się też odważyć przeobrazić naszą liturgię. Tak, by wyrażać odwieczną tradycję nowymi znakami. KAI: A co odpowiedzieć młodym ludziom, którzy mówią: Chrystus tak, Kościół nie? Coraz więcej takich postaw pojawia się także w Polsce, gdzie chlubimy się, że ponad 90 procent społeczeństwa to ludzie ochrzczeni. Jedną z mocy narodu polskiego była od wieków wiara. Dzięki niej wielu ludzi umiało przetrwać bardzo ciężkie doświadczenia, zarówno osobiste, jak i narodowe. W Polsce wiara w Chrystusa była zawsze nieodłącznie związana z przynależnością do wspólnoty Kościoła. Dzisiaj młodzi Polacy, jak ich rówieśnicy w całej Europie, szukają najpierw tego osobistego wymiaru wiary. Czasem jest to wybór bardzo subiektywny. Musimy więc pomóc im zrozumieć, że wspólnota Kościoła jest niezbędna.

By zapobiec odchodzeniu młodego pokolenia od Kościoła, potrzebne jest doświadczenie wspólnoty Kościoła. Bez doświadczenia tej wspólnoty trudno wyjaśnić młodzieży potrzebę Kościoła. Zauważyliśmy, że organizowane przez nas spotkania międzynarodowe, które przekraczają granice, otwierają ludzi na jakieś nowe rozumienie Kościoła. I być może to konkretne dotykanie powszechności Kościoła pomoże zrozumieć, czym jest Kościół lokalny. Nie chcemy jednak stworzyć jakiegoś zorganizowanego ruchu z centrum w Taize. Nie chcemy, żeby punktem odniesienia dla młodych było Taize. Chcemy, żeby punktem odniesienia był dla nich ich własny, lokalny Kościół. Dlatego w Taize powtarzamy nieustannie młodym ludziom: wracajcie do swoich Kościołów, do swoich parafii. KAI: Co polska młodzież może dać religijnie swoim rówieśnikom z innych krajów Europy? Tutaj w Poznaniu przeżyliśmy kilka dni temu piękny wieczór modlitewnego skupienia. Doświadczyliśmy żywej, autentycznej wiary. Na nasze czuwanie przyjechali młodzi ludzie z najdalszych zakątków waszego kraju. Musieli pokonać setki kilometrów, żeby spędzić parę godzin na wspólnej modlitwie. To bardzo budujące. To prawda, że młodzi wkraczają dzisiaj w to nowoczesne życie i te szybkie zmiany nie są dla nich łatwe. Widać jednak, że mimo najróżniejszych trudności, które istnieją, jest coś bardzo naturalnego w wierze Polaków, także tych młodych. Bierze się to zapewne stąd, że wiara w narodzie polskim była zawsze bardzo głęboko zakorzeniona. Młodzi ludzie w Polsce w swoich rodzinach znają więc kogoś: babcię, mamę, kto jest głęboko wierzący. To wielki skarb, bo z tego doświadczenia coś w nich pozostaje. I chcielibyśmy, żeby młodzi Polacy dzielili się tym z innymi młodymi ludźmi z innych krajów. KAI: Pojawiają się opinie, że Europie grozi islamizacja. Świadczy o tym coraz większy odsetek muzułmanów zamieszkujących nasz kontynent i wyrastające w wielu miejscach nowe meczety. Czy nie zagraża to chrześcijaństwu? Nie obawiajmy się tych zmian, ale szukajmy prawdziwego dialogu. Nie jest to łatwe, bo w islamie istnieje wiele różnych tendencji i nurtów. Ale innej drogi, by nauczyć się żyć obok siebie, nie ma. Warto też docenić to, że wielu wyznawców islamu stara się żyć autentycznie swoją wiarą. Ta sytuacja może również nas, chrześcijan, mobilizować do tego, aby spojrzeć na nas samych i naszą wiarę. Chodzi o refleksję: jak my, chrześcijanie, przeżywamy swoje chrześcijaństwo? KAI: Pod koniec roku w Brukseli odbędzie się kolejne Europejskie Spotkanie Młodych. Poznań – zarówno władze kościelne jak i świeckie – od kilku lat zaprasza Braci z Taize, aby zorganizowali takie spotkanie także w stolicy Wielkopolski. Jakie są szanse na to, że w przyszłym roku odbędzie się ono w Poznaniu? - (Śmiech). Bardzo chcielibyśmy wrócić do Polski. Poznań jest zupełnie gotowy, żeby nas przyjąć. W tym roku jednak jedziemy do Brukseli, a potem zobaczymy. Brat Alois urodził się 11 czerwca 1954 roku w niemieckiej rodzinie katolickiej w Bawarii. W wieku 20 lat wstąpił do Ekumenicznej Wspólnoty w Taize. W 1998 roku brat Roger wyznaczył go na swego następcę. Brat Alois zajmował się m.in. organizacją Europejskich Spotkań Młodych, odbywających się na przełomie roku w wielkich miastach Europy. W styczniu 2005 roku brat Roger poinformował, że w ciągu najbliższego roku przejmie on jego obowiązki kierowania wspólnotą. Tragiczna śmierć brata Roger sprawiła, że brat Alois został przełożonym Taize w sierpniu 2005 roku. Następca charyzmatycznego założyciela wspólnoty interesuje się muzyką i liturgią. Większość czasu poświęca na słuchanie młodych ludzi i duchowe towarzyszenie im.